Pamiętam Księdza jeszcze z czasów gdy był Ksiądz wikariuszem w parafii Nowy Prokocim w Krakowie (nie pomylić ze Starym Prokocimiem).
Już wtedy widziałem, że Ksiądz wyrasta poza tę zwykłą osiedlową parafię. No może duszpasterstwo akademickie było dla Księdza wyzwaniem ( w Prokocimiu są domy studenckie Collegium Medicum UJ).
I tu muszę uderzyć się w pierś i wyznać, że pomyślałem o Księdzu:
"O! Kolejny, który się wypali na jakiejś zwykłej parafii"
Nadmiar energii, dużo aspiracji.... Za dużo jak na blokowisko Nowego Prokocimia.
Nawet lubiłem Księdza kazania. Ale ciągle się zastanawiałem: Do kogo je Ksiądz adresuje? Bo Prokocanki i Prokocanie chyba tez nie wiedzieli...
Jak ruszył Ksiądz ze Szlachetną Paczką to muszę przyznać, że po prostu oniemiałem. Taki prosty pomysł i... To działa.
Ale znowu muszę uderzyć się w pierś (Moja wina, moja wielka wina...)
Naprawdę byłem przekonany, że to tylko taki jednorazowy zryw.
A jednak udało się coś trwałego Księdzu stworzyć.
***
Tylko czy Ksiądz naprawdę dobrze odgadł swoje powołanie?
Bo gdyby Ksiądz poszedł w biznesy i założył firmę lub był "menagierem" w Korpo to - czy kogoś obchodziłby jakiś mobbing i/lub nieludzkie traktowanie pracowników?
Może trzeba było iść w biznesy a nie do seminarium...
Może gdyby Ksiądz ubierał żółtą koszulę i czerwone spodnie , a nie sutannę to nikt by się nie czepiał co Ksiądz mówi i jak traktuje współpracowników?
Może trzeba było zostać showmanem...
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo