Na "froncie polskim" bez zmian. W mąceniu między narodami najlepiej sprawdzają się stare i znane od lat środki.
Trzeba tylko pilnować aby pojawiały się odpowiednio często.
Dlatego nie powinno dziwić okresowe nasilenie artykułów przypominających o wszystkich zbrodniach jakich winien jest, był, a może nawet i będzie banderowiec ukraiński. Taki, który może czaić się wszędzie...
Bo czujni realiści odkryli, że nawet powstała w 1914 r piosenka "Czerwona Kalina" to tak naprawdę pieśń banderowców, ounowców, upowców i wszystkich innych demonów rodem z ukraińskiego piekła.
I może nawet mają rację... Bo może nawet ktoś ją śpiewał w ukraińskich lasach w trakcie II Wojny. Może śpiewali ją wszyscy, którym śniła się wolna Ukraina.
Ale czujni widzą to co chcą.
Dlatego innym czujnym trzeba przypominać te wszystkie polskie pieśni i piosenki wojskowe, w których to pójdziemy na Wilno i odbijemy Lwów.
Niech Litwini i Ukraińcy też czują strach przed polskimi rewanżystami, nacjonalistami i panami, którzy chcą wrócić na dawne kresy.
Aż dziw, że Niemcy nie zablokowali wstąpienia Polski do NATO i UE.
Może nikt im nie przypomniał, że Polsce nadal śpiewa się Rotę.
I to z oficjalnym przyzwoleniem najwyższych władz państwowych.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka