Część trzecia i ostatnia odpowiedzi na tekst Marcina Kuryłki "Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu". Część pierwsza polemiki jest TUTAJ, tutaj CZĘŚĆ DRUGA, ja zaczynam od cytatu:
Więc teraz mówimy o Mszy Świętej. W obrzędach Mszy należy szczególnie wyróżnić obok liturgii Słowa, liturgię ofiary. Są to te wszystkie czynności, mające na celu doprowadzić do procesu przeistoczenia tzn. przeistoczenie darów ofiarnych czyli chleba i wina w to co KK nazywa ciałem i krwią Chrystusa. Godny zauważenia jest ceremoniał mszalny który jest niezwykle okazały. Sprawia wrażenie jakiegoś dramatu, czegoś tajemniczego, mistycznego, misteryjnego, niezrozumiałego. Wywiera bardzo silne wrażenie na przebywających ludzi w Kościele. Od chwili pojawienia się księdza – kapłana, wierni poddawani są niepokojącemu urokowi tych sakramentalnych czynności i różnych obmywań, przeżegnań, różnych ukłonów, pokłonów, klęknięć. Wywołuje to niesamowitą powagę i nastrój, dramatyczną akcję rozgrywającą się na ich oczach. I za tym wszystkim niestety ludzie nie widzą mistyfikacji, są przekonani o autentyzmie obrzędu. W rytuale mszalnym nie pominięto niczego co by mogło absorbować wzrok, uczucia i wolę. Światła, blask witraży, tajemnicze ruchy i bogate szaty kapłanów, dym kadzidła, odgłos dzwonków, śpiew, podniosła muzyka. Wszystko to współtworzy taki specyficzny czar, zniewalający nawet trzeźwo myślącego obserwatora.
Jeżeli ktokolwiek tu tworzy jakieś niezrozumiałe obrzędy i niezwykły nastrój, to jest to autor powyższych słów. To on stwarza tu jakąś atmosferę niesamowitości i wręcz grozy. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Jeżeli już, to jest wprost przeciwnie i Msza Święta wygląda zbyt zwyczajnie, zbyt mało uroczyście. Tymczasem sama Biblia, pokazując nam liturgię Mszy która odprawia się w Niebie, pokazuje nam niezwykłe rzeczy. Każdy, kto przeczytał Apokalipsę, która przecież jest „oknem do Nieba” i która nam ukazuje Niebiańską Liturgię, wie o czym mówię.
Skąd obrzędy mszalne otoczone tym niebywałym przepychem i niebywałą aurą wywodzą swój byt?
Może pochodzą z ustanowienia apostolskiego? Nie, na pewno nie. Nie ma o czymś takim mowy w Biblii, w Nowym Testamencie. Nigdzie nie jest napisane w Nowym Testamencie, w Dziejach Apostolskich, że apostoł Paweł odprawiał Mszę Świętą ubrany w stroje liturgiczne, niosący „monstrancję”, klękający przy ołtarzu, nie ma o czymś takim mowy.
Wprost przeciwnie. Apokalipsa jest pełna tego typu wyobrażeń. Także Stary Testament uczy nas, w jakie szaty powinni być ubrani kapłani. Jezus ukrzyżowany ma na sobie tkaną tunikę, strój kapłański. To nie jest przypadek i nie przypadkowo nam tę wiadomość przekazuje Biblia
Owszem jest mowa o Wieczerzy Pańskiej, jest mowa o prostym łamaniu chleba. My będziemy o tym za chwileczkę mówić, kiedy będziemy rozważać kwestię właśnie sensu, samego sensu Wieczerzy Pańskiej i samego sensu Mszy w odniesieniu do Biblijnej Wieczerzy Pańskiej, której my nie negujemy i nie krytykujemy. Ona jest absolutnie Biblijnym ustanowieniem. W odpowiedzi na pytanie skąd wziął się tak przepyszny i tak okazały ceremoniał mszalny pomaga nam ksiądz Granat, który w swojej dogmatyce na stornie 313 w tomie VII piszę następujące słowa: „Natura ludzka jest tak utworzona, że bez zewnętrznych środków pomocniczych, nie może się wznieść do rozważania rzeczy Boskich, dlatego Święta Matka Kościół, ustanowił pewne obrzędy, by mianowicie niektóre części we Mszy Świętej były tak wymawiane przyciszonym głosem, a inne podwyższonym. Kościół zaprowadził również na mocy tradycji ceremonie jak tajemnicze błogosławieństwa, płonące światła, okadzania, szaty i inne tym podobne, by uprzytomnić wzniosłość tak wielkiej ofiary i za pomocą tych widzialnych znaków religijności i pobożności pobudzać umysły wiernych do rozważania najwznioślejszych rzeczy które znajdują się w tej ofierze. Wiadomo więc skąd się wywodzi ceremonia mszalna, jakimi pobudkami kierowany się przy jej tworzeniu. Natomiast żeby ten ceremoniał nie budził żadnych zastrzeżeń wśród wiernych i żadnego oporu Sobór Trydencki pośpieszył z pomocą i pod groźbą klątwy powiedział: „Jeśliby ktoś powiedział, że ceremonie, szaty i znaki zewnętrzne w który KK używa w czasie sprawowania Mszy są raczej podmiotami do pobożności, a nie oznakami, niech będzie wyklęty. Jeśliby ktoś powiedział że należy potępić obrzędy KK w których przyciszonym głosem wymawia się część kanonu i Słowa konsekracyjne, albo że Msze powinno się odprawiać tylko w języku ludowym lub że z winem w kielichu nie trzeba mieszać wody, jakoby to było przeciwne ustanowieniu Chrystusa, niech będzie wyklęty”
Ceremoniał mszalny jest tak okazały, jest tak skonstruowany, żeby sprawiać atmosferę tajemniczości i misterium tak żeby wierni byli mocno jakby przytłoczeni powagą tego obrzędu, nie zastanawiali się nad treścią i sensem tego. Dlaczego cały czas podważam ten ceremoniał? Tylko dlatego że zauważam że w Słowie Bożym, zupełnie inaczej wyglądało spotkanie Kościoła w trakcie którego następowało łamanie chleba. Nigdzie nie ma mowy o tych wszystkich zewnętrznych rzeczach, które w tej chwili praktykuje KK. Łamanie chleba wyglądało zupełnie inaczej. Jeżeli ktoś poszukuje świadectwa i potrzebuje dowodu na to niech przeczyta Dzieje Apostolskie, tam jest o tym mowa.
Nie bardzo rozumiem na czym polega ten zarzut. Czy autorowi przeszkadza to, że staramy się jak najbardziej uroczyście obchodzić pamiątkę Wieczerzy Pańskiej? Czy mu przeszkadza, że chcemy oddać naszemu Panu cześć w sposób jak najbardziej godny? A jeżeli chodzi o postanowienia Kościoła, to przypomnę, że sama Biblia wyraźnie nas naucza:
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał. (Łk 10,16)
I w innym miejscu:
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.(Mt 18,18)
Wracamy do poddawanego analizie tekstu:
Więc mamy z jednej strony niezwykle okazałą ceremonię Mszy Świętej w KK, natomiast przypatrzmy się teraz Ostatniej Wieczerzy w której brał udział Jezus Chrystus wraz ze swymi uczniami. Zobaczmy jaka tutaj atmosfera panowała. Czy to był przepych, czy to było to samo co w tej chwili jest w KK robione, czy to był może prostszy obrzęd, czy to wyglądało zupełnie inaczej. Otwórzmy Mat. 26:26-30
26. A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje.
27. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy;
28. Albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.
29. Ale powiadam wam: Nie będę pił odtąd z tego owocu winorośli aż do owego dnia, gdy go będę pił z wami na nowo w Królestwie Ojca mego.
30. A gdy odśpiewali hymn, wyszli ku Górze Oliwnej.
Jak widzimy jest uderzająca różnica między Ostatnią Wieczerzą w której brał udział Chrystus, a Katolickimi mszami.
Nie wiem, na jakiej podstawie autor przypuszcza, że Ostatnia Wieczerza była tak skromną uroczystością. Biblia bowiem wcale nam nie opisuje dokładnie tego, co się tam działo. Mamy jednak takie opisy z pozabiblijnych przekazów. Zacytuję tu fragment Homilii Arcybiskupa Poznańskiego, z Mszy Wieczerzy Pańskiej, z 20 marca 2008:
Tam właśnie, we Wieczerniku, Pan Jezus, razem z apostołami, przeżywał swoją ostatnią Paschę na ziemi. Jak przebiegała ta Pascha, będąca jednocześnie pierwowzorem dla wszystkich Eucharystii odprawianych na świecie?
1. PASCHA ŻYDOW
Nazwa tego największego ze świat żydowskich pochodzi od hebrajskiego słowa pesach,które oznacza przejście, ominięcie. Tej nocy, kiedy anioł Boży przechodził przez Egipt powodując śmierć wszystkich pierworodnych, ominął domy Izraelitów oznaczone na odrzwiach krwią zabitego baranka. To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a domy nasze ocalił (Wj 12, 27). W następstwie tego wydarzenia, naród Izraela został wypuszczony z niewoli i wyszedł z ziemi egipskiej. Od tamtej pory Pascha upamiętnia ocalenie pierworodnych Izraela od śmierci w Egipcie a Pascha stała się początkiem narodowej historii Żydów. Święto Paschy jest dla Żydów najważniejszym świętem, uważanym jednocześnie za najważniejsze wydarzenie w historii żydowskiej.
Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co każdy może spożyć.
Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami. Nie będziecie spożywać z niego nic surowego ani ugotowanego w wodzie, lecz upieczone na ogniu, z głową, nogami i wnętrznościami. Nie może nic pozostać z niego na dzień następny. Cokolwiek zostanie z niego na następny dzień, w ogniu spalicie.
Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana. Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu – Ja, Pan. Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską. Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia – na zawsze w tym dniu świętować będziecie(Wj 12, 3-14).
Jezus i jego uczniowie – trzeba to sobie wyraźnie uświadomić – w zgodzie z przeżywanym akurat żydowskim świętem Paschy, musieli najpierw postarać się o baranka, następnie złożyć go na ofiarę w świątyni jerozolimskiej, a potem uczestniczyć w zwyczajnej wieczerzy paschalnej, zwanej dzisiaj sederem paschalnym. Jezus spędzał to święto w podobny sposób, w jaki spędzali je wszyscy współcześni mu Żydzi. Stąd na samym początku apostołowie nie pytają Jezusa: gdzie chcesz spożyć Ostatnią Wieczerzę, gdzie chcesz odprawić Eucharystię, ale pytają: „Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?" (Mt 26, 17; por. Mk 14, 12).
Porządek świętowania Paschy zmienił się zasadniczo w I wieku po Chr., kiedy świątynia jerozolimska została zniszczona przez Rzymian. Chociaż pierwsza część Paschy, świątynna, uległa znacznemu przekształceniu (nie można już było składać w niej ofiar), to jednak jej druga część, kolacja, nie uległa co do istoty zmianie.
OFIARA
Jezus żył jednak w czasach, w których jedna i druga część Paschy były aktualne. Kiedy więc należało przygotować Paschę, Jezus posłał do miasta Piotra i Jana, aby znaleźli izbę na wieczerzę paschalną; według przepisów bowiem baranka należało spożyć w obrębie murów Świętego Miasta.
W czasach Jezusowych zabijano baranka czternastego dnia miesiąca Nizan, w godzinach popołudniowych: między godziną trzecią a piątą, o zmierzchu. Pielgrzymi i mieszkańcy Jerozolimy przyprowadzali baranki do świątyni. Wszyscy wchodzili na dziedziniec, a kiedy dziedziniec się zapełnił ludźmi, zamykano bramy i rozpoczynano składanie ofiar. Każdy Izraelita zabijał własną ofiarę, podczas gdy kapłani, ustawieni w dwa rzędy, zbierali krew do złotych naczyń, które – przechodząc z rąk do rąk – docierały do ostatniego kapłana, który wylewał ją u stopni ołtarza.
W czasie składania ofiary z baranka paschalnego lewici śpiewali hallel (Ps 113-118). W śpiewie lewitów uczestniczyli ojcowie rodzin, wtórując swoim alleluja po każdej strofie psalmu. Kiedy pierwsza grupa zakończyła już ceremonię ofiary, otwierano bramy dziedzińca. Każdy wracał z zabitym barankiem, aby go upiec w obrębie murów Jerozolimy i zasiąść do sederu, czyli do posiłku paschalnego.
UCZTA
Baranek był pieczony na rożnie, z użyciem drzewa granatowca, tak aby żadna z jego kości nie została złamana. Mięso opiekało się ze wszystkich stron na otwartym ogniu. Spożywano go w domu, w kręgu rodzinnym. Mimo iż rytuał tej wieczerzy uległ wielu zmianom, na skutek różnic w obrębie samego judaizmu, to jednak zasadnicze części wieczerzy paschalnej pozostały niezmienne. Cały posiłek jest spożywany w czterech etapach, z każdym etapem wiąże się wypicie kielicha wina, która to czynność stanowi jakby pomost między poszczególnymi etapami obrzędu. Czerwone wino ma przypominać krew obrzezania i krew baranka paschalnego. Ceremonia pesachowa, seder,zaczyna się od odmówienia przez ojca rodziny błogosławieństwa nad winem (Kidusz), po którym wszyscy stół okalający wtórują Amen i każdy wychyla swój kielich. Picie kielichów przy odpowiednich modlitwach powtarza się czterokrotnie podczas całej wieczerzy, stąd inna nazwa tej ceremonii brzmi arba koses, to znaczy cztery kielichy.
a. wieczerza
Na stole żydowskiej rodziny powinien się znajdować talerz sederowy. Każda potrawa – a jest ich dzisiaj sześć – ma swoje obowiązkowe miejsce na półmisku. Półmisek umieszczony jest nad trzema przykrytymi macami (taki sam talerz można postawić przed każdym chłopcem, który ukończył 13 lat). Trzy kawałki macy symbolizują strukturę społeczności żydowskiej: kapłanów, lewitów i Izraelitów (ponieważ maca zastępuje chleb przez całe święta, często jada się ją posmarowaną masłem z solą lub z miodem, albo z charosetem). Maca nie może być pokruszona, połamana ani pieczona. Na początku sederu głowa rodziny łamie jedną z trzech mac na dwie nierówne części i chowa ku uciesze dzieci większy kawałek pod poduszkę fotela lub kanapy, którą dzieci później szukają. Jest to afikoman (czyli deser; (greckie: po uczcie). Spożywa się go jako ostatni kawałek jedzenia po kolacji.
Na półmisku z prawej strony kładzie się zero'a, czyli kawałek na wpół upieczonego mięsa, który ma przypominać naprędce – przed wyjściem z kraju – pieczonego baranka z Egiptu. W zastępstwie mięsa baranka można użyć szyjkę, skrzydełko lub udko kury czy indyczki, ponieważ niektórzy Żydzi uważają, że baraninę będzie można jeść ponownie podczas sederu paschalnego dopiero wtedy, kiedy zostanie odbudowana świątynia jerozolimska.
Po lewej stronie półmiska kładzie się jajko (bejca) ugotowane na twardo. Po obraniu sieka się je i miesza z soloną wodą (albo moczy kawałek w słonej wodzie) i zjada przed rybą. Symbolizuje ono życie.
Pośrodku półmiska stawia się gorzkie zioła (marror), umyte i osuszone. Jest to tarty chrzan zawinięty w liście sałaty. Kładzie się je między dwa kawałki macy i zjada. Mają one przypominać gorycz niewolnictwa.
Na środku półmiska umieszcza się ugotowane warzywa (karpas): pieruszkę, korzeń selera albo rzodkiewki z łodyżką i listkami. Nać warzyw ma przypominać wielkie rzesze Żydów w Egipcie obciążonych trudną pracą. Pietruszka zaś i cykoria symbolizują nadzieję. Po odmówieniu modlitwy (kiduszu) głowa domu kraje warzywa na kawałki, macza w solonej wodzie i podaje każdemu do jedzenia.
W lewym dolnym rogu półmiska kładzie się charoset, czyli masę sporządzoną z tłuczonych orzechów i migdałów, jabłek zmieszanych z winem, z dodatkiem miodu i utartej macy. Z masą podaje się rozmaite owoce: jabłka, migdały, cynamon, morele, rodzynki, daktyle oraz figi. Utarta orzechowa masa ma przypominać glinę, z jakiej Żydzi sporządzali cegły w niewoli egipskiej (por. ks. Kazimierz Juszko, Żydowskie źródła liturgii Kościoła).
Kiedy już cała rodzina zasiadła do stołu, ojciec błogosławił chleb i wino, używając słów podobnych do tych, które wypowiadamy w trakcie Mszy św. na ofiarowanie: Błogosławiony jesteś, Panie, Boże nasz, Królu wszechświata, który stworzyłeś ten owoc ziemi. Oto chleb uciemiężenia, który nasi ojcowie spożywali w Egipcie. Ktokolwiek jest głodny, niech się przybliży i spożywa; a kto powinien sprawować Paschę, niech się przybliży i ją celebruje.
Błogosławiony jesteś, Panie, Boże nasz, królu wszechświata, który stworzyłeś ten owoc winnego krzewu. Ty nas wybrałeś wśród wszystkich narodów, wyniosłeś nas ponad inne plemiona i Twymi przykazaniami nas uświęciłeś. W miłości Twojej dałeś nam Panie, nasz Boże, te coroczne święta ku naszej radości, uroczystości i dni pogodne, takie jak to Święto Przaśników, które jest czasem naszego wyzwolenia, zgromadzeniem świętym, pamiątką naszego wyjścia z Egiptu.
b. opowiadanie
Integralną część każdego sederu paschalnego stanowi opowiadanie (haggada) o Wyjściu. Ojciec rodziny wygłasza haggadę paschalną, będącą swego rodzaju parafrazą opisu biblijnego, w której wyjaśnia dzieciom i kobietom sens uczty paschalnej. Rozpoczyna ją rytualne pytanie najmłodszego syna: czym ta noc różni się od wszystkich innych nocy? Dlaczego podczas wszystkich innych wieczorów wolno nam spożywać wszelkiego rodzaju włoszczyzny, a tego wieczoru tylko chrzan? Dlaczego tej nocy gorzkie zioła maczamy w słonej wodzie? Dlaczego podczas wszystkich innych wieczorów wolno nam jadać chleb zakwaszony i niezakwaszony, a tego wieczora tylko niezakwaszony? Dlaczego tej nocy jemy pochyleni?
Gdy się was zapytają dzieci: cóż to za święty zwyczaj? – tak im odpowiecie: «To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a nasze domy ocalił»… Dzieje się tak ze względu na to, co uczynił Pan dla mnie w czasie wyjścia z Egiptu (Wj 12, 26; 13, 8). Gdy syn twój zapyta cię kiedyś: «Jakie jest znaczenie tych świadectw, praw i nakazów, które wam zlecił Pan, Bóg nasz?», odpowiesz synowi: «Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką» (Pwt 6, 20n).
Daczego spożywa się gorzkie zioła? Ponieważ Egipcjanie czynili życie naszych ojców w Egipcie gorzkim (por. Wj 1, 14). Aby złagodzić smak ziół, zanurza się je w charosecie. Ta potrawa sporządzana z tartych jabłek, owoców granatu, orzechów, daktyli ma przypominać jabłonie, pod którymi kobiety żydowskie w ukryciu rodziły synów (por. Pnp 8, 5). Dlaczego spożywa się przaśne mace? Ponieważ ciasto naszych ojców nie zdążyło wyrosnąć. Dlaczego pijemy oparci na łokciu? Ponieważ jesteśmy ludźmi wolnymi i naszym obowiązkiem jest wychwalać Tego, który dla ojców naszych i dla nas uczynił te cuda. Ojciec rodziny kończył opowiadanie wezwaniem do odśpiewania hallelu (Ps 113 i 114).
c. wieczerza
Następnie wychylano drugi kielich i rozpoczynała się właściwa wieczerza, która powinna skończyć się przed północą, na pamiątkę czasu wyjścia z Egiptu.
Kiedy ta część się kończyła podawano trzeci kielich wina, zwany też „kielichem błogosławieństwa". Z czasem picia tego kielicha błogosławieństwa należy wiązać – zdaniem wielu – moment ustanowienia Eucharystii.
Potem przychodziła kolej na czwarty kielich, łącznie ze śpiewem ostatnich psalmów (druga część hallelu -Ps 115 do 118 oraz 136), będący definitywnym zakończenie wieczerzy paschalnej. W tym momencie otwierano na oścież drzwi dla mającego kiedyś nadejść proroka Eliasza. Według synoptyków (Mt 26, 30; Mk 14, 26) właśnie w tym momencie Jezus opuścił wieczernik i udał się na modlitwę, na Górę Oliwną.
Na stole pozostawał piąty kielich, przygotowany dla proroka Eliasza. Jest on aluzją do przyszłego, ostatecznego wyzwolenia Izraela i całej ludzkości przez Mesjasza, którego nadejście zapowie prorok Eliasz, który to Mesjasz miałby się zjawić – według tradycji żydowskiej – podczas nocy paschalnej. Żydzi czekają na spełnienie się ostatniej obietnicy Boga: Potem wprowadzę was do ziemi, którą z ręką podniesioną przysiągłem dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Dam ją wam na własność. Zaiste, Ja jestem Pan!» (Wj 6, 8).
Patrząc na Mszę w tym kontekście, można by dojść do wniosku, że nie tylko nie jest ona bogatsza w symbole i rytuały od Wieczerzy Paschalnej, ale jest wręcz niezwykle uboga.
W dalszej części swego tekstu autor pisze:
Przejdziemy teraz do tego co jest kulminacyjnym momentem ceremonii mszalnej, czyli to tzw. „przeistoczenia”, czyli sakramentalnej przemiany chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, spowodowanej słowami kapłana.
Przeczytajmy pewien fragment z „Liturgiki” napisanej przez księdza dr Dybowskiego wydanej w Poznaniu w 1958 roku, na stronie 213 są następujące obrzędy mszy. Wprawdzie może one troszkę są w tej chwili zmienione, dlatego gdyż po Soborze Watykańskim II nastąpiła reforma liturgii, natomiast sam sens i idea jest absolutnie nie zmieniona. Nie zmienił się sens i idea, ewentualnie tylko zewnętrzne rzeczy się zmieniły. Przeczytajmy co następuje: „Kapłan odczytuje z mszału tekst zawierające opowiadanie o Ostatniej Wieczerzy, jednocześnie wycierając ręce o korporał bierze do rąk Hostię. Wznosi oczy ku niebu, potem pochyla głowę, żegna Hostię znakiem krzyża i wymaga słowo konsekracyjne nad Hostią, trzymaną obiema rękami, mówiąc – To jest bowiem ciało moje. Po wymówieniu tych słów i przez wymówienie tych słów już nie ma chleba na ołtarzu. Jest tylko ciało Chrystusa, dlatego kapłan przyklęka na prawe kolano dla oddania czci Chrystusowi, podnosi Hostię, kładzie ją na korporale i jeszcze raz klęka. Kapłan odkrywa kielich z winem, bierze go do rąk i odczytuje dalszy ciąg opowiadania o Ostatniej Wieczerzy. Pochyla głowę, żegna kielich znakiem krzyża i wymawia nad nim słowa konsekracyjne – Ten jest bowiem kielich krwi mojej nowego i wiecznego przymierza. Po wymówieniu tych słów, nie ma już wina na ołtarzu jest tylko krew Chrystusa pod postacią wina, dlatego też kapłan kładzie Pana Jezusa na ołtarzu, klęka dla oddania Mu czci, podnosi Go do góry, ponad swoją głowę, by wierni mogli cześć oddać Chrystusowi”
Tym sposobem tajemnica Eucharystii się urzeczywistnia, czyli zjawia się pod postacią chleba i wina Eucharystyczny Chrystus, wg tego co głosi KK.
KK naucza że w Eucharystii zawiera się prawdziwe, rzeczywiste i substancjalne ciało i krew Jezusa Chrystusa, wraz z Jego duszą i Bóstwem. Dzieje się to na mocy przemienienia, czyli Transsubstancjacji. O tym mówi ksiądz Granat, w swojej „Dogmatyce” na stronie 198. Również Sobór Trydencki z 1570 roku dogmatyzuje pojęcie Eucharystii i mówi: „Jeśliby ktoś zaprzeczał że w sakramencie Najświętszej Eucharystii zawiera się prawdziwe, rzeczywiste i substancjalne ciało i krew, razem z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc i cały Chrystus, lecz mówił że jest w nim tylko w znaku, figurze lub mocy, niech będzie wyklęty”
Wniosek z całej nauki KK na temat Transsubstancjacji jest prosty – kapłan przez konsekrujące słowa wg KK na mocy władzy danej właśnie apostołom i poprzez apostołów przekazanej kapłanom, na mocy sukcesji apostolskiej, stwarza z chleba i wina ciało i krew Chrystusa. Przeistacza mocą swoich słów chleb w ciało, natomiast wino w krew. Można powiedzieć że kapłan na mocy Transsubstancjacji staje się właściwym stwórcą samego Stworzyciela. Uważa się że kapłan przy ołtarzu jest zastępcą Chrystusa.
Rzeczywiście, można tak powiedzieć. Tak uczy Kościół Katolicki. Oczywiście z pewnymi zastrzeżeniami. Kapłan nie „stwarza Stwórcy”, bo jest tylko jeden Jezus, nasz Pan. W czasie Mszy nie powstaje „nowy Jezus”, czy „inny Jezus”, ale ten jedyny, prawdziwy Bóg-Człowiek staje się obecny wśród nas, pod postacią Chleba i Wina.
W tym wypadku stanowisko kapłana przewyższa Syna Bożego, gdyż stwarza Boga, a Chrystus staje się posłuszny jego sakramentalnej woli. Przeistoczenie jest to jakby nowe wcielenie Chrystusa i ustawiczne powtarzanie narodzin Syna Bożego. O tym mówi Grzegorz Wielki, mówi następującą rzecz, zacytujmy fragment tego papieża: „W chwili przemienienia otwierają się na słowo kapłana obłoki niebieskie i zstępuje Chrystus Pan otoczony orszakiem chórów anielskich, którzy towarzyszą Panu i władcy swojemu.”
Tu Marcin Kuryłek sam sobie zaprzecza. Nie muszę więc z nim polemizować, on sam mnie wyręczył. Czym innym bowiem jest to, co on pisze, że „kapłan stwarza Boga”, czym innym to, co mówi Grzegorz Wielki, że „Chrystus Pan zstępuje” z Nieba.
Święty Tomasz z Akwinu powiedział: „W chwili przemienienia zstępuje Chrystus z nieba, tak szybko jak oko które się otworzy, nagle i najodleglejsze widzi przedmioty”
Amen.
Kapłani katoliccy mają więc ogromna władzę, dlatego że przez swoje słowa mogą sprawić, że Chrystus Pan wraz z orszakiem anielskim, znajdzie się przez właśnie ich słowa w tym opłatku który trzyma w swoich rękach kapłan, a potem w kielichu wina znajdzie się krew Chrystusa, na mocy tylko tych słów. Tę sama naukę, potwierdzenie tej nauki możemy spotkać w Encyklice papieża Piusa XII, która nosi nazwę „O ciele mistycznym”. Papież Pius XII mówi: „W tej ofierze sami wierni ofiarują przez ręce kapłana Bogu Wszechmogącego niepokalanego Baranka, który obecny staje się na ołtarzu, jedynie mocą głosu tegoż kapłana, jako najmilszą ofiarę chwały i przebłagania”
Święty Augustyn mówi: „Niepojęte dostojeństwo kapłanów, w rękach ich jak w łonie niepokalanej dziewicy, sam Bóg Syn Boży, staje się wcieleniem. Zaprawdę wielka jest władza kapłana. Język jego tworzy Boga z kawałka chleba. Jest to więcej niż stworzenie świata. Błogosławiona Maryja nie jest nawet w stanie sprowadzić Boskiego Syna w postaci Hostii. Dokonuje tego kapłan chociaż jest zwykłym człowiekiem”
Nic dodać, nic ująć.
Więc władza przypisywana celebrującym mszę kapłanom, może naprawdę zastanawiać. Dlatego że mocą ich słów z chleba i wina pozostają tylko postacie, czyli te właściwości które podpadają pod zmysły jak smak, zapach, itd. Ale sama istota chleba i wina przemienia się w istotę ciała i krwi Chrystusa Pana. Po konsekracji nie ma już na ołtarzu chleba i wina, ale prawdziwe ciało i prawdziwa krew Odkupiciela. Co więcej jest to rzeczywisty żyjący Chrystus wraz z Bóstwem i człowieczeństwem, ciałem i duszą, obecny cały i niepodzielnie, pod dwom postaciami lub jedną postacią, a nawet w każdej jej cząstce osobno.
Nie tylko może zastanawiać, ale powinna. To jest coś, o czym wszyscy powinniśmy medytować, wielbiąc Boga, który dał kapłanom taką moc.
Naprawdę można się zastanowić czy aż tak olbrzymia władza została złożona w ręce człowieka, w ręce kapłana. Wydaje się to mało prawdopodobne, ale biorąc pod uwagę, że te wszystkie osobliwości Rzymskiego Katolicyzmu są błędne, należy wcale się nie dziwić że tak to zostało ogłoszone.
Czyli, rozumiem, autor podważa tu autorytet samego Jezusa i neguje Jego postanowienia. Dlaczego? Zapewne dlaczego, że wyznając inną religię pragnie, by ta, której nas nauczał Jezus, okazała się fałszywa. Wynosząc swój system wierzeń i swoją interpretację Pisma Świętego ponad to, czego nas nauczali Apostołowie i co nam przekazali Ojcowie Kościoła, stara się udowodnić, że on, dziś, na przełomie XX i XXI wieku wie lepiej, co Jezus ustanowił, niż wszyscy chrześcijanie wiedzieli ciągle i niezmiennie przez poprzednie dwa tysiące lat.
Natomiast my tak jak powiedzieliśmy na podstawie Bożego Słowa, które może przeniknąć w te mroczne Katolickie tajemnice wiary i wywieźć na światło błędy i fałsze, ono nam to uczyni. Więc Katoliccy teologowie w uzasadnieniu Eucharystii jako rzeczywistego ciała i krwi Pańskiej, a więc obecności na ołtarzu autentycznego i żyjącego Chrystusa powołują się na dowody Pisma Świętego. Wg ojców Soboru Trydenckiego pierwszy dowód Biblijny zawarty jest w słowach Chrystusa ustanawiających obrzęd Wieczerzy Pańskiej. Teolodzy Katoliccy określają go jako tzw. dowód z ustanowienia najświętszego sakramentu. Rozumowanie jest następujące – oto Jezus wypowiedział w odniesieniu do paschalnego chleba słowa: „To jest ciało moje”; a w odniesieniu do wina: „To jest krew moja”. Wypowiedź tą należy rozumieć naucza KK – w sensie literalnym, dosłownym a nie metaforycznym lub przenośnym. Gdy Chrystus Pan wypowiedział powyższe słowa chleb i wino zostało przeistoczone w rzeczywiste ciało i krew Chrystusa, wraz z Jego duszą i Bóstwem stało się zatem prawdziwym i rzeczywistym Chrystusem. Chleb był ciałem Chrystusa, a wino Jego krwią. Możemy o tym czytać w książce księdza Granata „Dogmatyka” od strony 251 do 254 gdzie ksiądz Granat pisze słowa: „Na podstawie słów ustanowienia Eucharystii zapisanych u Świętego Pawła, nauki Chrystusa Pana o Eucharystii nie można w żaden sposób zrozumieć przenośnie lecz dosłownie, tzn. w miejscach tych jest mowa o rzeczywistej obecności Chrystusa Pana pod postaciami chleba i wina”.
Oczywiście. I co tu jest niejasnego? Jak inaczej można te słowa interpretować? Jak może ktoś, kto uważa Biblię za jedyny autorytet je negować? Sam tekst nie daje nam żadnych podstaw do tego, by to zrobić. Jedynie ludzka tradycja, nauczanie wspólnoty, której autor jest członkiem, zmusza do symbolicznej interpretacji tych słów. Sama Biblia nam wręcz potwierdza to, że tam nie może być mowy o symbolicznym ich traktowaniu. Święty Paweł pisze bowiem:
Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę! Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę! Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije.(1 Kor 11, 23-29)
Ważkie, pełne treści słowa. Niegodne spożywanie tego Chleba i Wina powoduje, że człowiek staje się winny Ciała i Krwi Pańskiej. Tu nie ma miejsca na żadną dowolną interpretację. To nie jest symbol. Gdybym ja, powiedzmy, przestrzelił czyjeś zdjęcie, nie byłbym winien niczyjej śmierci. Co najwyżej byłbym winien popełnienia głupiego żartu. Zdjęcie jest symbolem, niczym więcej. Eucharystia nie jest symbolem, jest czymś realnym. Jest Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem samego Jezusa. Jest Nim. Dlatego tak ważne jest, by Jej nie przyjmować niegodnie, bo niegodne przyjęcie Jezusa powoduje to, że stajemy się „winni Jego Ciała i Krwi”.
Następnie autor przypomina czym była pascha dla Żydów. Nie będę cytował tego długiego fragmentu. Każdy może go sobie przeczytać TUTAJ. Przypomnę tylko, że w moim tekście o „Czwartym Kielichu” i w cytowanej już homilii biskupa Gądeckiego jest wyjaśnienie czym teraz jest Wieczerza Paschalna i dlaczego Msza Święta jest jej wypełnieniem i kontynuacją. Marcin Kuryłek najwyraźniej nie rozumie także czym jest Kościół Powszechny, założony przez samego Jezusa. I dopóki nie zrozumie tego, będzie promował swoją sektę, zapewne będąc przekonanym w głębi serca, że robi coś dobrego. Dlatego dobrze by było, by zamiast wyszukiwać jakieś doktryny, zwyczaje, czy praktyki, które rzekomo Kościół wymyślał w średniowieczu i innych okresach czasu, poczytał Ojców Kościoła, poczytał historię Kościoła i może na początek przeczytał, powiedzmy, TEN TEKST tłumaczący, czym jest Kościół.
Część Pierwsza polemiki.
Inne tematy w dziale Rozmaitości