"Sąd Rejonowy w Warszawie chce dowiedzieć się jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 r.; jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa; czy Kaczyński również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę oraz, czy lider opozycji wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta.
Sąd dał prezesowi
PiS siedem dni na odpowiedź.
Dopiero po uzyskaniu tej informacji sąd może zwrócić się o opinię biegłych, by wypowiedzieli się w jakim stanie psychicznym jest lider PiS-u i czy może odpowiadać za swoje czyny.
- Te pytania, które sformułował sąd są kluczowe dla całego postępowania karnego - przyznaje w rmf24.pl prof.
Zbigniew Ćwiąkalski.
- W szczególności chodzi o to, że jeżeli podejrzany, czy tym bardziej oskarżony, ewentualnie był leczony, to może być sytuacja taka, że on w chwili zdarzenia miał ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem - wyjaśnia.
Chodzi o wypowiedź Kaczyńskiego z 2008 r., gdy we "Wprost" zarzucił Kaczmarkowi, że tkwił w "układzie". Z kolei w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" prezes PiS mówił że ówczesny szef MSWiA "blokował śledztwa", a na spotkaniu w Tarnowskich Górach nazwał Kaczmarka "agentem śpiochem"."
Odpowiedź J. Kaczyńskiego na pytania sądu może znacząco zaważyć na wyniku jesiennych wyborów parlamentarnych.
Inne tematy w dziale Polityka