Kilka dni temu redakcja salonowych newsów opublikowała artykuł, z którego można było się dowiedzieć, że aż 13% "polskich rodziców nie jest zadowolonych ze swojej decyzji o posiadaniu dziecka". Wynikało jego treści też, że ten odsetek niezadowolonych rodziców jest prawie dwukrotnie wyższy niż w przypadku podobnych badań w USA.
https://www.salon24.pl/newsroom/1152669,spora-czesc-polakow-zaluje-ze-ma-dzieci-badania-mowia-same-za-siebie
Cóż... Jeśli ktoś twierdzi, że żałuje tej decyzji to raczej wykluczyć należy, że tak mówią ludzie, którzy zostali rodzicami przypadkowo. No chyba, że polscy rodzice permanentnie kłamią lub nikt nie chce się przyznać do tzw "wpadki".
Ale skoro można być szczęśliwym po tym jak się zostało rodzicem tak zupełnie przypadkowo to i może się zdarzyć, że ktoś nie będzie szczęśliwy mimo, że rodzicielstwo miało być świadomym wyborem.
Moim zdaniem tak właśnie będzie jeśli ktoś ulegnie szkodliwej mitologii o tzw. świadomym macierzyństwie/ojcostwie. Mitologii szkodliwej bo opartej na założeniu, że w tej kwestii można wszystko wcześniej zaplanować. Czego efektem jest to, że "dojrzali" do decyzji rodzice próbują zaplanować sobie jakie będzie ich przyszłe doskonałe, wymarzone dziecko.
A później ci "dojrzali" rodzice nagle zaczynają orientować się, że ich zaplanowana pociecha jest zupełnie inna od tej z wcześniejszych wyobrażeń. Nie ma zainteresowań takich o jakich marzyli jego rodzice. Nie chce realizować swojej kariery w sposób zgodny z tym jak wcześnie to sobie świadomie zaplanowali ojciec z matką.
I co? Frustracja, rezygnacja, niezadowolenie...
Innym szkodliwym mitem świadomych rodziców jest konieczność odkładania decyzji o rodzicielstwie na czas kiedy już się będzie do tego gotowym. Jak się już ustabilizuje zawodowo, dorobi, zrealizuje inne ważne plany... Efektem tego odkładania jest to, że dzieci mają coraz starszych rodziców. Rodziców, którzy sami już zaczynają zbliżać się do emerytury, a muszą nadal zajmować się swoim dzieckiem. A zajmowanie się nastoletnim potworem może przerosnąć siły każdego. Słyszałem tu i ówdzie głosy, że "okna życia" powinny być na tyle duże by zmieścił się w nich nastolatek/nastolatka. Cóż... w pewnym wieku człowiek nie ma już sił i cierpliwość aby znosić trudy "świadomie" odłożonego na później rodzicielstwa.
W efekcie pojawia się złość lub rezygnacja i stany depresyjne.
Co gorsze... Przy takim stopniu "świadomości" można uwierzyć nawet w to, że prawo do aborcji na żądanie jest elementem świadomego rodzicielstwa.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo