Burmistrz Wieliczki pan Artur Kozioł nagle odkrył, że miasto Wieliczka i cały powiat wielicki tak naprawdę nie posiadają własnej infrastruktury szpitalnej. Tak na terenie zamieszkanym przez około 130 tys ludzi nie ma ani jednego szpitala.
Ale, że w pobliskim Krakowie jest ich "dużo" to dotychczas można było spokojnie mówić:
- Po co nam szpital jeśli tyle ich jest w Krakowie
Problem się zaczął gdy okazało się, że nagle zaczęło brakować miejsc dla sporej grupy pacjentów, a wszystkie okoliczne szpitale tak jakoś nie chcą już Wieliczki traktować jak swój teren.
Może też pan Burmistrz nagle poczuł się trochę pozbawiony wpływu na to jak funkcjonują szpitale, które dotychczas przyjmowały pacjentów z Wieliczki i okolic.
No cóż... Tak się kończy myślenie w stylu:
Po co nam... jeśli ma to sąsiad.
Teraz burmistrz Wieliczki mówi, że chciałby aby na jego terenie powstał szpital modułowy.
Tylko nie wiem do kogo właściwie jest skierowana ta jego prośba lub żądanie. Do władz wojewódzkich, państwowych, wojskowych... A może jest to kolejny głos wysłany w stronę Berdyczowa.
Bo większy Kraków już oferuje budynki z przeznaczeniem na kolejny dodatkowy oddział szpitalny. Problem jest nie w o obiektach, a w ludziach.
Ale pan Burmistrz Wieliczki nie mówi jak załatwi personel do tego szpitala modułowego.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo