Na stronach serwisu gazeta.pl natrafiłem na artykuł, którego tytuł mnie zainteresował, a treść wprawiła w konsternację.
A tytuł brzmi:
Przewrót styczniowy w PIT-ach samodzielnych rodziców. Kto zyska, kto straci?
Interesujące... Pomyślałem. Może to o rodzicach, którzy samodzielnie (bez wsparcia psychologów, poradni und lewicowej propagandy) starają się dobrze wychować swoje dzieci? Samodzielnych finansowo i samodzielnie rozliczających się z fiskusem?
Niestety...
Z treści artykułu wynikało jednak, że chodzi o tę kategorię rodziców, których do tej pory określano mianem "samotnie wychowujących" dziecko.
No tak... Gazeciana poprawność, czy coś więcej?
Bo rzeczywiście określenie "samotna matka" lub "osoba samotnie wychowująca dziecko" brzmi czasem jakoś tak, że ten wydźwięk nie podnosi na duchu. Wręcz można się czuć jakoś tak niedowartościowanym po takim określeniu.
Więc może lewo=liberalna poprawność chce tu coś zmienić tą zabawą słowami.
Ale czy tylko o poprawność i dowartościowanie "samotnych/samodzielnych rodziców" tu chodzi.
Otóż moim zdanie w grę wchodzi coś znacznie poważniejszego.
Bo z chwilą wprowadzenia rewolucji Polskiego Ładu "samotni/samodzielni" tracą możliwość rozliczenia wspólnego z dzieckiem. W zamian dostają tylko jakiś tam mała ulga na kwotę 1500 zł...
Ale jak się doczyta do końca to ukryta prawda szybko sama się ujawni.
Bo eksperci Gazety ogłaszają w kolejnych akapitach trudną prawdę.
"Samodzielni/samotni" mają w tej kwestii gorzej niż małżeństwa.
I tu imo można się doszukiwać przyczyn bólu głowy lewicowo-liberalnego środowiska, któremu nie w smak jest dalsze utrzymywanie struktur społecznych opartych na wartościach takich jak trwały związek małżeński oraz powstające w jego wyniku rodzina.
Boli ich, że nadal "samodzielny singiel" nie może rozliczyć się z partnerem i już nie może rozliczyć się wspólnie dzieckiem. Bo im nie chodzi o kwoty, zwłaszcza te wolne od podatku... To nie jest troska o samotne matki i owdowiałych ojców.
Tu idzie o zasady stojące u podstaw porządku społecznego.
O to by zdeprecjonować wartość rodziny, a osobom w związkach nieformalnych nadać prawa równe związkowi małżeńskiemu.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura