Z "narodowcami", podobnie jak z "lewakami", to nigdy nie było mi po drodze. Ale o ile brak w naszym kraju "prawdziwej lewicy" raczej mnie nie martwi to parodia "prawicy narodowej" budzi we mnie głębokie zażenowanie.
Żenujące jest to, że ludzie określający się mianem "prawicy narodowej" w swych działaniach mogą zejść do poziomu "lewicy rozporkowej".
Dać im jeszcze trochę czasu a ze szczytnej idei Marszu Niepodległości zrobią manifę lub parodię parady równości...
Bo w tym wciąganiu do swoich celów Kościoła i nadużywaniu symboliki religijnej zaczynają zbliżać się do poziomu "tęczowej zarazy". Jeszcze chwila i sprofanują mszę świętą i Najświętszy Sakrament.
Lewacy już dopuścili się tego. "Narodowcy" są na prostej drodze ku temu.
Episkopat Polski nie chce firmować marszu "narodowców" i wcale mnie to nie dziwi. Bo hasła tam głoszone często daleko odbiegają od nauki Kościoła.
No cóż... W demokracji jednak każda mniejszość ma prawo do wyrażania swych poglądów. Nawet ta zafiksowana na punkcie seksualności lub mająca problemy z własną tożsamością...
A zdrowe podejście do tożsamości narodowej też jest potrzebne by nie popaść w jakieś zboczenia.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka