Obudziłem się z bólem głowy. Niewyspany i zmęczony jak po ciężkiej szychcie.
Tak mnie zmęczył koszmar senny…
Śniło mi się, że jestem Prezesem i mam rozwiązać problem jak tu zaspokoić oczekiwania protestujących w Sejmie opiekunów osób niepełnosprawnych.
Ech nielekka jest rola Prezesa.
Ale wróćmy do mojego snu.
Bo czy można spać spokojnie gdy w głowie szukasz pomysłów jak tu legalnie i regularnie zasilać budżet części rodzin stałą kwotą.
Dwoisz się i troisz, a tu jeszcze kot podsuwa ci swoje złote myśli.
- Jak dam pani Ani co ma niepełnosprawnego syna to właściwie powinienem też dać pani Zosi co samotnie wychowuje 4 całkiem zdrowych ale jeszcze małych dzieci. Ona też właściwie nie ma jak sama zarobić na utrzymanie rodziny?
- Może trzeba uznać, że obie panie pracują z dziećmi na etat i przyznać im pensje? - mruknął kot
- Słucham?!
- No. Niech się przekwalifikują na rodzinę zawodową. - kot zajął się po tych słowach pielęgnacją lewej łapy
- Że co niby?
- No jakby oddały te dzieci na państwo i przejęła je rodzina zawodowa (zastępcza) to by dostawała wynagrodzenie za opiekę nad dziećmi. - kot przestał zajmować się łapą i spojrzał gdzieś w głąb salonu.
- Ale jak można zawodowo, za pieniądze zajmować się własnym dzieckiem?
- Normalnie. Tak jak polityk własnym Państwem. - rzekł kot i ziewnął jakby znużony
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości