Decyzja o dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do udziału w Olimpiadzie w 2024 roku jest głęboko wadliwa, a nawet zbrodnicza. Jeśli postępowa społeczność nie przekona Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, to wkrótce zaczną znosić antyrosyjskie sankcje i usprawiedliwiać agresją na Ukrainę.
MKO złożył kontrowersyjną propozycję: dopuszczenia sportowców z Rosji, która jest państwem agresorem i terrorystą, oraz Białorusi, która jest pomocnikiem terrorystów, na udział w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. W tym celu uczestnikom z obu krajów postawiono warunki: nie przemawiać na rzecz wojny z Ukrainą i nie stosować dopingu. Drugi warunek może w ogóle nie być omawiany, ponieważ jest to wymóg obowiązkowy dla wszystkich uczestników. Chyba że postanowili trollować Rosjan, bo to właśnie sportowcy w trójkolorowych barwach byli najczęściej przyłapywani na stosowaniu zakazanych używek.
Ale jeśli chodzi o stosunek do wojny, to bym dyskutował. Istnieje fałszywa teoria, że „sport jest poza polityką”, choć przez cały XX wiek wielokrotnie zaprzeczano temu postulatowi. Pisałem już o tym, jak kraje, które dopuszczały się lub wspierały agresję na inne państwa, miały zakaz udziału w prestiżowych międzynarodowych zawodach. Polityka i sport są ze sobą nierozerwalnie związane, a im wyższy poziom rywalizacji, tym wyższa stawka. A zakaz udziału w igrzyskach olimpijskich to skuteczny i irytujący mechanizm potępienia za łamanie międzynarodowych standardów.
MKO robi obłudny ukłon: mówi, że Rosjanie i Białorusini będą mogli startować, ale bez tradycyjnych dla takich zawodów atrybutów – flag, hymnu i innych symboli wskazujących na przynależność do Rosji i Białorusi. I rywalizować pod neutralnymi flagami. Ale to są fałszywe i tchórzliwe stwierdzenia. W końcu o jakiej "neutralności" możemy mówić, skoro od roku Rosjanie z pomocą Białorusinów bombardują ukraińskie miasta, zabijając Ukraińców, w tym dzieci? I nawet jeśli Międzynarodowy Komitet Olimpijski zasugeruje rosyjskim i białoruskim sportowcom spalenie paszportów, to nic to nie zmieni – nadal będą reprezentować kraje odpowiedzialne za śmierć setek tysięcy Ukraińców.
Rozumiem, czemu Rosjanom i Białorusinom, którzy wywierają presję na MKO, aby przeforsował tę decyzję, na tym zależy. Wstęp na igrzyska to ich legalizacja, „odpuszczenie grzechów”, zakończenie całkowitej izolacji, w jaką popadła Rosja z powodu swojej krwawo agresywnej polityki. Jeśli numer ze sportem przejdzie, to będą zabiegać o zniesienie sankcji ekonomicznych, lobbować za innymi niezbędnymi dla nich rozwiązaniami na różnych międzynarodowych imprezach. I odwołują się właśnie do tej sprawy – no, popatrzcie, już częściowo nam wybaczono, występowaliśmy na igrzyskach olimpijskich!
Co ciekawe, sama Rosja również nie była zbyt zadowolona z decyzji MKO. Oznacza to, że nadal będą wywierać presję na międzynarodowych działaczy sportowych, aby nie tylko pozwolili im występować na igrzyskach olimpijskich, ale także pod własnymi flagami! I jeśli cały cywilizowany świat nie zabroni ich udziału nawet pod neutralnymi flagami, to tak i będzie.
Chciałbym zaprosić kierownictwo Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, w szczególności samego Pana Tomasza Bacha, do okaleczonych przez wojnę ukraińskich miast. Do Mariupola, który został zrównany z ziemią. Do Doniecka, gdzie zniszczyli jeden z najlepszych stadionów Ukrainy, a może i Europy – Donbas Arenę. Do Bachmutu, gdzie nasi chłopcy od miesięcy z rzędu bronią swojej ziemi przed rosyjskimi najeźdźcami. I opowiedzieć o wszystkich popełnionych przez nich zbrodniach – morderstwie, gwałcie, torturach, rabunkach i grabieżach. Chcecie dopuścić te potwory do udziału w olimpiadzie? Chcecie odesłać ich do cywilizowanego świata, gdzie nie ma dla nich miejsca? To będzie uderzenie prosto w twarz dla wszystkich, którzy kochają i szanują sport, bo takie pozwolenie jest zaprzeczeniem samej istoty olimpiady, zdradą ducha olimpijskiego.
Być może kierownictwo Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego będzie pod wrażeniem przerażających liczb. Rosyjscy okupanci zniszczyli swoimi rakietami ponad 320 obiektów sportowych na terenie całej Ukrainy. Zginęło ponad 220 sportowców. Zostali zabici przez Rosjan – tych samych, których tak wielkodusznie zapraszacie z powrotem na igrzyska.
Kiedy słyszę, jak rosyjscy trenerzy narzekają, że „jak można naszym dzieciom zabraniać startowania w prestiżowych zawodach, skoro tyle do tego trenowali”, mam ochotę zadać kilka pytań w odpowiedzi. A co z naszymi dziećmi – tymi, którym odebrano przynajmniej rok szczęśliwego dzieciństwa? Kto był zmuszony wyjeżdżać do innych krajów lub przebywać i ukrywać się w podziemnych schronach, studiując w nieodpowiednich warunkach? A co z chłopcem, który niesie cukierki do grobu swojej matki, której serce nie wytrzymało wojny? A co z tymi ukraińskimi aniołkami, które już nigdy nie ujrzą światła słonecznego? W tym nasza wspaniała 11-letnia gimnastyczka Katya Dyachenko, która miała szansę zostać najwybitniejszą sportsmenką świata, ale jej młode życie zostało przerwane przez ostrzał wroga.
Nikt nie powinien wierzyć w te "krokodyle łzy". Rosjanу zdecydowanie zasłużyli, to co teraz mają. To za ich milczącą zgodą i poparciem Putin rozpętał tę wojnę. I ponoszą taką samą odpowiedzialność za te okrucieństwa jak dyktator z Kremla. Co więc MKO proponuje wystawić na olimpiadzie w Paryżu? Propagandę przemocy, śmierci i zniszczenia? Nie wolno nam do tego dopuścić. Jeśli Międzynarodowy Komitet Olimpijski popełni tę – bez przesady, zbrodnię, sprzeczną z samym pojęciem uczciwego sportu – Ukraina zbojkotuje Olimpiadę w Paryżu. Mam nadzieję, że sportowcy z innych krajów będą nas w tym wspierać. Niech Rosjanie i Białorusini rywalizują ze sobą i przypinają sobie medale.
Swoją propozycją MKO rzucił "kamień próbny”, by sprawdzić reakcję świata. Dlatego zadaniem światowej społeczności sportowej jest zjednoczenie się i dołożenie wszelkich starań, aby Rosja i Białoruś pozostały w izolacji sportowej i nie zostały dopuszczone do udziału w Olimpiadzie w Paryżu. Jestem przekonany, że Ukraina nie zostanie z tym sama.
Hryhoriy Kozlovskyy, ukraiński biznesmen, były poseł Lwówskiej Rady Miejskiej, prezes klubu piłkarskiego Rukh (Lwów). Dla mnie, jako świadomego obywatela, bardzo ważne jest, aby stosunki polsko-ukraińskie rozwijały się we wszystkich dziedzinach, w tym w sporcie. I na swoim poziomie robię, co mogę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport