Kiedyś określenie Cham miało znaczenie raczej społeczne. Oznaczało człowieka podłego stanu, którego Pan miał zazwyczaj w pogardzie.
Ten dawny Cham miał też zapewne w pogardzie Pana ale z tymi swoimi odczuciami raczej się nie ujawniał.
Swoje frustracje dawny cham ujawniał zazwyczaj wśród równych sobie. Pluł pod nogi, wulgarnie przeklinał, a potrzeby fizjologiczne potrafił załatwić nie schodząc z furmanki i to w trakcie jazdy.
***
Dziś takich dawnych Chamów już nie ma... Bo i społeczeństwo jakby "bezklasowe", a furmanki to już naprawdę rzadkość w naszym miejsko-wiejskim krajobrazie.
Współczesny Cham zatem przemieszcza się dziś po drogach innymi furami. A im lepsza fura to czasem (albo zazwyczaj) większy Cham za jej kierownicą.
Ale dzisiejszym Chamom dano nie tylko fury zamiast furmanek. Dano im jeszcze telefony komórkowe...
I współczesny polski Cham może bez skrępowania (poczucia jakiegokolwiek wstydu) głośno prowadzić swoje chamskie rozmowy w miejscach publicznych. Może głośno przeklinać i puszczać w przestrzeń publiczną setki głośnych wulgaryzmów... A słowo ku*wa w jego dialekcie komórkowym jest jak słowo stop w dawnym telegramie.
Komórka stale przyklejona do ucha to chyba atrybut współczesnego polskiego Chama.
Będzie przez nią gadał nawet podczas płatności w sklepie... A potem zj*bie kasjera/kasjerkę za to, że ten/ta raczyła mu zwrócić uwagę.
A najgorsze w tym jest to, że do tego chamskiego atrybutu przywiązane są już nawet dzieci w szkole...
Uczeń bez smartfona? Siara...
Tylko jeszcze nikt go nie nauczył, że nie korzysta się z telefonu podczas lekcji bo to zwykłe chamstwo.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo