Podziwiając formę, w jakiej w Doha znajduje się Elena Ostapenko można było domniemywać, że Idze w półfinale turnieju WTA będzie baardzo ciężko.
Ale takiej rzeźni nie spodziewał się chyba nikt. Godzinka z prysznicem i Iga wręcz uciekła do szatni ze spuszczoną głową. Wczoraj podobną klęskę z Ostapenko poniosła Ons Jabeur. Co mnie mocno zdziwiło to to, że prowadząca zwykle urozmaiconą grę Ons nie miała w tym meczu nic do powiedzenia. Dzień wcześniej z Paolini było podobnie - też godzinka z prysznicem i do domu.
Nie bardzo wiem, dlaczego waleczna jak grecki heros z Noskovą Iga dziś bezradnie stała i patrzała, jak rozrzuca piłki Ostapenko. Bilans Igi z tą zawodniczką jest katastrofalny i chyba nie zanosi się - przynajmniej na hardzie - że kiedykolwiek się poprawi.
Nastepny turniej w Dubaju, nowe nadzieje, nowe emocje, czy znowu będzie pogrom faworytek jak w Doha '25?
Inne tematy w dziale Sport