Pierwotnie zaplanowano moją depopulację/szczepienie drugą dawką na dzień 29 lipca... Ale, że się tam coś w układach pozmieniało to system sterujący depopulacją/szczepieniem wyznaczył nowy termin. I drugą działkę dostałem ostatecznie w poniedziałek 14 czerwca.
Aby przyspieszyć szczepienie nie musiałem nic robić... Zdecydował system Ministerstwa Zdrowia. Algorytm zadziałał i wysłał do mnie powiadomienie smsem...
Jak widać trzy dni po tym zamachu na moje życie i zdrowie nadal jestem w stanie coś napisać na S24.
Widać też z tego, że nadal nie łączę się z WiFi i system do komunikacji ze mną korzysta ze standardowego mechanizmu wysyłania krótkich wiadomości tekstowych na telefon.
Ale o tym, że jednak nie wszczepiono mi żadnego czipa do oznaczania und sterowania ostatecznie przekonało mnie Ministerstwo Cyfryzacji.
Otóż dziś powiadomiło mnie (też smsem), że zbliża się termin końca ważności mojego dowodu osobistego. A MC już dziś zachęca mnie do złożenia wniosku o nowy dokument.
Czyli nadal będzie system do mojej identyfikacji potrzebował tego kawałka plastiku z moimi danymi.
Tak... Nie ma żadnego czipa w tej szczepionce. Do sterowania und oznaczania nadal system używa smsów i danych wyciągniętych ode mnie podczas składania wniosku o dowód osobisty.
Tak więc nie o czip tu chodzi.
Po protu zakładając profil zaufany, tworząc Internetowe Konto Pacjenta, rejestrując się online na szczepienie sam wykonałem robotę, którą antyszczepionkowcy przypisują jakiemuś czipowi.
I w ten sposób sam dałem się scyfryzować.
I nie da się ukryć, że ten rok "pandemii" bardzo przyspieszył proces cyfryzacji całych społeczeństw.
I że jest to proces właściwie nieodwracalny...
I nie ma znaczenia czy się to komuś podoba, czy nie.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości