Jakby się kto kiedyś zastanawiał, o co w tym wszystkim chodzi, w sensie, w życiu, Bogu, świecie i całej reszcie, to polecam „Zeitgeist”. (Ducha Dziejów). Twórcy tego dokumentalnego filmu postanowili złapać byka za rogi i wyjaśnić najważniejsze sprawy, związane z ludzką cywilizacją.
I mówiąc w telegraficznym skrócie, okazało się, że ludzie sami w sobie są wspaniali, ale większość rzeczy, które wymyślili jest do niczego. Chodzi tu o rządy, systemy religijne, banki, wojsko, technologie, korporacje, mass media, dowody osobiste, kontrolę społeczną, edukację i ogólnie wszystko to gdzie zaszliśmy przez ostatnie 100 tys lat jako homo-sapiens, to istny kanał i ślepy zaułek.
No bo jak wyjaśnia ten niezwykle popularny dokument: Rządy nami manipulują i chodzi im o władzę, banki nas rabują i zarabiają na nas kasę, korporacje robią największą kasę na ludzkiej niedoli, wojsko zabija ludzi, mass media ogłupiają, edukacja prezentuje obraz świata zgodny z oficjalnym stanowiskiem establishmentu, kontrola społeczna nas kontroluje, dowód osobisty identyfikuje, technologia pozawala im to wszystko czynić szybciej, efektywniej i bardziej globalnie, a co najgorsze Boga prawdopodobnie nie ma!
Wrzask się podniósł teraz wielki, bo do tej pory o takich rzeczach pisali filozofowie i socjologowie w grubych książkach, skomplikowanym językiem i mało komu chciało się to czytać. Biedacy często spotykali się z niezrozumieniem społecznym. Na przykład taki Heraklit, który jak zaczął mówić ludziom, że życie jest marne a ludzie podli, to wszyscy go tak znienawidzili, że wyniósł się na pustelnię. Czy Junga, który zrejterował z łona społeczeństwa do kamiennego domku na odludziu, jak się zorientował, że nikt nie jest zainteresowany fatalnym stanem ludzkiej duchowości i perfidią systemów społecznych, o których to rzeczach zapisywał całe stronice mądrych słów. Większość ludzkości, ślepa i głucha na lamenty mędrców, nadawała tylko o zakupach, zdradzających żonach i imprezach, a w niedziele szła odbębnić godzinę w kościele, jakby zupełnie nieświadoma, że żyje w klatkach nie tyle cywilizacji, co własnej ignorancji.
Teraz w końcu rzesze leniwych Ziemian dostały prawdę o ludzkości na tacy, łopatologicznie, ze strzałkami, napisami, a nawet śmiechem w tle. Wytrzymali te dwie godziny w fotelu i krzyknęli O JEZU! NAPRAWDĘ!? Zupełnie jak w genialnym w swojej wymowie rysunku Mleczki, gdzie pod stołem siedzi przerażony facet, a towarzystwo powyżej przy wódce komentuje: „Zenek w końcu zorientował się o co w tym wszystkim chodzi”.
Zeigteist niczego bardziej mi nie przypomina jak rozpaczliwego wrzasku szerokich mas, które po setkach lat rozbijania się po barach, chodzenia na zakupy i interesowania się sportem i życiem prywatnym sąsiada, teraz dzięki Internetowi i technologii multimedialnej,otworzyły oczy i zrozumiały nagle że… NIE!!! Gdzie my jesteśmy?! Przecież to Ziemia a my jesteśmy LUDŹMI!
Tak, przebudzeni panowie i panie, zachłyśnięci antyglobalistycznymi „odkryciami” filmu „Zeitgeist”. Prawda to straszna!
Cały efekt filmu psuje jakkolwiek fakt, że jego twórcy postanowili jeszcze przemycić kilka własnych pomysłów z zakresu „Ludzkość a Wielka Teoria Wszystkiego.
Wśród owych mądrości znajdują się między innymi takiej jak ta, że ludzie to cytuję: „piękne, silne, niezwykłe, potężne i uduchowione istoty”, a zła tak naprawdę jest garstka, która chce przejąć władzę nad światem i wszczepić wszystkim do głowy chipy. Jakby kto pytał to chodzi między innymi o Rockefellerów i paru innych bogatych Amerykanów. Jak wynika z dokumentu SS-mani też byli wspaniałymi, pięknymi, silnymi i niezwykłymi istotami, a rozstrzeliwali kobiety i dzieci dlatego, bo padli ofiarą amerykańskich spisków.
To czego właśnie zupełnie nie rozumiem, to dlaczego twórcy filmu z maniackim uporem zdecydowali się przeforsować pogląd, że całe zło na świecie to wina USA, winiąc ten kraj za wszystkie wojny światowe i wiele innych, za banki, korporacje, rządowe spiski i całą resztę. A jak poczytać przecież kroniki Kadłubka, to można odnieść wrażenie, że kiedyś USA nie było, a też nie było wesoło.
Dlaczego w filmie przy okazji mowy o totalitarnych rządach, nie wspomniano o Niemcach, dlaczego mówiąc o propagandzie nie wspomniano o Chinach czy Rosji, mówiąc o poniżaniu człowieka, nie wspomniano o żonach muzułmańskich ekstremistów, mówiąc o Wietnamie nie wspomniano nawet słowem o komunizmie, a mówiąc o ofiarach wojen, nie wspomniano choćby o mongolskich chordach? Przez dwie godziny kojarzy się natomiast wszystkie te straszne rzeczy z USA jakby kraj ten przesłonił im całą resztę globu i historii.
Przez to film który w istocie zawiera kilka trafnych spostrzeżeń, spłaszczył się do poziomu nawiedzonej propagandy. Prawda o świecie jest jeszcze bardziej okrutna, lecz twórcom filmu nie chodziło o odsłonięcie żadnej Prawdy, tylko tak jak wszystkim innym, chodziło im o politykę. Żeby zaś przyciągnąć uwagę widza, odsłonili skrawek koszmaru ludzkiej egzystencji.
O odsłonięcie Prawdy pokuszę się tym razem również i ja: Historia ludzkości mieści sto miliardów dwieście milionów przykładów na to, że ludzie NIE SĄ pięknymi, silnymi, niezwykłymi, potężnymi i uduchowionymi istotami. Taka jest co najwyżej drobna garstka. Świat jest straszny, ludzie reguły podli, a Boga pewnie wcale nie ma. Twórcy filmu zapomnieli tylko dodać , że innego świata dla nas ludzi nie ma, mamy bowiem dokładnie taki, na jaki zasługujemy.
Moje obserwacje polskim okiem zachodniego stylu życia, nie wynikają z takiej, czy innej przynależności politycznej. Podobnie moje komentarze na temat polskiego społeczeństwa, widziane przez pryzmat mojego "zangielszczenia", nie wynikają z potrzeby promocji zachodnich wartości. Przez Polskę przetacza się fala przemian społecznych, przez kraje Zachodu fala rozczarowania degenerującą się strukturą państwa obywatelskiego. Przycupnąłem na skale zdrowego rozsądku, patrzę i komentuję. Jak ktoś będzie chciał mnie z niej ściągnąć bym dał się ponieść kolejnej ideologicznej fali, wezmę i kopnę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości