Medialne doniesienia o wielkich pożarach lasów w Australii budzą w nas przerażenie. I szczerze mówiąc u normalnego człowieka takie obrazy muszą wywoływać silne uczucia. Bo normalny człowiek...
Normalny czyli zdolny do odczuwania lęku, współczucia i innych silnych emocji.
... musi doznawać silnych uczuć widząc płonące lasy, cierpiących z tego powodu ludzi oraz przerażone zwierzęta.
Problem w tym, że tymi zupełnie normalnymi odczuciami można manipulować.
Można manipulować globalnie i na dużą skalę... Np. sugerować, że wszelkie większe pożary lasów od Amazonii po Syberię są efektem postępujących zmian klimatycznych, a konkretnie globalnego ocieplenia, które to ma być wynikiem nadmiernej emisji CO2 do atmosfery. A za tę nadmierną emisję odpowiada zachłanna polityka gospodarcza człowieka.
Można też po cichu sugerować, że te zjawiska to "kara za grzechy". Że to sam Wszechmogący ogniem pustoszy Australię za jej występki przeciw prawu i moralności.
No cóż... Obie te manipulacje są możliwe dzięki ludzkiej wierze... Wierze w rychły koniec świata oraz dzięki temu, że wielu tak "wierzących" szuka znaków tego nadchodzącego "końca świata". A media? Media znaków szukać nie muszą, mogą same je tworzyć.
A tak na poważnie...
Nie płonie "cała Australia" bo jak się spojrzy na mapę to większość tego kontynentu to obszary bezleśne.
Ale nawet pojęcie lasu jest tam odmienne... Bo to co tam nazywa się lasem to dla przeciętnego mieszkańca Polski (lub innego kraju w naszej części świata) będzie raczej czymś w rodzaju zdziczałego, zakrzaczonego parku.
Ale w Australii wszystko jest jakieś inne. Tam nawet ssak może mieć dziób i znosić jaja.
A że w Australii pożary lasów, a właściwie buszu i lasów, to żadna nowość to tamtejsze Ministerstwo Rolnictwa oprócz map lasów przedstawia też mapy pożarów:
A co ciekawe w Australii pożary lasów dzielą się na planowane (planned) i nieplanowane (unplanned)
No cóż... U nas planowa gospodarka leśna polega m.in. na zaplanowanym wyrębie niektórych partii lasów. Co jak wiadomo nie zawsze podoba się lewicującym dendrofilom z różnych grup ekologicznych.
A w Australii wszystko jest trochę inne (jakby na głowie) i tam planowa gospodarka leśna może polegać też na kontrolowanym wypalaniu pewnych partii lasów i buszu...
Ale jak widać przyroda nadal nie chce nam się podporządkować. Nie chce być podległa naszym planom i musi co jakiś czas nas zaskoczyć...
W Australii zaskakuje pożarami, a nas co jakiś czas zaskoczy powódź lub zima stulecia.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości