Wiem że temat już nieco nieświeży bo trzeci odcinek leciał dwa dni temu. Chciałem, naprawdę chciałem dać serialowi szansę zanim rzucę kamieniem - bo polskie filmy o polityce powstają tak rzadko, że aż żal jakiś zjechać jak wreszcie powstanie.
Jest to po prostu film zupełnie niewarygodny i nieprawdopodobny. W sposób najgorszy bo powielający najgłupsze potoczne opinie na temat polityki. Na przykład mit o tym, jakie to zbawienne byłyby rządy bezpartyjnych fachowców. Którzy to fachowcy nawet potrafią w pięć minut wybudować fabrykę za pomocą kilku telefonów.
Ja rozumiem, że Agnieszka Holland i jej rodzina pracująca przy serialu nie muszą znać się na polityce. Ale od czego są konsultanci?
W tym szaleństwie jest jednak metoda. Obraz świata budowany w ekipie jest spójny.
To po prostu obraz świata kogoś kto żyje na bezludnej wyspie na którą dociera tylko "Wyborcza". I dla tego rodzaju ludzi serial niewątpliwie będzie świetny. Tu rzeczywistość skrzeczy, PiS idzie do kolejnego zwycięstwa a ich idoli społeczeństwo dawno olało. Ostatnio robią za kwiatek w butonierce Kwaśniewskiego. Jakże przyjemnie choć raz na tydzień przenieść się do świata, gdzie rządzą bezpartyjni fachowcy, oszłomy knują po ciemnych piwnicach zamiast bezczelnie siedzieć w rządzie, a społeczeństwo dorosłe do demokracji daje Unii Demokratycznej 40% głosów. I dobrze i na zdrowie, w pewnym wieku dzieci wymyślają niewidzialnych przyjaciół - niech sobie biedne sierotki Michnika mają swoją wirtualną Polskę.
A ja "Ekipę" oglądał będę i tak z powodów następujących:
1. Z ciekawości jaką jeszcze bzdurę wymyślili scenarzyści.
2. Bo to jednak mimo wszystko serial o polityce, a ja maniak polityki jestem.
3. Bo nie gra tam bożyszcze gimnazjalistek Paweł Małaszyński a to ostatnio cenna i rzadka zaleta.
Komentarze
Pokaż komentarze (15)