Trucker hiob Trucker hiob
767
BLOG

Siedem ostatnich słów Jezusa. Część pierwsza rozważań.

Trucker hiob Trucker hiob Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Siedem ostatnich słów, czy zdań, jakie powiedział nasz Pan gdy był przybity do Krzyża. Jego testament. Bo przecież choć wiedział On, że po zmartwychwstaniu będzie jeszcze przebywał z uczniami przez czterdzieści dni, to przecież to będzie już coś innego. Będzie się zjawiał mimo zamkniętych drzwi, będzie się ukrywał tak, że nie każdy od razu Go pozna, będzie w swym uwielbionym Ciele. Na krzyżu jest On zatem po raz ostatni z uczniami w swej zwykłej, ludzkiej postaci.

Słowa te są niezwykle ważne także dlatego, że od lekarzy, którzy analizowali przyczyny i mechanizmy powodujące śmierć osoby ukrzyżowanej wiemy, że taka osoba umiera  z powodu uduszenia. Na krzyżu jest niezwykle trudno oddychać, bo rozciągnięte ręce, na których się wisi, powodują zapadanie się płuc. Płuca dodatkowo zaczynają się wypełniać płynami fizjologicznymi, wodą i krwią, dodatkowo utrudniając oddychanie. Aby nabrać powietrza, trzeba się podciągnąć na rękach, odepchnąć nogami i starać się wyprostować, ale jedyny punkt podparcia to są niezwykle bolesne rany. Zatem nikt w takiej sytuacji nie mówi rzeczy nieważnych. Wszystko, co Jezus nam powiedział na Krzyżu jest niezwykle istotne.

Poniższe rozważania nie są niczym nowym. Co roku je zamieszczam na swych blogach. Jednak nic nie tracą one na swej aktualności i będę to kontynuował, bo co roku inne osoby zaglądają tutaj. Warto pomyśleć o tym, co nam nasz Pan przekazał i warto te słowa rozważać w naszych sercach.

1: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią." (Łk 23,34a)

Pierwsze słowa Jezusa, jakie słyszymy z Krzyża, to słowa przebaczenia. Jezus tak cierpiący, w tak straszny sposób poniżany i obrażany prosi Ojca w Niebie, aby wybaczył swym oprawcom ich przewinienia. Zdumiewające słowa.

Czy to znaczy, że nie ponieśli oni kary? Tego nie wiemy. Jezus sam jest sędzią i to także On osądzi ich grzechy. Nie da się oddzielić całkiem Jezusa od Boga Ojca, bo choć są to dwie różne osoby, mają tą samą naturę. Naturę Boską. Prawda o istnieniu w Bogu trzech Osób a jednej natury jest dogmatem wiary z uroczystego ogłoszenia (de fide divina Catholica definiata). Co więcej, trzy Osoby w Bogu posiadające jedną naturę współprzenikającą się i dlatego są równe w działaniu. To także jest dogmatem wiary.

Dlatego nie wolno nam rozumieć śmierci Jezusa jako czegoś, co mu Bóg Ojciec kazał uczynić dla ludzi, czy coś takiego. Bóg Ojciec był tak samo przybity do Krzyża jak Jezus i jak Duch Święty, bo Bóg jest jeden. Ma jedną wolę i jedną naturę. To prawda, że to osoba Jezusa fizycznie była przybita, bo tylko Jezus ma ciało. Ale cierpienie, ból Męki na Krzyżu był bólem Boga, i nie można tego oddzielić od żadnej z Boskich Osób.

Słowa Jezusa do Ojca były więc słowami pokazującymi nam, jak powinniśmy postępować. Zło ma tylko taki wpływ na nas, jaki mu zezwolimy mieć. Fakt, że nie wybaczamy naszym prześladowcom, ich najczęściej nie obchodzi wcale. Jeżeli już, to właśnie fakt, że im odpuścimy, zaczyna im przeszkadzać. Widzą swą bezsilność w swej złości przeciw nam skierowanej. Ale to, czy wybaczymy, czy nie, ma zasadnicze znaczenie dla nas. Bo gdy wybaczamy, stajemy się uodpornieni na skutki zła. Zło nie ma już do nas dostępu. Jest bezsilne.

Święty Paweł napisał:

Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. (Rz 12,19-21).

Na Krzyżu Jezus zwyciężył zło dobrem. Oddając dobrowolnie swe życie, za wszystkich, także za swych oprawców, każdemu umożliwił osiągnięcie zbawienia. Dla każdego droga do Nieba stanęła otworem i każdy z nas może z niej skorzystać, gdy tylko uzna się za grzesznika i poprosi Boga o wybaczenie. Także ci, którzy przybili Jezusa do Krzyża. Bo tak naprawdę to nie oni, ale nasze grzechy tego dokonały. Nie jesteśmy więc od nich wcale lepsi.

Dlatego to, myślę, Jezus powiedział te słowa. Tym bardziej, że były to słowa skierowane do żołnierzy, wykonujących rozkaz. Oni naprawdę nie wiedzieli, że krzyżują samego Boga. Byli to Rzymianie, nie Żydzi i tak na to patrząc to my jesteśmy bardziej winni od nich. Oni byli tylko instrumentem, wykonawcami, my jesteśmy przyczyną. Gdyby więc Jezus nie wstawiał się za nimi, jakże mielibyśmy mieć nadzieję, że okaże nam miłosierdzie?

2: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju". (Łk 23,43)

Słowa Jezusa do „dobrego łotra”, Dyzmasa, bo takie jego imię przekazała nam tradycja. Słowa czasem wykorzystywane przez wrogów Kościoła Katolickiego dla wykazania rzekomego błędu nauczania Kościoła, który naucza, że dobre uczynki są nam potrzebne do zbawienia. Ten łotr nic przecież nie zrobił, a ma obietnicę samego Zbawiciela, że osiągnie życie wieczne.

Nic nie zrobił? Czyżby? Przypatrzmy się tej scenie dokładnie:

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. (Łk 23,39-43)

Ile może zrobić człowiek przybity do krzyża? Ile może zrobić człowiek z dostępem do komputera? Ile może zrobić ojciec rodziny? Ile kapłan? Ile misjonarz? Każdy z nas spotyka innych ludzi na swej drodze, każdy ma inną pracę, inną sytuację. Nie wszyscy możemy zostać kaznodziejami i nie wszyscy będziemy misjonarzami w odległych krajach. Ale każdy z nas może i powinien zrobić tyle, ile sytuacja w której się znalazł mu pozwala.

Dyzmas był przybity do krzyża. Jedyne co mógł, to mówić. Ale zamiast przeklinać swych prześladowców i wyśmiewać współtowarzysza niedoli, wybrał inną drogę. Skarcił grzesznika. Wyznał swoją winę. Uznał w Jezusie niewinną ofiarę. Uznał też w Nim Króla, swego Pana i Boga. Poprosił Go o pamięć o nim, gdy Jezus powróci do swego Królestwa. Czy to mało uczynków dla kogoś w takiej sytuacji? Wydaje mi się, że sporo. Wystarczyły one Jezusowi. Nie tłumaczmy się więc, że w naszej sytuacji niewiele możemy zrobić. Trudno sobie wyobrazić sytuację gorszą niż ta, w której był Dyzmas, ale nie przeszkodziło mu to w niczym. Zrobił co mógł w swojej sytuacji i Bóg tylko tego, a może aż tego od nas wymaga.

Felieton o wybaczaniu

Sola Fide?

www.WspolnotaMarto.com

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości