Nie ma się co oszukiwać... Za komplikacje, które dotyczą dalszego funkcjonowania Kopalni Węgla Brunatnego Turów zapłacimy wszyscy. Zapłacimy nie tylko w postaci kar nałożonych przez jakieś instytucje europejskie.
Zapłacimy przede wszystkim w formie wyższych i to raczej zdecydowanie wyższych rachunków za prąd.
Ale jak już kiedyś, komuś przyjdzie do głowy szukanie winnych tego stanu rzeczy to musi będzie musiał brać pod uwagę, że na zaistniała sytuację pracowało wiele ekip... a nie tylko obecny rząd.
Bo problem uzależnienia naszej gospodarki właściwie od jednego rodzaju elektrowni (z turbinami napędzanymi parą powstałą podczas spalania węgla) nie pojawił się dopiero teraz. A każda ekipa rządząca naszym krajem po roku 2004 ( a może nawet jeszcze wcześniej) musiała wiedzieć, że nie będzie można tego stanu uzależnienia utrzymywać bez negatywnych konsekwencji.
Ale żadna z tych ekip nie podjęła zdecydowanych działań zmierzających do jakiejś zasadniczej zmiany w polskiej gospodarce energetycznej. Próby rezygnacji z węgla w mojej ocenie były tylko pozorne. Lub co gorsze jedyną zmianą jaką wnosiły było tylko uzależnienie od "rosyjskiego gazu" zamiast "polskiego węgla". I tak z jednego problemu robiły się kolejne...
I dlatego rząd Morawieckiego musi kombinować. Kombinować jak zerwać z uzależnieniem naszej gospodarki od dostaw "rosyjskiego gazu" a jednocześnie jak pozyskać inne nie węglowe źródła energii.
I właśnie z tego powodu wśród winnych problemu dalszego funkcjonowania KWB Turów oraz powiązanej z nią elektrowni trzeba umieścić także Donalda Tuska i jego rząd... Tak jak wszystkie inne ekipy, które tylko pozorowały chęć prawdziwych zmian w polskiej gospodarce energetycznej.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka