Młodsze dziecko nadal wysyłam do szkoły. Starsza już na zdalnym...
Ponieważ mam też opiekować się żoną, która jest na rekonwalescencji, dostałem od życia możliwość zapoznania się przyjemnościami jakie zazwyczaj spoczywają na barkach naszych żon/matek.
Wyszykuj młodszą córkę do szkoły... Starszej dopilnuj aby nie przespała zdalnych lekcji... Kanapka dla młodszej... Gdzie jest ta cholerna maseczka i czemu książki jeszcze nie spakowane.
Po drodze jeszcze do apteki bo kończą się opatrunki.
Na szczęście zakupy mogę zrobić później i nie muszę zdążyć prze godzinami dla seniorów.
Teraz gazem do domu...
Uff... Do końca miesiąca jestem na zwolnieniu.
Co będzie jak będę to wszystko jeszcze musiał pogodzić z pracą.
Żona mówi, że dam radę.
Pewnie tak.
Byle do wiosny.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo