(1) (3)
Poprzedni rozdział zakończyliśmy tym, że cała ludzkość z wyjątkiem Noego i jego najbliższej rodziny odeszła od Boga. Bóg nie mógł dopuścić do tego, żeby potomkowie niewiasty całkiem ulegli potomkom węża, musiał coś zrobić drastycznego. Bóg często używa drastycznych środków. Nastąpił wiec potop. Wszyscy znamy te piękną opowieść i nie będę się nią tu zajmował. Potop przeminął i ludzkość zaczyna wszystko od początku. Bóg poprzysiągł Noemu, ze już nigdy nie zgładzi całej ludzkości i na znak tego przymierza dal nam tęczę.
W potopie zginęli może wszyscy grzeszni ludzie, ale potop nie zgładził szatana. Przyjrzyjmy się wiec bliżej ciekawemu epizodowi z winnicą i pijanym Noem. (Rdz 9:20-27).
Na pierwszy rzut oka jest to całkiem niezrozumiała historia. Cham „ujrzał nagość swojego ojca”, poczym zawiadomił braci, a oni tyłem weszli do namiotu, żeby te nagość ojca ukryć. W konsekwencji tego zdarzenia Noe przeklina Kanaana, syna Chama. Kilka rzeczy jest tu co najmniej dziwnych. Po pierwsze nie wydaje się, żeby nagość ojca była czymś niezwykłym dla dorosłych synów, zwłaszcza w czasach, gdy domy z pięcioma sypialniami i „trzema i pół” łazienkami nie były jeszcze normą mieszkaniową. Nie myślę też, żeby Cham aż szukał braci, żeby im pokazać rozebranego tatę. Po drugie; dlaczego Noe przeklął Kanaana, syna Chama? Odpowiedzialność zbiorowa? Czemu syn miał cierpieć za grzechy ojca? Otóż ja jestem przekonany, ze w tym epizodzie stało się coś zupełnie innego.
Najpierw drobna uwaga. Stosunki seksualne we wszystkich językach są zastępowane eufemizmami. Po polsku często mówimy kochać się, po angielsku make love. Podobnie tutaj. „Widzieć nagość swego ojca” to hebrajski idiom, oznaczający znaczyło dopuszczenie się cudzołóstwa z jego żoną, czyli z własną matką. Porównajcie proszę to sformułowanie z rozdziałem 18. Księgi Kapłańskiej, gdzie np. werset 8 mówi: „Nie będziesz odsłaniać nagości swojej macochy, bo to jest nagość twojego ojca.” Także Kpł 20:17 używa takiego samego języka. Są to sformułowania mówiące o współżyciu seksualnym. Dlatego to właśnie Noe przeklął Kanaana. Kanaan był owocem tego stosunku. Zapamiętajcie to imię. Kananejczycy będą się przewijali przez Biblie wielokrotnie, przysparzając Izraelitom wiele kłopotów.
Przekleństwo Noego tez wymaga wyjaśnienia. Myślę, że należy to tak rozumieć, że Noe stwierdza fakt, że Kanaan jest przeklęty, a nie, że sam rzuca klątwę na Kanaana. Jak już wcześniej mówiłem, łamanie praw, czy to w sferze fizycznej, czy duchowej pociąga za sobą pewne konsekwencje i Noe moim zdaniem po prostu stwierdza fakt, gdyż grzechy rodziców mają swe konsekwencje i nie są bez wpływu na życie dzieci i ich następców.
Kananejczycy w kulcie płodności, który wyznawali, praktykowali sakralne współżycie seksualne miedzy matkami i ich synami, a tu nam Biblia tłumaczy, skąd się to wzięło. Pierwsze 5 ksiąg Starego Testamentu nazywane jest Torą, czyli Prawem. Niektóre z tych ksiąg, jak np. Powtórzonego Prawa, czy Kapłańska, czy fragment Księgi Wyjścia, gdzie Mojżesz przekazuje 10 przykazań rzeczywiście przypominają prawne przepisy. Ale Księga Rodzaju tez jest prawem i to może bardziej skutecznie działającym. Same przepisy często nie wiele nam mówią i nie rozumiejąc ich często buntujemy się przeciw nim. Natomiast gdy Izraelici czytali historię Chama i widzieli sami jakie konsekwencje ponoszą w związku z tym, że przekroczył on Pańskie nakazy, to bardzo szybko się uczyli, że Prawo jest dobre. Prawo tak przedstawione przestaje być teoretycznym zbiorem paragrafów, a staje się żywym przewodnikiem i nauczycielem.
Dlaczego jednak Cham dopuścił się takiego występku? Chodziło tu o odebranie ojcu przewodnictwa. Mając stosunek seksualny z matką Cham chciał nabrać praw do przewodzenia swej rodzinie. Dlatego też chciał to pokazać swoim braciom. Podobna sytuacja zaistniała na przykład wiele wieków później, na dworze Dawida. Jego syn, Absalom, gdy chciał pozbawić króla Dawida władzy, publicznie, na tarasie „wszedł do nałożnic swego ojca” (2 Sm 16:21). Także później, gdy chciał obalić Salomona, starał się o zezwolenie na poślubienie Szunemitki Abiszag, ostatniej nałożnicy króla Dawida, swego ojca.
Kananejczycy przejęli ziemię, która była przeznaczona dla potomków Sema, prawowiernego i prawowitego spadkobiercy Noego. Ziemia Kanaan zapewne należałaby do całej rodziny Noego gdyby grzech na nowo nie skłócił jej i rozbił, co tłumaczy nakaz Boga dla Izraela, gdy opuścili Egipt, aby osiedlili się w Ziemi Kanaanejskiej. To miała być ich ojczyzna, nieprawnie im zabrana przez potomków Kanaana. Tak to rozumieli Żydzi w czasach Jezusa, jak to opisuje np. Księga Jubileuszów, apokryficzne opowiadanie popularne w Palestynie w pierwszym wieku. Nakaz Boga, aby Izraelici osiedlili się w ziemi Kanaan nie był wiec niemoralny. Tym jednak zajmę się omawiając przymierze Boga z Mojżeszem.
Rozdział 10 Księgi Rodzaju to genealogie, ale warto im się przyjrzeć. Z pewnością są one interesujące dla Izraelitów, gdyż jest to ich genealogia, a także tłumaczy skąd pochodzą inne współczesne im narody. Ale i my powinniśmy się przyjrzeć im, aby lepiej zrozumieć wydarzenia biblijne, zwłaszcza niekończący się konflikt potomków kobiety z potomkami szatana.
Cham miał czterech synów, przynajmniej dwóch z nich dało początek narodom próbującym w przyszłości eksterminować potomków Sema. O Kanaanie już pisałem, natomiast drugie imię warte wspomnienia to Misraim. Misraim znaczy Egipt, tak to imię jest przetłumaczone np. w Revise Standard Version, tzw. RSV Bible, Biblii używanej w Kościele Katolickim w Stanach Zjednoczonych. Egipcjanie zatem także pochodzą od syna Chama. Dalej czytamy o Nemrodzie, który był ”pierwszym mocarzem na ziemi”, co znaczy po prostu, ze był tyranem. On panował w Babelu i zbudował Niniwę, stolicę Asyrii. Od jego potomków pochodzą Filistyni. Do potomków Chama należą więc Filistyni, Asyryjczycy i Babilończycy. Babilon nawiasem mówiąc to dzisiejszy Irak. Są to narody przez wieki usiłujące unicestwić potomków Sema.
Wśród potomków Sema należy zauważyć Ebra. Werset 21 rozdziału 10. Księgi Rodzaju nazywa Sema praojcem wszystkich Hebrajczyków. My często nie rozróżniamy tych pojęć: Semici, Hebrajczycy, Izraelici czy Żydzi. Tymczasem są to dość istotne różnice i powinniśmy je zapamiętać, jeżeli chcemy dobrze zrozumieć Biblię. Każdy Żyd jest Hebrajczykiem i Semitą, każdy także Izraelitą, ale Izraelici to było 12 pokoleń, a Żydzi to tylko jedno z nich, pochodzące od Judy. Zatem Sem, czy Szem, syn Noego, od którego pochodzi nazwa „semici” to ojciec Ebra, który dał nam słowo „Hebrajczycy”. Są oni przodkami Jakuba, któremu Bóg zmienił imię na Izrael, a ten jest ojcem Judy, od którego pochodzą Żydzi.
Św. Paweł często umyślnie rozróżnia te pojęcia w swych listach. W czasach Jezusa Izraelczycy już nie istnieli, rozproszeni po całym świecie, pomieszani z innymi narodami, lub, jak np. Samarytanie, w najlepszym układzie częściowo tylko mogący wykazać swe izraelskie pochodzenie. Także czytając proroków trzeba zwracać uwagę, czy zwracają się do Żydów, potomków Judy, czy do Izraela, potomków pozostałych dziesięciu pokoleń, które oddzieliły się po podziale Królestwa Dawidowego. Ale to dopiero się wydarzy za kilkanaście wieków. Na razie wracajmy do Księgi Rodzaju.
Przyjrzyjmy się epizodowi z wieżą Babel. Księga Rodzaju 11:4 mówi: „…zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak…” Znowu uwaga: W hebrajskim oryginale nie jest „znak”, tylko „szem”, „imię”, a zatem znowu Tysiąclatka przetłumaczyła to bez sensu. Albo przynajmniej ukrywając jeden z sensów tego zdania. Znacznie lepiej tłumaczą ten werset Biblia Gdańska i Biblia Warszawska:
Potem rzekli: Nużeż, zbudujmy sobie miasto i wieżą, której by wierzch dosięgał do nieba, a uczyńmy sobie imię; byśmy się snać nie rozproszyli po obliczu wszystkiej ziemi. (BG)
Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi! (BW)
Czyli powinno być: „…uczyńmy sobie imię…”. Jakie to ma znaczenie? Ano takie, że ten epizod opisuje znowu rebelię przeciw Semowi. Ludność ziemi znowu postanowiła zbudować sobie królestwo oparte na potędze militarnej i ekonomicznej, przyjąć swoje własne imię i zbuntować się przeciw Szemowi i jego królestwu opartemu na oddaniu się prawdziwemu Bogu. Tak jak Cham chciał obalić władzę swego ojca i pierworodnego syna Sema i ustanowić swoje Imię, to samo ludzkość robi teraz. Znowu ludzkość osiągnęła podobny stan, jak przed potopem. Tylko, ze Bóg już nie może podjąć tak drastycznych środków jak wtedy, bo przysiągł, że tego nie uczyni. Cóż więc teraz zrobi? Pomieszał języki ludzi, aby nie mogli się już tak zjednoczyć w złym działaniu, i postanowił przez Abrahama przynieść zbawienie wszystkim ludziom.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Od Adama i Ewy, przez cały okres historii ludzkości, aż po dzisiejszy dzień ludzkość popełnia ciągle ten sam grzech. Zamiast się oddać w opiekę naszemu Stworzycielowi, który wie najlepiej, co jest dla nas dobre i czego potrzebujemy, my, z uporem godnym lepszej sprawy, eksperymentujemy z naszym życiem. A gdy już dobrze narozrabiamy, próbujemy się ratować przez organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, czy Wspólnota Europejska, które są same często odpowiedzialne za cały ten bałagan. A przecież wystarczy po prostu oddać się w opiekę Bogu i zacząć postępować tak, jak On nam nakazuje, by rozwiązać wszystkie trudności. Jego wszystkie prawa i nakazy są tylko dla naszego dobra. I nigdy tego dobra nie osiągniemy, jeżeli nie zrozumiemy tej prawdy. My jednak ciągle sami sobie chcemy być bogami. Smutna jest ta głupota ludzkości.
Zobaczmy więc co następuje po epizodzie z wieżą Babel. Znowu genealogia, tym razem wiodąca wprost do Abrama, któremu później Bóg zmienia imię na Abraham. I na początku rozdziału 12. obietnica Boga dana Abramowi: Uczynię z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje IMIĘ rozsławię… Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi. Ale Abrahamem bliżej zajmiemy się w kolejnym rozdziale naszej opowieści.
(Część piąta)