Prezes zażądał ujawnienia, o czym rozmawiał M. Kamiński z Kluzik-Rostkowską.
Kamiński odpowiada, że nie będzie kablował na koleżankę i kolegów.
Może czuć się już wyrzucony z partii Kaczyńskiego.
- "Pewnie mnie wyrzucą, tak myślę.
Bo chyba dla takich ludzi jak ja nie ma miejsca" - powiedział Michał Kamiński w programie "Tak Jest" w TVN24.
Europoseł oświadczył, że otrzymał dzisiaj telefon od polityka PiS-u, który powiedział mu, że "może uniknąć złego losu", jeśli opowie o spotkaniu z Joanną Kluzik-Rostkowską i Elżbietą Jakubiak.
W poniedziałek usunięte posłanki spotkały się z Pawłem Kowalem, Adamem Bielanem, Pawłem Poncyljuszem oraz Michałem Kamińskim.
- "Byłem tydzień za granicą. Po przylocie do Polski, po tym wszystkim co się działo, chciałem się spotkać z kolegami i porozmawiać.
-Ja się nie wychowałem na Żoliborzu co prawda, tylko na Stegnach, ale to dalej jest zachodnia kultura i cywilizacja. W tym pojęciu zachodniej kultury i cywilizacji stosunki osobiste nie są elementem rozgrywek politycznych.
-Z ogromną radością mogę oznajmić, że nie żyję w Korei Północnej, tylko żyję w wolnej Polsce. Mogę się spotykać i rozmawiać z kimkolwiek mam na to ochotę.
- Chcę powiedzieć wszystkim moim kolegom: nie ma ceny, którą Michał Kamiński zapłaci za bycie w polityce.
Z całą pewnością taką ceną nie jest mój honor i nie jest bycie kablem.
Nie będę kablem i nie będę donosicielem. O tym, o czym prywatnie rozmawiam, chyba że zaczniecie nas podsłuchiwać, po prostu się nie dowiecie" - powiedział Kamiński.
Do wyrzucenia przygotowany jest już Poncyliusz, który weźmie udział w konferencji PO.
Paweł Poncyljusz weźmie w piątek udział w wyborczej konferencji Macieja Łukowicza, kandydata PO na prezydenta Wejherowa - pisze "Rzeczpospolita".
Inne tematy w dziale Polityka