Niesiołowski proponuje aneks do tablicy.
Konkretnie dopisek: "ulegając szantażowi zgodziliśmy się zamieścić tę tablicę".
- Nie mam złudzeń, że tych fanatyków, którzy się nazywają bluźnierczo obrońcami krzyża, cokolwiek zaspokoi poza pomnikiem wielkości kolumny Zygmunta na cześć Lecha Kaczyńskiego - dodaje polityk PO.
- Kancelaria Prezydenta wypełniła porozumienie warszawskie, ale nie mam złudzeń, że tych fanatyków, którzy się nazywają bluźnierczo obrońcami krzyża cokolwiek zaspokoi - poza pomnikiem wielkości kolumny Zygmunta na cześć Lecha Kaczyńskiego, gdzie będzie ujawniona prawda.
A prawda - ich zdaniem - jest taka, że Putin i Tusk wspólnie zamordowali najlepszego na świecie, genialnego prezydenta- powiedział Niesiołowski dziennikarzom w Sejmie.
Wicemarszałek ironizował, że za chwilę pojawią się zarzuty, iż"tablica jest za mała, litery nie są złocone, za mało napisano o Lechu Kaczyńskim i nie wspomniano o zbrodniczym rządzie Tuska".
Jednak, jego zdaniem, emocje nie potrwają długo, a spór o krzyż niedługo sam się wypali.
- Dla mnie nie ma tego problemu. Jeśli ci fanatycy chcą się tam nadal kotłować, niech to robią. Warszawiacy ich sami stamtąd przegonią - dodał.
Pytanie do Niesiołowskiego:
Dlaczego to warszawiacy mają sprzątać po was, politykach, ten bałagan? Czy"sprzątający" dostaną później zarzuty karne w sprawie samowolnego"sprzątania"?
Dlaczego chcecie wykorzystać do tego mieszkańców Warszawy, a nie odpowiednie służby porządkowe?
Niesiołowski powinien raczej zaapelować do kleru, krzyż to ich symbol, który jest profanowany przez grupkę fanatyków.
Jeden z "obrońców krzyża":
- Po taki krzyż to powinni przyjść arcybiskupi, a nie jakiś zwykły księżyna!
Gdzie są arcybiskupi, przedstawiciele kościoła? - krzyczał do mikrofonu.
- Kim był ten ksiądz?
Ja zapraszam arcybiskupa jednego, drugiego, niech sam weźmie ten krzyż na plecy i przeniesie do kościoła! - awanturował się.
Inne tematy w dziale Polityka