Hiu śnił o Polsce. W jego sennych majakach nastąpiła zasadnicza zmiana ustrojowa, polegająca na całkowitej przebudowie prawa wyborczego. Elekcja miała mieć formę konkursu mokrego podkoszulka. W związku z tym partia rządząca musiała zmienić koncepcję odbijania stolicy. Zamierzała teraz wystawić Asię Juchę gdyż Richanna Gronkowiec – Bombowiec raczej w te klocki szans nie miała. Brano pod uwagę jeszcze Jagienkę Podpaskę ale była żoną i matką co mogło mieć wpływ na jej formę a ponadto groziło zarzutem o używanie dopingu. Właśnie miało dojść do wyborczego starcia, gdy zadzwonił telefon.
- Czego? – zapytał złowrogo i z rozpaczą załamany tym, że nawet pierwszej tury nie zobaczy.
- Udało się – zabrzmiało po drugiej stronie. Nadzieja wróciła.
- Znaczy co? – krzyknął z nadzieją, że choć usłyszy werdykt. Ale to było zbyt piękne. Uświadomił to sobie ze smutkiem, pojmując, że już nie śpi. – Kto mówi?
- Ja – usłyszał.
- Jest trzecia w nocy! –zauważył.
- No właśnie! –radośnie wyskandował tamten. – Dopiero ogłosili wyniki. Teraz zawiadamiam chłopaków…
Hiu poczuł, że mu myśli w głowie galopują. Nie przypominał sobie, by kiedykolwiek był dla jakiegoś faceta „chłopakiem”. Z drugiej zaś strony „wyniki” mu ten mokry podkoszulek przypomniały. Postanowił rzecz wyjaśnić do końca.
- No to kto mówi i o co chodzi?
- To ja, Gaweł – radośnie wyjaśnił tamten. – Gaweł Pstraś! Pamiętasz odwołanie sołtysa w Swornychgaciach?
- Ta… - mruknął Hiu bez przekonania. Nie chciał być ordynarny więc nie powiedział, że Swornegacie ma… Nie powiedział gdzie je ma.
- No właśnie… Miesiąc temu obywatele, w osobach Witka Gruchały i Tadka Kopankiewicza zdymisjonowali naszego sołtysa, Włodzisława Rabatę – Parcianego. Trzeba mu było założyć osiemnaście szwów. Następnie wyrwali z płotu sztachety i rozwiązali sołecką radę.
Hiu był wstrząśnięty.
- Tak… bez dania racji?!
- No… nie do końca. Jakaś tam cząstka winy była po naszej stronie. Parciany zbierał od okolicznych rolników dziesięcinę, wprowadził przymus propinacyjny a wraz z radą skrupulatnie egzekwował prawo pierwszej nocy. No ale miał osiągnięcia! Zasypał kałuże na środku wsi. Wybory to był dla nas test. Na to, czy możemy odwrócić niekorzystny trend, odzyskać wiarygodność. Dlatego postawiliśmy wszystko na jedną kartę, wybraliśmy znakomitą kandydatkę. Miejscową szeptuchę i znaną w całym powiecie mistrzynię akupunktury. Rzuciliśmy na odcinek wszystko, co mieliśmy. Don King pojechał tam ze trzy razy. Zmontowało się to i owo no i jest!
- Wygraliście?!
- Noooo… nie do końca…
- Byliście drudzy?!
- Nie można tak powiedzieć…
- No to jak w końcu? – Hiu tracił cierpliwość.
- Odbudowaliśmy zaufanie do nas w Swornychgaciach!
Hiu policzył na palcach i jakoś mu nie wyszło.
- Czyli co? – zapytał w końcu by siebie i Pstrasia nie męczyć nadaremno.
- Dostaliśmy 1% i mamy jednego przedstawiciele w radzie sołeckiej. Na spółkę z Komitetem „Uwolnić Byczka Walencikowej!” To zresztą dobrze wróży przyszłym koalicjom!
- 1 %? A ile mieliście wcześniej? – zainteresował się Hiu.
- 87 %.
- Nie osłabiaj mnie! Jakie „odbudowaliśmy”?!
- To oczywiste! Przed wyborami nasi pochowali się w sąsieku bo bali się, że ich ze skóry obłupią. A tu 1 %! Musze do Dona zadzwonić! Ucieszy się! Dziś Swornegacie a jutro stolica! Trzeba ją obronić!
Hiu pomyślał.
- No właśnie, stolica. Jeśli mógłbym coś zasugerować to…
Inne tematy w dziale Polityka