W wywiadzie dla rosyjskich mediów Aleksander Łukaszenka (pseudo Baćka) stwierdził, że Krym de facto i de iure jest częścią Rosji.
Ale nie o faktycznej i prawnej sytuacji Krymu chciałbym tu kilka słów napisać.
Otóż wydaje mi się, że Baćce należy cały czas przypominać kim on sam jest de facto i de iure.
Bo prezydentem Białorusi to zwać się on może tylko na podstawie czegoś co potocznie nazywa się prawem kaduka.A prawo to sam sobie nadał i nic nie wskazuje na to, że ma jakąś społeczna legitymację.
De facto też nim nie jest w podejmowaniu decyzji wiążących na arenie międzynarodowej i tak właściwie jest całkowicie zależny od swojego pana na Kremlu.
Tak więc wszystko wskazuje na to, że Aleksander Łukaszenka nie jest głową żadnego państwa.
Jest tylko wykonawcą zleceń swoich mocodawców na Kremlu. Kolejnym watażką w pararepublikach egzystujących na peryferiach Rosji. A w relacjach międzynarodowych powinien być traktowany tak jak mafiozi zarządzający "republikami" Doniecką i Ługańską.
A pani Kanclerz Merkel kontaktując się z tym typem popełniła coś więcej niż tylko faux pas.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości