Nasza Wspólnota już działa i zaczynamy tworzyć wspaniałą rodzinę. Ale jest też w niej miejsce dla Ciebie, zapraszamy serdecznie. Zbliża się Wielki Post, następna środa to już Środa Popielcowa. Doskonała okazja, by się do nas przyłączyć. Choćby na ten czas. Nikt nie musi się zobowiązywać od razu do pójścia tą drogą końca życia.
Wszyscy członkowie Wspólnoty otrzymują ode mnie czasem listy z przemyśleniami, zwykle sprowokowanymi czytaniami w czasie Mszy. Nie wiem, czy to zachęci kogokolwiek, obawiam się, że może przynieść wręcz odwrotny skutek, ale i tak podzielę się z Wami jednym z takich listów. Ten akurat napisałem przed paroma minutami, więc jest jeszcze ciepły. A oto on:
Szczęść Boże!
Ja już w trasie, więc i czasu mniej i brak możliwości uczestnictwa w codziennej Mszy Świętej. Jednak podczas Mszy w poniedziałek i wtorek usłyszeliśmy bardzo ciekawe Słowa i chciałem je jakoś skomentować tutaj.
Pierwsze czytanie jest w dalszym ciągu z Księgi Syracha. W poniedziałek usłyszeliśmy:
"Tym, którzy się nawracają, Bóg daje drogę powrotu i pociesza tych, którym brakło wytrwałości. Nawróć się do Pana, porzuć grzechy, błagaj przed obliczem Jego, umniejsz zgorszenie. Wróć do Najwyższego, a odwróć się od niesprawiedliwości i miej występek w wielkiej nienawiści. Któż w krainie zmarłych wielbić będzie Najwyższego, zamiast żyjących, którzy mogą oddawać Mu chwałę? Zmarły, jako ten, którego nie ma, nie może składać dziękczynienia, żyjący i zdrowy wychwala Pana. Jakże wielkie jest miłosierdzie Pana i przebaczenie dla tych, którzy się do Niego nawracają." (Syr 17,24-29)
Czasem mamy wrażenie, że nauka o Miłosierdziu Bożym zaczęła się od objawień siostry Faustyny. Ale przecież prawdziwe objawienia nigdy niczego nowego nam nie dodają do nauki Biblii. One raczej tylko są przypomnieniem czegoś, co jest ważne na nasz czas, a o czym, być może, troszkę zapomnieliśmy. Syrach na wiele lat przez przyjściem Pana Jezusa uczy, że "wielkie jest miłosierdzie Pana".
Ci, którzy się nawracają, to my wszyscy. Nawrócenie to nie jest jednorazowy akt. Jest błędem przyjmowanie, jak to robią niektórzy fundamentaliści i ewangelicy, że wystarczy raz oddać swe życie Bogu i mamy gwarancję zbawienia. Oddać swe życie Bogu można i trzeba, ale nie wystarczy raz. To trzeba robić zawsze, każdego dnia. Bo nam te łaski, jakie otrzymujemy, "wyciekają". Nasze dusze i serca nie są szczelne. Upadamy po kilka razy dziennie, ale "Bóg daje drogę powrotu i pociesza tych, którym brakło wytrwałości"
Ewangelia w poniedziałek to znana nam wszystkim historia spotkania Jezusa z bogatym człowiekiem, opisana w 10. rozdziale św. Marka:
„Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Jezus mu rzekł: [...] Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę”. On Mu rzekł: „Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”. Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego”.
Młodzieniec był dobrym Izraelitą. Przestrzegał przykazań. Jak święty Paweł przed nawróceniem, tak dumny z tego, że był bez zarzutu wobec prawa. I Pan Jezus nie potępia tego wcale. Spogląda na niego z miłością. Jednak widzi, znając jego duszę, że ma on pewien problem. I tak też jest z niektórymi z nas. Z jednej strony jesteśmy bardzo blisko Boga, serio podchodząc do Jego przykazań i starając się ich przestrzegać, ale z drugiej strony mamy "coś" co nam wręcz uniemożliwia zbawienie. Jak to słyszeliśmy w niedzielnych czytaniach, nie można służyć Bogu i mamonie.
To nie bogactwo, nie dobra materialne są tu problemem, ale chciwość. "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami." (1 Tm 6,10) Można być bogaczem ubogim w duchu i można nie mieć nic, a mieć problem z oddawaniem czci mamonie.
We wtorek była kontynuacja tego tematu Najpierw był Syrach, rozdział 35. Poniżej wybrane fragmenty, a całość można przeczytać tutaj:http://mateusz.pl/czytania/2011/20110301.htm
"Kto zachowuje Prawo, mnoży ofiary, a kto zważa na przykazania, składa ofiary dziękczynne. Kto świadczy dobrodziejstwa, przynosi ofiary z najczystszej mąki, a kto daje jałmużnę, składa ofiarę uwielbienia. Oddalenie się od zła jest upodobaniem Pana, a unikanie niesprawiedliwości jest Jego przebłaganiem. [...] Dawaj Najwyższemu tak, jak On ci daje, hojny dar według swej możności, ponieważ Pan jest tym, który odpłaca, i siedemkroć razy więcej odda tobie. Nie staraj się przekupić Go darem, bo nie będzie przyjęty, ani nie pokładaj nadziei w ofierze niesprawiedliwej, ponieważ Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby."
Ewangelia Marka, 10,28-31: "Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. Jezus odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”.
W zasadzie to nawet nie ma tu co komentować. Te słowa są proste i jednoznaczne. Pokazują też, że "opłaca się" pójść za Jezusem. Czasami mamy wrażenie, że radykalizm w wierze jest jakimś niesamowitym poświęceniem się, ale Biblia nas uczy czegoś innego. Podchodząc serio do wiary, do nauki Biblii, otrzymamy nagrodę i to już tutaj.
Oczywiście niekoniecznie to musi być taka nagroda, jaką otrzymał Hiob: te tysiące wołów, owiec, oślic i wielbłądów. Ale wystarczy, że popatrzę na swoje życie. Ilu otrzymałem braci i sióstr, gdy zdecydowałem się iść za Panem? Zdumiewające, że nawet w Montanie, czy Wyoming, na pustynnych preriach nie jestem nigdy sam, ale mam ze sobą zawsze przyjaciół.
Jest pewien werset w Biblii wykorzystywany czasem przez wrogo nastawionych Kościołowi protestantów, mający rzekomo pokazywać, że Jezus nie uważał wcale Maryi za kogoś specjalnego, godnego czci. Abstrahując już od faktu, że oddawanie czci matce jest bożym przykazaniem, a Jezus wypełnił przykazania w sposób doskonały, w świetle powyższych słów Jezusa można prawdziwie zinterpretować to, co nasz Pan miał na myśli. Zobaczmy ten epizod:
"Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką". (Mt 12, 47-50)
Pan Jezus wcale tu nie uczy, że nie należy oddawać czci swej własnej matce. Raczej pokazuje nam, że nie wystarczy zapisać się do odpowiedniej organizacji, należeć do odpowiedniej rodziny, czy narodu. w Królestwie Bożym liczy się tylko jedno: Spełniać wolę Ojca. Tak staniemy się Jego dziećmi, Jezus będzie naszym Bratem, a Jego Matka - naszą Matką.
hiob.
PS. Jutro, czy w Polsce to już nawet dzisiaj, środa. Wiem, że wielu z nas także dziś pości w specjalny sposób, niektórzy o wodzie i chlebie. Niezależnie jednak od tego jak, dobrze by było, by każdy spróbował dać w tym dniu coś od siebie Panu. Tradycja środowych postów, choć zaniknęła trochę w ostatnich latach, jest bardzo długa. Już w Didache, dokumencie z pierwszego wieku, zalecany jest post w środę i piątek. Jednak ponieważ post, każdy post, jest dla niektórych sporym wyzwaniem, pamiętajmy o modlitwach także za siebie nawzajem. Dzieci z Fatimy wytrwały, bo robiły to razem. My fizycznie nie możemy się wszyscy spotkać, ale wirtualnie, a przede wszystkim duchowo - tak.Wspomagajmy się modlitwą.
Dziękuję. hiob.
www.WspolnotaMarto.com
Inne tematy w dziale Rozmaitości