Henryk P Henryk P
456
BLOG

Globalne ocieplenie to fikcja?

Henryk P Henryk P Polityka Obserwuj notkę 18

Wzrost temperatur na Ziemi w ostatnich latach to głównie efekt aktywności Słońca, nie zaś człowieka.

Uczestnicy poznańskiego szczytu ONZ poświęconego Globalnemu Ociepleniu będą musieli skonfrontować swoje opinie z raportem przygotowanym przez ponad 650 naukowców z całego świata, którzy krytykują doniesienia na temat zmian klimatycznych głoszone przez IPCC (Międzynarodowy Panel ds. Zmian Klimatu) oraz byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Ala Gora.

Raport mniejszości senackiej USA zostanie opublikowany w ciągu najbliższych dni. Zawiera stanowiska ponad 12-krotnie większej liczby ekspertów, niż ta, którą dysponują Narody Zjednoczone (52 osoby).

To uzupełnienie do poprzedniego raportu, podpisanego przez 400 badaczy.

Naukowcy, którzy współtworzyli raport są sceptyczni wobec rewelacji swoich kolegów po fachu, przepowiadających katastrofalne skutki ludzkiej działalności i jej wpływu na środowisko. Oto fragmenty wypowiedzi niektórych badaczy, które znaleźć będzie można w raporcie Heritage Foundation:

„Jestem sceptykiem… globalne ocieplenie stało się nową religią”   

-zdobywca Nagrody Nobla z dziedziny fizyki, Ivar Giaever.

„Modele i prognozy IPCC są niepoprawne, ponieważ opierają się jedynie na modelach matematycznych i prezentują rezultaty i scenariusze, które nie uwzględniają, na przykład, aktywności Słońca”

- Victor Manuel Velasco Herrera, badacz z Instytutu Geofizyki na Narodowym Autonomicznym Uniwersytecie Meksyku.

„Obawy związane z ociepleniem są największym skandalem w historii… kiedy ludzie dowiedzą się jaka jest prawda, poczują się oszukani przez naukę i naukowców”

- dr chemii Kiminori Itoh, japoński badacz, członek Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu ONZ.

„Ile jeszcze lat Ziemia musi się oziębiać, zanim zrozumiemy, że planeta się nie ogrzewa? Przez ile lat to oziębianie musi jeszcze potrwać?”

- geolog, dr David Gee, przewodniczący komisji nauki w czasie Międzynarodowego Kongresu Geologicznego w 2008 r. Istnieje wiele hipotez, które mogą skutecznie podważyć teorię globalnego ocieplenia. Na przykład badacze A. Eichler, S. Olivier i inni zbadali 750-letni lodowiec w górach Ałtaj i stwierdzili, że zmiany w powłoce lodowej były silnie związane właśnie z aktywnością Słońca.

Według nich, aż połowa zmian związanych z globalnym ociepleniem może być właśnie tak wytłumaczona, a inne czynniki są tak liczne, że trudno oszacować na ile zmiany temperatury spowodowane są emisją dwutlenku węgla, czyli aktywnością ludzi.

Poza tym, od 2005 roku wzrost poziomu wody w morzach zatrzymał się i dopiero obserwacja dalszego trendu będzie kluczowa dla oceny tego zjawiska.

Wielu naukowców zwróciło też uwagę na niewłaściwy sposób pobierania pomiarów temperatury, podkreślając brak rzetelnych danych pochodzących z najzimniejszego obszaru ziemi - Syberii, gdzie po upadku Związku Radzieckiego znacząco spadła liczba stacji pogodowych.

Opinie naukowców i różne dowody świadczące, że nie można mówić o globalnym ociepleniu, znaleźć można TUTAJ.

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/globalne_nieocieplenie_nowy_raport_naukowcow_83713-2--1-a.html

Może zanim zaczniemy płacić więcej za energię i zanieczyszczanie środowiska naturalnego emisją CO2, niech naukowcy w końcu się zdecydują, w jaki sposób wpływamy na klimat my, a na ile jest to wpływ większej aktywności Słońca. Chodzi o niebagatelne kwoty w skali światowej. Natomiast to, że musimy dbać o ochronę środowiska, nie budzi większych wątpliwości.

Kto na handlu emisjami zyska?

 "Ambicją Brukseli jest przewodzenie poczynaniom, których skutkiem będzie wyprowadzka przemysłu europejskiego do krajów mających nadwyżkę limitów emisji CO2 (m.in. do Rosji i Chin) oraz odpływ do nich naszych pieniędzy na zakup tych limitów.
Nic się zatem nie zmieni:
ten sam CO2 będzie nadal emitowany do atmosfery, ale poza Europą, albo u nas jeśli zapłacimy za limity, co drastycznie podroży nasze produkty.
Scentralizowany mechanizm handlu limitami emisji CO2 przypomina handel odpustami w dawnych wiekach, ale nie chodzi tym razem o zbawianie kogokolwiek.
Wartość tego rynku oceniono na 60 mld dolarów w 2007 r., a w bliskiej przyszłości będzie jeszcze większy.
Jest to niesłychana gratka dla finansistów: ogromne pieniądze i absolutny brak ryzyka, bo lukratywny handel dotyczy nie towarów, pracy czy energii, lecz zezwoleń.
Okazję dojrzał m.in. rząd brytyjski, który ustami Kitty Ussher, minister skarbu, ogłosił, że Londyn powinien stać się globalnym centrum handlu emisjami CO2."

 komentarz z netu.

Henryk P
O mnie Henryk P

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka