Polski język jest piękny.
Ale w przekazie medialnym potrafi mnie przyprawić o ból głowy.
Bo oto okazuje się, że w Polsce znów mamy medyków... Tak przynajmniej dociera do mnie z tego co można usłyszeć w radiu lub telewizorze.
Tak więc właściwie nie wiem kto protestuje i jacy ludzie, jakie zawody (związane ze służbą zdrowia) uczestniczą w tym "strajku medyków".
A może nasza służba zdrowia jest już na takim etapie, że zaczęła cofać się w czasie i znów jak u Sienkiewicza (Henryka nie Bartłomieja) do ogarniętej niemocą Baśki wzywa się medyka a nie lekarza?
Raczej nie... Raczej nadal wzywa się lekarza lub pogotowie... Nie medyka.
Ale użycie określenia "strajk medyków" nie jest imo przypadkowe. Ktoś tu się postarał aby w tej warstwie słownej zasugerować, że strajkują wszyscy pracownicy służby zdrowia. Bo pod tym słowem "medyk" dziś kryje się już chyba każdy kto pracuje w jakiejkolwiek placówce zajmującej się szeroko pojętą ochroną naszego zdrowia. Od pani w rejestracji po kierowcę ambulansu.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
