Tablica jest zbyt słabym upamiętnieniem tragedii pod Smoleńskiem. Ta armia ludzi, bardzo zasłużonych dla tego kraju, zasługuje na coś więcej niż jakąś tam tablicę - powiedziała Beata Gosiewska.
Podkreśliła, że w katastrofie z 10 kwietnia zginęło dwóch prezydentów Polski, sześciu generałów, trzech wicemarszałków Sejmu i Senatu oraz kilkunastu parlamentarzystów.
Kancelaria prezydenta chce zamiast krzyża przed Pałacem Prezydenckim - pamiątkowej tablicy. Zgodnie z projektem tablica miałaby być umieszczona na fasadzie południowego skrzydła Pałacu Prezydenckiego, obok odsłoniętej przez śp. Lecha Kaczyńskiego tablicy poświęconej Fryderykowi Chopinowi.
Decyzja o miejscu, kształcie i materiale tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy samolotu pod Smoleńskiem zapadnie najpóźniej jutro - powiedziała stołeczna konserwator zabytków Ewa Nekanda-Trepka, podkreślając, że biuro zdaje sobie sprawę z wagi upamiętnienia ofiar katastrofy z 10 kwietnia.
Czy powstanie tablicy na jednej z fasad Pałacu Prezydenckiego sprawi, że obrońcy krzyża zgodzą się na jego przenosiny?
- Za wcześnie mówić o tym jakie będzie nasze stanowisko w tej sprawie.
Za wcześnie na deklaracje
- mówi Janusz Zieliński, jeden z nieformalnych przywódców obrońców krzyża.
Jak przyznał Zieliński, lepszym rozwiązaniem byłoby postawienie przed Pałacem pomnika. - 96 osób zasługuje na pomnik.
Kancelaria Prezydenta upraszcza, tworzy coś co miałoby cechy gorsze, jeśli chodzi o proces pamięci - stwierdził.
Dla Zielińskiego problemem nie jest fakt, że przed Pałacem stoi już jeden pomnik - książę Józef Poniatowski na koniu.
- Poniatowski jest tam wciśnięty. To nie było jego pierwotne miejsce, on stał na placu Piłsudskiego. Takie rzeczy mogą być usunięte i przesunięte - powiedział.
- Logika faktów przemawia za nami.
96 osób oddało swoje życie służąc państwu, ojczyźnie.
A książę Józef Poniatowski ma po prostu w historii swoje miejsce, ale ma mniejszą rangę - dodał.
(zebrane z netu)
Inne tematy w dziale Polityka