Czy naprawdę nasza partia rządząca to ostatni bastion powstrzymujący napór imigrantów? W tym krótkim poście staram się pokazać, że to bzdura i określić gdzie tak naprawdę leży problem z imigrantami.
PIS lansuje ostatnio narrację, że tylko nasz rząd broni nas przez zalewem imigrantów. W paru komentarzach wyznawców PISu na tym portalu przeczytałem, że to wręcz ostatnia linia oporu. Gdyby nie PIS i rząd premiera Morawieckiego, to imigranci by nas zalali.
Prawda jest jednak zupełnie inna i warto trochę zejść na ziemię.
Po pierwsze ta cała epicka walka, którą toczy premier Morawiecki dotyczy raptem 2 tys. imigrantów, których mielibyśmy przyjąć lub za nich zapłacić. W skali problemu to jest kropla w morzu.
Po drugie dzielnie walczący z imigrantami rząd na potęgę wydaje wizy – w drugiej połowie 2022 wydano 300 tys. wiz, w tym roku już 850 tys. Pytaniem nie rozstrzygniętym jest ile z tych wiz zostało wydanych za łapówki. Faktem jednak jest, że Polska wydaje znacznie więcej wiz niż Niemcy (i – jak to łatwo sprawdzić – nie chodzi tylko o Ukraińców!).
Dlaczego wobec tego nie widzimy tłumów imigrantów na naszych ulicach (nie licząc Ukraińców) – otóż te polskie wizy posłużyły większości z nich tylko do wjechania na teren UE. Teraz są pewnie w Niemczech, Szwecji albo Francji.
Co się jednak stanie, gdy Ci imigranci stwierdzą, że w Polsce będzie im lepiej? Po prostu się tu przeniosą – nikt ich przecież nie zatrzyma na granicy. Jak na razie płot stoi tylko na granicy z Białorusią. Może Jarosław Kaczyński chciałby postawić płot na granicy z Niemcami – on przecież i tak się tam nie wybiera, bo to "obca kultura". Jednak gdyby to ogłosił, to raczej nie wygrałby wyborów.
W całej tej dyskusji pełnej fanatyzmu i zadęcia umyka prawdziwe sedno problemu: (1) co zrobić, żeby imigranci nie chcieli za wszelką cenę dostać się do Unii oraz (2) co zrobić, żeby Ci którzy się już do Unii dostali zdołali się zasymilować, znaleźli pracę i zaczęli być normalnymi obywatelami a nie mieszkańcami gett żyjącymi tylko z pomocy państwa. To jest temat o którym warto dyskutować, ale jakoś nie widzę w PIS nikogo, kto byłby tym zainteresowany. Najwyraźniej dobrze się sprzedaje tylko to rozdzieranie szat nad 2 tys. imigrantów, których być może kiedyś chcieliby nam przysłać.
Dużo się mówi o tym, że „lewactwo” nie ma pomysłu na imigrantów – i to szczera prawda. Jednak warto zauważyć, że „prawactwo” także nie ma żadnego sensownego pomysłu, bo jeśli ktoś uważa, że problem rozwiąże 100 kilometrowy płot, to naprawdę musi być bardzo naiwny.
Jestem informatykiem ale ponieważ interesuję się historią - staram się pisać o historii. Pasjonuję się znajdowaniem analogii pomiędzy historią a dniem dzisiejszym. Interesują mnie też różne interpretacje tych samych zdarzeń.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka