W czasie kampanii wyborczej "rasowy polityk" musi dobrze wypaść na obrazie z dziećmi . Wiedzieli o tym nawet "wielcy wodzowie narodów", którzy wcale nie potrzebowali demokracji i wyborów aby siebie przedstawić w roli "ojca narodu".
A, że Rafał Trzaskowski też aspiruje do roli "rasowego polityka" to i on musiał spróbować pokazać się jako dobry kandydat to roli "opiekuna dzieci".
Ale w tym miejscu chyba należałoby wytłumaczyć panu Rafałowi Trzaskowskiemu zasadniczą kwestię w sprawie:
Skąd się biorą dzieci?
Otóż panie Rafale. Wspomniana przez Pana w jednej z pańskich wypowiedzi metoda wspierania płodności, która powszechnie jest znana jako "metoda in vitro", nie jest "jedyną szansą na szczęście". A nawet jeśli w rozpaczy bywa odbierana jako "ostatnia szansa" to ostatnią też nie jest.
Tak więc niech pan nie sypie pieprzem tylko spróbuje przedstawić coś lepszego w kwestii wspierania rodzin i poprawy sytuacji dziecka w Polsce.
Może uda się Panu przebić tę już trochę zgraną kartę pisowskiego programu Rodzina 500 Plus?
Zachęcam Pana do podjęcia wysiłku i oczekuję jakiejś konkretnej propozycji.
Cóż... Obawiam się jednak, że "sypanie pieprzu" to jedyne co Pan potrafi i żadnych ciekawych propozycji od Pana nie usłyszę.
Niestety ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że pan Rafał Trzaskowski jako twór polityczny został "poczęty" w tajnych laboratoriach PO-KO. Naturalny jak uśmiech Grzegorza Schetyny, błyskotliwy jak Małgorzata Kidawa-Błońska, prawdziwy jak Borys Budka...
Takim politykiem jest w mojej opinii pan Rafał Trzaskowski. Kandydat na urząd Prezydenta RP.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka