Trucker hiob Trucker hiob
924
BLOG

Czas

Trucker hiob Trucker hiob Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Czy zastanawialiście się kiedyś, co robił Bóg, zanim stworzył świat? Czy się nudził? Ile  milionów  lat  rozmyślał nad tym, kiedy świat stworzyć? Może myślał: Dziś nie, jeszcze zaczekam ze trzy miliony lat, może wtedy…   Głupie pytania?  Nie sądzę. Bo jeżeli rzeczywiście Bóg tak nie rozmyślał, to co robił? Nie ma głupich pytań, głupie bywają jedynie odpowiedzi. Zatem pozwólcie, że postaram się na to pytanie dać odpowiedź.

My zwykle myślimy, że czas biegnie od minus nieskończoności do plus nieskończoności i Bóg, który jest wieczny w pewnym momencie tego przepływu czasu zdecydował się na stworzenie świata. Taki pogląd, chyba dość powszechny, wynika z przyjęcia przez nas newtonowskiej filozofii, która na parę stuleci zdominowała świat. Jednak pogląd ten, dziś już powszechnie odrzucany, był jedynie interesującą hipotezą, nowinką. Przyjęła się ona, bo Newton cieszył się olbrzymim autorytetem, ale wcześniej praktycznie wszyscy, od świętego Augustyna i świętego Tomasza po Leibniza takie rozumienie czasu odrzucali.  Leibniz nawet  polemizował z Newtonem wierzacym w czas istniejący "od zawsze", argumentując całkiem słusznie, że czas zaistniał w  momencie stworzenia wszechświata.  A dzisiaj znowu okazuje się, że to Leibniz, nie Newton miał rację.

Na pytanie
"co robił Bóg, zanim stworzył świat"święty Augustyn miał odpowiedzieć, że przygotowywał piekło dla takich, którzy zadają takie impertynenckie pytania. Święty Tomasz z Akwinu odpowiedział na nie: „Nic. Nie miał czasu”. Prawdę mówiąc trudno dziś określić ile te anegdoty zawierają prawdy. Słowa świętego Augustyna są dość często cytowane, podobna odpowiedź jest też przypisywana Kalwinowi. Wiemy jednak, że Kalwin znał pisma świętego Augustyna, często go cytował, więc być może zapożyczył i tę anegdotkę. Święty Tomasz także znał je doskonale, zatem skoncentrujmy się na moment na Augustynie.

W 11. rozdziale "Wyznań", w dość anachronicznym, ale przepięknym tłumaczeniu księdza doktora Jana Czuja, czytamy:

Oto odpowiadam pytającemu: Co Bóg czynił, nim stworzył niebo i ziemię? Nie tak odpowiem, jak miał ktoś odpowiedzieć, wymijając żartobliwie ciężkie pytania: „Piekło gotował — rzekł — tym, którzy usiłują badać rzeczy głębokie." Co innego jest widzieć, a co innego śmiać się. W ten sposób nie odpowiadam. Odpowiedziałbym raczej: „Nie wiem, czego nie wiem", niż tak, by się naraził na śmiech ten, który się pytał o rzeczy głębokie, a na pochwałę zasłużył ten, który dał fałszywą odpowiedź. Lecz powiadam, że Ty, Boże nasz, jesteś Stwórcą wszelkiego stworzenia; a jeżeli przez nazwę nieba i ziemi rozumie się wszelkie stworzenie, śmiało mówię: Zanim Bóg stworzył niebo i ziemię, nic nie czynił. Gdyby bowiem czynił, cóżby czynił, jak nie stworzenie? I obym tak wiedział to, cokolwiek z korzyścią wiedzieć pragnę, jak wiem to, że nie było żadnego stworzenia, zanim powstało jakiekolwiek stworzenie. [...]

Albowiem jakże mogły upłynąć niezliczone wieki, których Ty nie uczyniłeś, skoro jesteś sprawcą i założycielem wszystkich wieków? Albo jakież mogły być czasy, którychbyś Ty nie ustanowił? Albo jak mogły przeminąć, gdyby ich nigdy nie było? Gdy więc jesteś sprawcą wszystkich czasów, to jeżeli był jakiś czas przed stworzeniem nieba i ziemi, dlaczego się mówi, że nie działałeś? Ów sam bowiem czas Tyś stworzył, i nie mogły upływać czasy, nim je stworzyłeś. Jeżeli zaś przed stworzeniem nieba i ziemi nie było żadnego czasu, dlaczego się dochodzi, co wtedy czyniłeś? Nie było bowiem pojęcia „wtedy", gdzie nie było czasu."


Dzisiejsza nauka potwierdza to, co wiedzieli  już święty Augustyn i święty Tomasz. Bóg zanim stworzył świat, nie miał czasu, bo czas jest takim samym stworzeniem, jak przestrzeń i materia.

Żeby było jasne, mówimy tu o czasie „chronos”, czasie, który możemy zmierzyć stoperem, czy zegarkiem, czasie, który "po to Bóg stworzył, żeby się wszystko nie zdarzyło na raz". Ale Bóg jest ponad takim czasem.

Żeby to lepiej zilustrować posłużę się przestrzenią. Czy Bóg może się przenosić z miejsca na miejsce? Skoro jest wszechmogący, to pewnie by mógł… ale jest jeden problem. Jak już pisałem niedawno w notce o wszechmocy Boga, żeby się przenieść z jednego miejsca na drugie, musimy być w jednym, a nie być w drugim. Tymczasem Bóg jest obecny w każdym miejscu, zatem nie może przemieszczać się w przestrzeni.

Jest to chyba dość proste, logiczne i dla wszystkich zrozumiałe. Trochę się to zaczyna komplikować, jeżeli chodzi o czas, ale zasada jest bardzo podobna. Bóg nie przemieszcza się w czasie, nie widzi przyszłości, nie pamięta przeszłości, bo dla Niego istnieje tylko TERAZ. On JEST w każdym momencie, albo raczej to każdy moment  historii, od stworzenia świata po jego koniec,  jest w Nim TERAZ.

Czas Boski, wieczność, to nie jest coś baaaaardzooooo dluuuugieeegoooo, miliony milionów lat. To inna jakość czasu, inny wymiar rzeczywistości. Coś, czego z pewnością nie będziemy w stanie zrozumieć, choć możemy zrozumieć koncepcję takiego czasu.

Gdy sobie wyobrazimy stworzonko żyjące w jednowymiarowej przestrzeni, takiego "punkciaka", to zobaczymy, że jego świat to po prostu kreska, linia. A gdy na tej linii zrobimy punkt, to punkciak ani go nie przekroczy, ani nie obejdzie, bo jego świat nie zna takich pojęć. Nie ma mu co tłumaczyć, że to tylko mały punkcik. Dla niego to mur do samego nieba.

Jednak gdyby to nie był punkciak, lecz płaszczak, stworzonko żyjące w dwuwymiarowej przestrzeni, to dla niego punkt to nic. Płaszczak może sobie manewrować między punktami niczym narciarz na trasie slalomu. Aż dojdzie do linii i tu koniec swobody płaszczaka. Linia jest dla niego przeszkodą nie do przekroczenia.

Nasz świat jest trójwymiarowy. Ani punkt, ani kreska nie są żadną przeszkodą. Ja, jadąc swoją ciężarówką co chwilę przekraczam jakieś podwójne kreski które ktoś bez sensu maluje na mojej drodze. Nawet tego zazwyczaj nie zauważam, rzecz dla płaszczaka nie-do-po-my-śle-nia!

Czas "wieczność" dla nas jest nie do pomyślenia. Ale oprócz wieczności jest też jeszcze jeden czas. Czas "kairos". I tego czasu w pewien sposób doświadczamy. Gdy bowiem siedzimy na fotelu dentystycznym, a dentysta ma zły dzień i nasz ząb także, to każda sekunda wydaje się nam być wiecznością. Natomiast gdy spędzamy czas z ukochaną osobą, to godziny mijają jak sekundy. Zegarki są tu bezradne, my odczuwamy zupełnie inny rodzaj czasu.

CS Lewis w "Narni" bardzo pięknie ilustruje zależność czasu między Anglią a Narnią. Dzieci, gdy weszły do Narni przez szafę, spędziły tam wiele lat, lecz powróciły w tej samej minucie czasu londyńskiego, w której opuściły Anglię. Gdy ponownie odwiedzały Narnię, przybywały tam albo wiele lat później, albo wcześniej.  Nie było żadnej współzależności między przepływem czasu w tych światach.

Czasem zastanawiamy się jak to będzie z osobami, które będą żyły w dniu, kiedy Jezus powróci na Ziemię. Święty Paweł pisze o tym czasie:

Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni.(1 Kor 15, 51-52)

Pięknie, ale co z tymi, którzy muszą przejść przez czyściec? Wtedy przecież nastąpi Sąd Ostateczny i nie będzie już miejsca i czasu na oczyszczanie się? Albo co ze słowami Jezusa:

Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. (Łk 23, 43)

Skoro dopiero Zmartwychwstanie otwarło nam drogę do zbawienia, jak to w tym samym Liście do Koryntian przypomina święty Paweł:

A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. (1 Kor 15,14)

... to jak to "dziś", w Wielki Piątek, dobry łotr ma się znaleźć w raju? Wrota raju otworzą się dopiero w Wielką Niedzielę. Czy nie mamy tu jakiejś sprzeczności?

Odchodząc trochę od tematu można by zauważyć, że oryginalny tekst Pisma Świętego nie ma znaków przestankowych i jedna z możliwych interpretacji słów Jezusa jest taka, że nie powiedział On wcale "
Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.", ale powiedział:"Zaprawdę, powiadam ci dziś: Ze Mną będziesz w raju." Jednak to nie pomaga w rozwiązaniu problemu tych, którzy będą żyli w dniu paruzji. Myślę, że znacznie lepszym wyjściem jest uznanie, że w momencie śmierci wchodzimy "w czas Narni". Że tam istnieje zupełnie inny wymiar czasu. Zatem to, co z naszego punktu widzenia staje się teraz, wcale nie musi wyglądać tak samo, gdy widzimy to stamtąd.  

My jesteśmy "punkciakami czasowymi". Mamy czasem przebłyski "płaszczaków", ale nigdy nie zrozumiemy wieczności. Nie zrozumiemy też teraz jak płynie czas "w Narnii". Aniołowie na przykład nie są jak Bóg, ponadczasowi i wieczni. Oni (one?) żyją w  czasowej rzeczywistości, która jednak jest zupełnie inna od naszej. Nie mogą zmienić raz podjętej decyzji. Ci, którzy wybrali wierność Bogu, są Mu wierni na zawsze, ci, którzy wybrali bunt, pozostają zbuntowani. W tamtym czasie nikt się nie uczy niczego nowego "po jakimś czasie". Raz poznane fakty pozostają niezmienne, bo czas ten nie upływa tak, jak nasz.

Zatem jak przepływa "tamten czas"? W jakim czasie żyją aniołowie i w jakim będziemy my po śmierci? Cóż. Trudno punkciakowi zrozumieć świat płaszczaka. Zatem po prostu powtórzę za Augustynem: Czego nie wiem- nie wiem. W pewnym sensie łatwiej wytłumaczyć czas boski, niż czas aniołów, zatem powróćmy do Boga, do wieczności i do problemu wolnej woli.

Bóg zawiera w sobie wszystko tak, jak powieściopisarz przed napisaniem powieści ma w głowie całą książkę, wszystkie wątki, wszystkich bohaterów i całą akcję. Ma to w jednym momencie, w każdej sekundzie, mimo, ze w powieści zajmuje to wiele stron, a czasem nawet tomów. Bóg nie tylko wie, co się stanie, ale dla niego to jest czas teraźniejszy. Bóg nie jest wróżką ani cyganką przewidującą przyszłość, On zawsze jest TERAZ.

Pamiętacie odpowiedz Boga z gorejącego krzewu, na pytanie Mojżesza o imię? „Jestem Który Jestem” (Wj 3,14). Tak samo odpowiedział Jezus faryzeuszom, gdy zapytali Go, jak może znać Abrahama, skoro nie ma jeszcze 50 lat. Jezus odparł: "Amen, amen, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem.” (J 8,58).

Błędna gramatyka, ale prawidłowa teologia. Bóg jest w każdym czasie, tak, jak jest w każdym miejscu. Dlatego Bóg nie widzi przyszłości, ale raczej jest ona dla Niego zawsze aktualną rzeczywistością.

Co zatem z naszą wolną wolą? Skoro Bóg wie... Czy to nam odbiera wolną wolę? Na pewno nie, bo to nie my wybieramy, co Bóg wcześniej nam przeznaczył, ale Bóg widzi teraz, co my w naszej czasoprzestrzeni w przyszłości, z własnej woli wybierzemy.

W lepszym zrozumieniu tej zależności może nam pomóc wyobrażenie sobie obrazu batalistycznego, np. Panoramy Racławickiej. Przedstawia ona przebieg bitwy, jej początek, kulminację i koniec. Dla ludzi w niej walczących to był długi, znojny, męczący dzień. Dla nas - jest to moment. Widzimy wszystko na raz, mamy całą bitwę przed oczami.

My dokonujemy wolnych wyborów. My podejmujemy własne decyzje. To tylko ode mnie zależy, czy po przejechaniu tysiąca kilometrów pójdę spać, czy będę siedział do trzeciej nad ranem pisząc o czasie i tracąc czas na odpoczynek. I o ile ja sam siebie czasem zaskakuję swoimi decyzjami, to nigdy nimi nie zaskoczę Pana Boga. On wie "od zawsze" jak wygląda dzisiejsza noc w moim życiu. Mógłbym powiedzieć "wiedział zanim stworzył świat", ale u Boga nie było przecież "zanim" i nie ma u Niego czasu przeszłego. On po prostu wszystko wie TERAZ.

Mówiąc o TERAZ, dzisiaj jest niedziela. Ja parkuję swoją ciężarówkę przed kościołem pod wezwaniem Św. Michała Archanioła, którego proboszczem jest wspaniały kapłan, ojciec Kenneth Borowiak. Jutro jak wstanę, pójdę na Mszę, gdzie będzie można w praktyce doświadczyć zderzenia czasu chronos z kairosem i wiecznością. Stanę u stóp Krzyża, będę świadkiem tego, co stało się dwa tysiące lat temu i będę w niebie, gdzie ofiara Jezusa jest prezentowana Ojcu nieustannie i ponadczasowo. Nigdzie nie jesteśmy tak blisko nieba jak na Mszy i nigdy nie dotykamy tak realnie i tak osobiście Boga, jak w momencie przyjęcia Go w Eucharystii.

Boecjusz, "Ostatni Rzymianin", żyjący w latach 480-524, podał wspaniałą definicję wieczności:

"Wieczność jest posiadaniem życia, całego na raz, w sposób doskonały".

Bóg jest doskonałym posiadaniem życia. Jest doskonałym bytem, istnieniem. Nas, jeżeli osiągniemy zbawienie, czeka uczestnictwo w tej wieczności. W sposób doskonały będziemy żyć, nie tak, jak teraz, rozmieniając się na minuty, godziny, dni i lata. I mówiąc o godzinach, to tyle, co mam na ten temat do powiedzenia, bo za kilka godzin trzeba wstać. Kończę zatem, bo na mnie już czas. Gdy się spotkamy w niebie, powrócimy do tematu. Będziemy na to mieli całą wieczność. ;-)

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Technologie