O Kluzik-Rostowskiej:
-Później ona zapragnęła być realnym szefem i na to też przystałem, choć byłem jej postawą zaskoczony. No i to nie była dobra decyzja, miała niemal od razu negatywne konsekwencje. Próbuje usiąść okrakiem na barykadzie i to w sprawie prostej, gdzie nie trzeba ofiar moralnych czy wręcz samoośmieszenia.
Jeśli ktoś ma ogromny urok osobisty, to powinien występować w telewizji, ale niekoniecznie podejmować decyzje organizacyjne w kampanii.
O Pawle Poncyliuszu:
O Marku Migalskim:
- Przestałem widzieć dla niego miejsce od chwili jego występu w sklepie bieliźniarskim. To człowiek z kręgu kulturowego, z którym przynajmniej ja nie chcę mieć nic wspólnego.
Lider PiS ma niesłychanie krytyczną ocenę swej kampanii robionej rękami partyjnych liberałów.
- Dziś mam podstawy, aby kwestionować strategię wyborczą.
(wybrane fragmenty wywiadu) Newsweek
To pewnie z powodu tych leków Jarosław deklarował miłość do Rosjan, SLD i Gierka. Jak tylko zaprzestał brania leków, uświadomił sobie, że przegrał wybory prezydenckie. Deklaracje miłości zmieniły się w nienawiść. Teraz wini za to pisowskich liberałów. Nigdy nie dopuszcza do siebie myśli, że to on sam jest już od dawna przegranym facetem.
Pozostały mu tylko marzenia o zdobyciu władzy w dalekiej przyszłości. Zapomniał jednak o tym, że starzeje się i może nie dożyć do tej chwili
"Kto zatem jest winny tej naszej klęski?To znaczy naszej wygranej, oczywiście! Otóż winni tej naszej wygranej są wymienieni już Kluzik, Poncyljusz i Jakubiak, a także Migalski, który już w sierpniu okazał się niegodny, głupi i miałki intelektualnie. Gdyby nie oni, nasza partia wygrałaby jeszcze bardziej znacząco, zdobywając władzę nie tylko w 16 sejmikach, ale także w sejmikach pozostałych, a także w niemieckich landach, czeskich krajach i ukraińskich guberniach!"
- podsumował Migalski w swoim blogu wybory prezydenckie.
Komentarze
Pokaż komentarze (24)