Czytam te salonowe recenzje serialu "Korona Królów" i jakoś nie potrafię doəść do tego o co krytykom tej produkcji chodzi. Bloger Lenuch102 napisał nawet, że serial ten może służyć jako usypiacz dla starców cierpiących na bezsenność.
Starcem nie jestem, na bezsenność też nie cierpię ale mam 11 letnią córkę, której ten serial się najwyraźniej spodobał. Ku mojemu zadowoleniu dostrzegłem, że dziecko moje ogląda "Koronę Królów" z taką pasją w oczach jak jak kiedyś superprodukcje w rodzaju "Znak orła" (Gniewko syn rybaka) lub "Przyłbice i kaptury".
Dziś, po latach, gdy przytrafi się mi ponownie obejrzeć te seriale, które tak pasjonowały mnie w dzieciństwie to nie mogę już sobie przypomnieć co tak mnie wtedy fascynowało. Podobno seriale te ziały antyniemiecką propagandą i podczas ich produkcji ekipy zaliczył liczne wpadki. A wyszukiwanie tych wpadek samo w sobie stanowiło jakiś rodzaj zabawy. Zabawy do, której najwięcej emocji dostarczała analiza takich wiekopomnych dzieł o tematyce historycznej jak "Krzyżacy" Aleksandra Forda i "Pan Wołodyjowski" Jerzego Hoffmana.
Z tej perspektywy to nie chce mi się aż tak analizować wartości artystycznej czy poziomu technicznego serialu "Korona Królów". Cieszy mnie natomiast, że o znośnej porze jest w tvp emitowany serial, który wzbudza u młodego widza ciekawość historyczną. Dziś do zaspokojenia tej ciekawości dziecku wystarczy "Korona Królów" lub turniej rycerski na zamku w Szydłowie. Może kiedyś sięgnie ono po coś co wzbudza też zachwyty u bardziej wymagających widzów (krytyków).
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura