Ta propozycja zawarta w tytule to oczywiście żart. Bo współczesny francuski czołg podstawowy Leclerc oprócz tego, że jest francuski to jest też bardzo nowoczesny i podobno nie ustępuje innym konstrukcjom tego typu. No i nie jest tani...
O ile dobrze pamiętam to do niedawna był on uważany za jedną z najdroższych konstrukcji.
Ale jeżeliby potraktować poważnie tezy, że kontrakt na Abramsy jest za drogi, że można było taniej (a można było) i jeszcze spełnić zachcianki tych, którzy wybierają tylko najtańsze oferty to i tak wyjdzie, że należało kupić "czołgi francuskie".
Ale nie te używane przez siły zbrojne Francji, nie wspomnianego na początku notki Leclerca.
Ale takie jak z dowcipu o "francuskim czołgu". Czyli pojeździe o czterech biegach do jazdy do tyłu i jednym biegu do jazy na wprost. Czołgu pięknie wymalowanym i z gustownym masztem do wywieszenia białej flagi.
Tak... Najtańszą opcją byłoby kupno czołgów z dykty - czyli kontynuacja marzeń o produkcji od podstaw w Polsce (wszystkie tego typu projekty nie przekroczyły fazy makiety z tektury i desek).
Można też było czekać, aż powstanie nowy projekt francusko-niemiecki naprawdę nowoczesnego europejskiego czołgu, a w międzyczasie skupować używane Leopardy 2. Ale nikt nie da gwarancji, że ten projekt nowego eurotanku kiedykolwiek powstanie i jaki byłby koszt ewentualnego naszego w nim udziału. O ile w ogóle bylibyśmy dopuszczeni do możliwości zakupu... No bo przecież co Niemcy zrobią ze swoim demobliem? Już się przecież nauczyli, że używane samochody i czołgi najtaniej zutylizować wysyłając je do Polski.
Kupno "francuskiego czołgu" zadowoliłoby jednak przede wszystkim tych, którzy dziwią się lub oburzają, że Polska kupuje broń ofensywną (tak jest to broń ofensywna). Na tanim, defensywnym czołgu można by posadzić kwiatki tak by miał tęczowe maskowanie. Pancerz zastąpić pilśnią i cienka warstwą blachy. Taki pancerz byłby na tyle lekki, że czołg mógłby być wyposażony w trzycylindrowy silnik benzynowy, który wystarczy do robienia wrrr... na wysokich obrotach. Tak by było tanio i ekologicznie.
A skuteczność takiego "czołgu" jako broni defensywnej byłaby też gwarantowana.
Rosjanie widząc takie cudo padli by na kolana, a potem zaczęli tarzać w konwulsjach...
Żaden wróg nie wytrzyma takiej dawki śmiechu.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo