Widziałem i słyszałem dziś w okienku telewizyjnym wypowiedź pana Rafała Trzaskowskiego na temat współczesnej szkoły i poziomu edukacji.
Otóż wg pana Trzaskowskiego PiS doprowadził do katastrofy w systemie... edukacji. Bo dzisiejsza szkoła to:
- przeładowane programy
- indoktrynacja (permanentna)
- zmuszanie rodziców do ślęczenia nad zadaniami dzieci
- biedni nauczyciele
Nie wiem do jakiej szkoły uczęszczał w dzieciństwie pan Trzaskowski.
Może nie chodził do szkoły?... A był przywożony pod szkołę przez osobistego szofera.
Ja mam zupełnie inne doświadczenie i inne wyciągam wnioski.
Porównując szkołę, do której uczęszczają moje dzieci z tą, którą sam ukończyłem stwierdzam:
- takiego luzu w szkole jak teraz nigdy wcześniej nie było
- rodzice nie mieli czasu by ślęczeć ze mną nad zeszytami... więc musiałem uczyć się sam
- nikt nie miał smartfona i nie poświęcał tylu czasu na wpatrywanie się w ekran
- poza szkołą dzieciaki miały obowiązki domowe
- nikt nie narzekał, że zadawane są lektury do czytania w całości (a nie fragmenty, czy streszczenia)
- poziom nauczania matematyki i przedmiotów przyrodniczych w dzisiejszej szkole nie nadaje się do porównania ze szkołą z PRL
Tak więc myślę, że wypowiedź pana Trzaskowskiego skierowana była do sfrustrowanej części środowiska nauczycielskiego oraz przeciążonych obowiązkami rodziców jedynaków z większych miast.
Bo po orce w korpo taki rodzic rzeczywiście nie ma już siły i ochoty na to by zająć się w jakikolwiek sposób dzieckiem.
Zwłaszcza takim, które w rozpaczliwy sposób próbuje wymusić zainteresowanie ze strony rodzica.
Ale to już problem przepracowanych i wiecznie niedojrzałych rodziców a nie przeładowanych programów nauczania.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka