W sytuacji gdy mamy w tygodniu sześć dni, w tym jeden wolny (sobota), w których swobodnie można robić zakupy imo nic nie przemawia za koniecznością zgody na tzw handlowe niedziele. Po prostu nie ma takiej potrzeby aby wszystkie sklepy były otwarte przez cały tydzień... A takie sporadyczne niedziele handlowe przed świętami to już po prostu jarmark próżności.
Mamy w końcu nie tylko sześć dni w tygodniu na dokonanie swobodnych zakupów w sklepach powiedzmy tradycyjnych... Jest też możliwość kupowania w sieci 24/h i przez cały tydzień.
Rozumiem... Apteki dyżurujące i stacje paliw mogą a nawet muszą pracować także w największe święto i całą dobę... Ale nie musi tak działać cały handel. Naprawdę nie ma takiej potrzeby.
Uleganie presji i dopuszczanie do otwarcia centrów handlowych w niedzielę to zgoda na pewien rodzaj neopogaństwa. Pogaństwa, dla którego niedzielne zakupy stały się swoistą celebracją bożka mamony. A centra handlowe otwarte w niedziele i dni świąteczne stają się na ten czas miejscami kultu dla wyznawców sekty konsumpcjonizmu.
Tak więc z przykrością muszę napisać, że mój prezydent pan Andrzej Duda zgadzając się na swobodny handel w niedzielę 6 grudnia br sporo stracił w moich oczach. I niesmak po tym zostanie na długo.
Cóż... Uległ lobby, które żeruje na tym neopogańskim sposobie celebracji niedzieli i dni świątecznych.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka