Pod koniec wakacji zastanawiałem się: Komu zależy na tym aby dzieci 1 września wróciły do szkół?
Wtedy miałem przekonanie, że jedyną stroną, która tak naprawdę wie czego chce jest rząd. Rząd, który konsekwentnie dążył do wznowienia nauki szkolnej w normalnym trybie stacjonarnym.
Co do nauczycieli oraz rodziców nie byłem już taki pewien. Bo co prawda zmęczenie poprzednim zamknięciem szkół i koniecznością zdalnego nauczania już zrobiły swoje ale czułem, że tu poglądy będą się zmieniać szybciej niż sytuacja epidemiologiczna w naszym kraju.
I to przeczucie chyba mnie nie myliło.
Dziś już prawie nie słychać głosu tych pedagogów, którzy otwarcie mówili o tym jak nieskuteczne jest zdalne nauczanie. Teraz nie to jest problemem... Teraz najważniejsza jest "martyrologia" nauczycieli pozostawionych samotnie na placówkach atakowanych przez hordy roznosicieli wirusów.
Uff... Ten patos to mi się chyba udzielił po przeczytaniu wpisu pewnej nauczycielki:
Pytania nauczyciela – mięsa armatniego w czasach zarazy
Mięso armatnie... Cóż za poezja i finezja... Literacko jak pastisz Marqueza i Remarquea.
Niestety podyskutować pod wspomnianym wpisem się nie da bo autorka wycina komentarze ze skutecznością godną belfra, który przyzwyczajony jest do tego, że to jego się słucha, a on już słuchać nie musi.
A już teza, że nauczyciele to: "jedyna nie chroniona grupa zawodowa" po prostu mnie rozwaliła.
Cóż... Zdaję sobie sprawę, ze opanowanie emocji czasem bywa trudne. Ze szkoły są przepełnione. Że bezpieczeństwo sanitarne wśród uczniów to fikcja... Ale histeryczne rozrywanie szat nic tu nie zmieni.
Niestety od lat mamy tylko pozory naprawy sytuacji w polskim szkolnictwie. Pozory reform, które są tylko zabawą w organizowanie lub likwidowanie gimnazjów.
Związek Nauczycielstwa Polskiego nadal wytrwale pilnuje by komuś z grona nie było za dobrze. By wszyscy dostawali po równo. A samorządy pilnują by w klasach było odpowiednie zagęszczenie uczniów. Bo o pieniądze przecież trzeba dbać...
Tak jest i tak będzie... I nie przejdzie to, że tylko szkoły średnie oraz wyższe klasy szkół podstawowych przejdą na zdalne nauczanie. Bo to jest przecież sprzeczne z "branżowym" poczuciem sprawiedliwości... Wszyscy albo nikt.
Niestety ale szkolnictwo to chyba jeden z najlepiej zakonserwowanych reliktów PRL i grupa zawodowa dobrze chroniona przed zmianami.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo