Trucker hiob Trucker hiob
704
BLOG

Babiarz i Babinicz, czyli nie wstydźmy się Jezusa

Trucker hiob Trucker hiob Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Sienkiewicz jest jednym z moich ulubionych autorów, a Trylogia i Krzyżacy należą do moich ulubionych książek. Wiem, wiem, nie powalę tym oświadczeniem na kolana żadnych intelektualistów, ale co z tego? W niczym to nie zmienia faktu, że ciągle wracam do tych powieści, a niektóre fragmenty tych arcydzieł polskiej literatury, jak np. rozmowa Hlawy z okaleczonym Jurandem powracającym ze Szczytna, czy odczytanie listu króla Kazimierza w parafii pana Andrzeja Kmicica to prawdziwe majstersztyki i za każdym razem gdy czytam te fragmenty, ryczę jak bóbr:

Ksiądz czytał dalej:

"Przez tegoż księcia postrzelon, ledwie do zdrowia przyszedłszy, do Częstochowy się udał i tam piersią własną najświętszy przybytek osłaniał, przykład wytrwania i męstwa wszystkim dając; tamże z niebezpieczeństwem zdrowia i życia największe działo burzące prochami rozsadził, przy którym hazardzie pojman, na śmierć przez okrutnych nieprzyjaciół był skazany, a przedtem żywym ogniem palony."

Tu już płacz niewieści rozległ się tu i owdzie po kościele. Oleńka trzęsła się cała, jak w paroksyzmie febry.

"Ale i z tych srogich terminów mocą Królowej Anielskiej wyratowan, do nas na Śląsk się udał i w powrocie naszym do miłej ojczyzny, gdy zdradliwy nieprzyjaciel zasadzkę nam nagotował, pomieniony chorąży orszański samoczwart tylko na całą potęgę nieprzyjacielską się rzucił, osobę naszą ratując. Tam posieczon i rapierami skłuty, do pół boków we krwi własnej rycerskiej się pławiąc, z pobojowiska jako bez duszy był podniesion..."

Oleńka obie ręce przyłożyła do skroni i podniósłszy głowę, poczęła łowić w spieczone usta powietrze. Z piersi jej wychodził jęk:

- Boże! Boże! Boże!

I znów zabrzmiał głos księdza, także coraz bardziej wzruszony:

"A gdy staraniem naszym do zdrowia przyszedł i wtedy nie spoczął, ale dalsze wojny odprawował, z chwałą niezmierną stawając w każdej potrzebie, za wzór rycerstwu przez hetmanów obojga narodów podawany, aż do szczęśliwego zdobycia Warszawy, po którym do Prus pod przybranym nazwiskiem Babinicza był wyprawiony..."

Gdy to imię zabrzmiało w kościele, gwar ludzki zmienił się jakoby w szmer fali. Więc Babinicz to on?! Więc ów pogromca Szwedów, zbawca Wołmontowicz, zwycięzca w tylu bitwach to Kmicic?!... Szum wzmagał się coraz bardziej, tłumy poczęły cisnąć się ku ołtarzowi, aby go widzieć lepiej.

- Boże, błogosław mu! Boże, błogosław! - ozwały się setki głosów.

Ksiądz zwrócił się ku ławce i przeżegnał pana Andrzeja, który wsparty ciągle o stallę, do umarłego niż żywego był podobniejszy, bo dusza wyszła zeń ze szczęścia i uleciała ku niebiosom."


Wspominam powieści Sienkiewicza, bo opisują one zupełnie inną rzeczywistość, inny świat, niż ten, w którym nam przyszło żyć. I nie chodzi mi wcale o to, że dziś mamy elektryczność i samochody, Internet i telefony. Chodzi mi o to, że wtedy Bóg był obecny w życiu każdego człowieka, od rana do wieczora, a dziś wstydzimy się naszej wiary.

Ani Krzyżacy, ani Potop nie są religijnymi powieściami. Są to opisy przygód wspaniałych, mężnych rycerzy. Czasem hulaków, rozbójników, zdrajców - ale zawsze ludzi wiary. W tamtych latach było nie do pomyślenia, by można nie wierzyć w Boga. By można było wstydzić się Jezusa. Wstydem było przyznać się do niewiary.

Niedawno na Frondzie i w innych miejscach można było przeczytać o ciekawej inicjatywie breloczków z napisem "Nie wstydzę się Jezusa". Bardzo fajna inicjatywa, ale sam fakt, że coś takiego powstało świadczy, że my dzisiaj się Go wstydzimy. Dlatego potrzeba specjalnej akcji.  By to przełamać.  A ludzie tacy, jak np. Przemysław Babiarz, który publicznie oświadcza, że się Jezusa nie wstydzi, wyrastają wręcz na jakiś niezwykle odważnego bohaterów.

Bardzo mi pan Babiarz zaimponował  swą wypowiedzią. Jest to bowiem to nie tylko zachęta do noszenia breloczków, ale prawdziwe świadectwo wiary i dowód na to, że on doskonale rozumie czym prawdziwe chrześcijaństwo jest. Jest to tym bardziej budujące, że dziś zredukowaliśmy naszą wiarę do godzinki dla Pana Boga tygodniowo, w niedzielę, pod warunkiem, że nam nic innego ważniejszego nie wypadło. I choć akurat mnie idea breloczków nie do końca przekonuje, być może dlatego, że od lat chodzę z dość dużym krucyfiksem na piersi i w podkoszulkach z katolickimi napisami, to lepsze to, niż nic. Na początek. Żal jednak, że zginęła ta rzeczywistość, jaka była jeszcze w czasach moich dziadków, rzeczywistość, gdy wstydem było nie przyznawać się do Jezusa.

Ale jak to możemy zmienić? Jedynie naszym przykładem. Nie bójmy się przeżegnać przed kościołem, nie wstydźmy się modlitwy przed posiłkiem w knajpie, czy w domu. Nie wstydźmy się zaprosić nasze dzieci i naszym współmałżonków do wspólnej modlitwy. Pokażmy innym, także naszym najbliższym, że codzienne życie i nasza wiara to nie są dwie oddzielne szufladki, ale że jest to coś, co jest ze sobą tak splątane, tak związane, że nie da się tego odseparować.

Ostatnie dni poświęciłem na zrobienie reportażu o życiu kierowcy. Reportaż zresztą jest tu zbyt wielkim słowem. Cejrowskim to ja nigdy nie będę, a i rzeczywistość, którą opisuję, nie jest tak fascynująca jak dorzecze Amazonki. Jednak nie zmienia to w niczym faktu, że mam swoich fanów, którzy oglądają wszystko co wrzucę na YouTube. Stąd pomysł zrobienia tego reportażu.

Wiem, że znakomita większość widzów moich filmików ogląda je dla ciężarówek, dla zobaczenia jak wygląda moja praca, a nie dla pogłębienia swej wiary. I moje filmy wcale nie są "religijne". Jednak staram się zawsze pokazać w nich, że jestem katolikiem. Albo raczej to jakoś samo wychodzi. Jak w powieściach Sienkiewicza. I to jest, wydaje mi się, bardzo ważne. Chodzi bowiem o to, by dać świadectwo tym młodym, i nie tylko młodym chłopakom. By pokazać, że można traktować sprawy wiary normalnie, że są to rzeczy istotne, których nie powinniśmy się wstydzić.

Przemysław Babiarz powiedział: "Wiem, że nie każdy jest mężny. Ja sam jestem raczej człowiekiem słabym i lękliwym, ale odwagi dodaje mi po pierwsze sam Chrystus, a poza tym inni ludzie, na których patrzę, którzy wobec mnie dają świadectwo i którzy mnie umacniają". I taki cel mają także moje filmiki. Umocnienia innych w wierze, dodania im odwagi, tak jak mnie umocniła wypowiedź Babiarza.

Zapraszam do zobaczenia wypowiedzi pana Przemysława Babiarza i zapraszam do rzucenia okiem na mój reportaż. Siódmy odcinek powstał w niedzielę, gdy mogłem sobie zrobić dzień przerwy i gdy odwiedziłem jakąś amerykańską parafię gdzieś w Południowej Dakocie. To najbardziej "religijny" odcinek mojego mini-serialu, ale we wszystkich można zobaczyć to, co było tak oczywiste w czasach opisywanych przez Sienkiewicza, a co trochę zaginęło ostatnimi czasy. Ale tylko od nas zależy, czy to zaginie na zawsze, czy powróci. Bo czy to będzie Babinicz, czy Babiarz, to trzeba prawdziwego twardziela, a nie baby, by się przyznać do Jezusa. I choć dziś jest to trudniejsze niż przed wiekami, to przecież nie jest to wcale niemożliwe. Pokazał to pan Przemysław i staram się to także pokazać ja sam.

Przemysław Babiarz na YouTube:



Mój kanał na Youtube

Pierwszy odcinek reprtażu:



Odcinek siódmy, niedziela:


 

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości