O kilku dni prześladuje mnie jakaś reklama/kampania... "społeczna".
Z radiowego spotu dowiaduję się, że pełne zrównanie praw społecznych, ekonomicznych, gospodarczych etc., etc, kobiet w moim kraju nastąpi za jakieś 107 lat.
Za 107 lat... Cholera... To mnie już nie będzie na tym łez padole. Aby było jeszcze bardziej do strachu to mogę dodać, że nie będzie już wśród żywych właściwie wszystkich którzy dziś (19 maja 2021) czytają te notkę.
I to też chyba chcą podkreślić autorzy kampanii nie czekaj 107 lat
https://nieczekam107lat.ofeminin.pl/
Cóż... Lęk przed śmiercią jest powszechny i dotyczy wszystkich zdrowych ludzi. Każdy z nas go odczuwa. Ale aby tak nim manipulować?
Cóż... Można nie czekać ale to i tak nie zmieni faktu, że za 107 lat nas i tak już nie będzie. W końcu nawet feministki i reszta lewicy nie obiecują swym sympatykom dłuższego życia. Tak czy siak wygląda na to, że lęk przed śmiercią można też wykorzystać jako uzasadnię konieczności rewolucyjnych zmian społecznych.
Ale lewica zawsze miała takie społeczne ADHD.
Szkoda tylko tych milionów ofiar ich eksperymentów społecznych i prób przyspieszania zmian, które i tak gdzie indziej zaszły tylko w normalny cywilizowany sposób.
Ale o tych niuansach rewolucyjnej drogi zmian społecznych bojowo nastawiona lewica nie chce już przypominać.
A tak między nami...
Jeśli świat za 107 lat ma być taki jak chce tego dzisiejsza lewica to... Może dobrze, że moje oczy tamtego świata już nie będą oglądać. Szkoda mi tylko, że takie coś fundujemy znów swoim dzieciom.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo