Trafił w moje łapy 7 letni Netbook Asus z serii EeePC z Windows 7 na pokładzie. Maszyna raczej do prostych zastosowań bo i procesor Intel Atom, pamięć 2 GB, jak i mały ekran 10'' na wiele nie pozwalają.
***
Pierwsza próba z partycji recovery
Coś mi w głowie świtało, że do uruchomienia odzyskiwania systemu z partycji recovery należy przy starcie systemu nacisnąć klawisz F9. I próbuję... próbuję... a tu ciągle Windows wstaje.
Na szczęście ten Netbook został wyposażony przez producenta w płytę recovery.
Jednak przy ponownym uruchomieniu Netbooka, kolejne próby zbootowania z płyty umieszczonej w zewnętrznym napędzie (na usb) kończą się niepowodzeniem.
Co jest? Ki diabeł?
Wyłączenie funkcji Boot Booster
Ok. Startuję jeszcze raz i naciskam klawisz F2.
F10 - wyjdź i zapisz zmiany
Drugie podejście do partycji recovery
Tym razem kończy się komunikatem, że partycja recovery nie istnieje (nie została wcześniej utworzona).
Odzyskanie systemu z płyty recovery
I jest... Program prowadzi krok po kroku przez proces odzyskania systemu. Pozwalam użyć instalatorowi całego dysku bo i tak chciałem go wyczyścić, a ważne dane wcześniej skopiowałem. Choć czy na tak słabym sprzęcie dane w ogóle są bezpieczne? To już inna sprawa.
Wszystko idzie sprawnie, instalator jest przejrzysty ale koszmarnie wolny. Konfigurowanie sprzętu i kopiowanie plików zajmuje prawie godzinę. W tym czasie komputer kilkukrotnie restartuje.
Uwaga! Nie odłączać w międzyczasie napędu z płytą recovery. Po restarcie nadal są kopiowane pliki z płyty DVD.
Po zakończeniu procesu odzyskiwania systemu pojawi się okno z wyborem języka (wybieram oczywiście polski) i okno tworzenia konta użytkownika.
Po pojawieniu się komunikatu, że system jest gotowy do użycia można odłączyć napęd zewnętrzny. Oczywiście wcześniej wyciągnąć z niego płytę. ;)
Co dalej
Cóż... Po takim odzyskaniu systemu mamy zainstalowany Windows 7 w stanie takim jaki producent zamieścił na płycie 7 lat temu. Windows już chce korzystać z połączenia z siecią i pobrać aktualizacje. I tak przez kilka następnych restartów... Po 3 godzinach pobrał też Service Pack 1 (SP1).
Jeszcze tylko jakiś antywirus, przeglądarka (Firefox), pakiet biurowy (Libre Office) i prawie gotowe... Reszta wyjdzie w użytkowaniu.
Niby naprawa zabawki, a można sobie zajęcie na pół dnia z niczego stworzyć.
Podsumowanie
Reinstalacja systemu rzeczywiście pomogła staremu Netbookowi, ale wymagała poświęcenia imo sporo czasu. Niedawno na innym sprzęcie instalowałem z płyty Live (czyli też obraz systemu) Linux Mint. Tam poszło szybciej, a efekt... cóż nie da się porównać bo Linux trafił na lepszy sprzęt. Choć wiele wskazuje, że i ten Netbook nic by nie stracił na zmianie systemu.
O Linux Mint piszę na blogu:
http://mint-o-man.blogspot.com/
Komentarze
Pokaż komentarze (8)