Przypadek posła przyłapanego na pijackiej drzemce na przystanku powinien dać niektórym z naszych salonowych przedstawicieli tzw antypisu przynajmniej trochę do myślenia. O ile ci przedstawiciele są w ogóle do tego zdolni...
Bo... Jeżeli argumentem na obronę znanego aktora (Jerzy S.), który przy stężeniu w wydychanym na poziomie 0,7 prom był w stanie utrzymać się na nogach i jeszcze prowadzić samochód jest fakt, że w jakimś kraju te 0,7 jeszcze pozwala na legalne kierowanie pojazdem...
To ja mogę powiedzieć, że każdemu wolno sobie leżeć i odpoczywać.
Bo nasze prawo zabrania co prawda prowadzić pojazd po przekroczeniu 0,2 promila ale nie zabrania przecież odpoczynku na ławce.
Był zmęczony to sobie usiadł... A że zmęczenie go przerosło to zasnął...
Cóż... Drodzy totalsi...
Samo spożycie w naszym kręgu kulturowym nie jest karalne. Ale owszem są kraję, w których można za to beknąć... I nie mam tu na myśli pijackich problemów z utrzymaniem zawartości żołądka.
Sam odpoczynek na przystanku też nie jest przestępstwem.
Pijanych zwijamy do wytrzeźwiałki bo tego wymaga nasze poczucie "estetyki". Bo to po prostu źle/brzydko wygląda.
W dodatku taki klient może się przeziębić lub nawet poważnie wychłodzić...
Albo wstanie i wtoczy się pod nadjeżdżający samochód.
Cóż... Wiem, że patologia. Ale państwo i nad takimi roztacza swą opiekę.
Tak więc lepiej nie porównywać wyczynu posła, który zasnął na przystanku do wyskoku znanego aktora, który prowadził samochód po spożyciu. To zupełnie inne poziomy upadku.
W przypadku znanego aktora jednak mam nadzieję, że tym razem wymiar sprawiedliwości będzie bezwzględny. Choćby tak dla przykładu.
Natomiast w przypadku posła, który zasnął... Jednak bym nie liczył na to, że sam zrezygnuje z mandatu.
A szkoda.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości