Tytuł oryginalny: ZUS „generuje” deficyt budżetowy,
a jego pracownicy zarabiają poniżej średniej krajowej!
W 2013 r. do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpłynęło tytułem składek 123 mld złotych, a wypłynęło na świadczenia emerytalne, rentowe, zdrowotne aż 180 mld złotych. Różnicę w kwocie 57 mld złotych pokrył budżet, czyli podatnicy.
Są dwa wyjścia, albo zwiększyć wysokość odprowadzanych składek, albo zmniejszyć wysokość świadczeń. Oba rozwiązania są złe.
Nie można chyba szukać oszczędności w kosztach funkcjonowania ZUS-u (3,8 mld złotych przy zatrudnieniu 46 tysięcy osób). Zarobki pracowników wynoszą tam średnio ok. 3,6 tysięcy złotych brutto i są zamrożone od trzech lat.
Kierowanie takim gigantem jest trudne i wymaga dużych kompetencji, natomiast zarobki brutto Prezesa ZUS-u są znacznie niższe od zarobków Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.
Na 62 posiedzeniu Senatu w dniu 9 października br. Prezes ZUS Pan Zbigniew Derdziuk przedstawił sytuację finansową Funduszu Ubezpieczeń Społecznych obejmującego cztery fundusze: emerytalny, rentowy, wypadkowy i chorobowy. Jego zdaniem, to co zostało na 2014 r. zaplanowane jest w pełni realizowane. Poziom ściągalności składek wynosi 99%, a koszty funkcjonowania ZUS-u są nawet niższe od zaplanowanych.
Rodzi się pytanie, skoro jest tak dobrze, to dlaczego media ostatnio napisały, że pracownicy ZUS-u są przemęczeni a nawet mobbingowani. Są ponadto oni zastraszani i boją się wypowiadać o warunkach pracy w tej firmie, w obawie przed utratą zatrudnienia. Czy naprawdę związkowcy (są chronieni) przesadzają, skoro raport NIK-u z lipca 2014 r. potwierdza, że pracownicy ZUS-u mają zbyt dużo obowiązków, co przekłada się na opóźnienia w ściąganiu należności?
Moim zdaniem, dalsze utrzymywanie bardzo niskich wynagrodzeń w ZUS-ie nie poprawi atmosfery w pracy tej instytucji. Podwyżki co najmniej o 10 % wynagrodzenia w 2015 r. byłyby pożądane i uzasadnione. Wystarczy porównać średnie wynagrodzenie pracowników w ZUS ze średnim wynagrodzeniem pracownika w Urzędzie KNF, które jest zdecydowanie wyższe (w ZUS płaca średnia wynosi 3 600 złotych, a w UKNF średnie wynagrodzenie brutto za 2013 r. wynosiło aż 9 431 złotych).
W trakcie Senackiej debaty poruszano głównie kwestie sytuacji finansowej ZUS-u. Zdaniem Prezesa Z. Derdziuka upadłość ZUS-u nam nigdy nie groziła i nie grozi. Świadczenia wypłacane z FUS mają gwarancje skarbu państwa. W 2014 r. ZUS nie korzystał z żadnych kredytów z budżetu państwa. Umowy kredytowe z bankami są zawarte, ale ZUS z nich nie korzysta.
Krytycznie ocenione zostało też drakońskie orzecznictwo zespołów orzeczników ZUS-u, a przede wszystkim podniesienie wieku emerytalnego. Z zarzutami Senatorów (M. Borowskiego, G. Biereckiego, M. Seweryńskiego) odnośnie katastrofalnej sytuacji finansowej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie zgadzał się jednak Prezes tej instytucji. Był on wspierany przez Senatorów z Klubu Parlamentarnego PO, a przede wszystkim Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej M. Buciora. Zdaniem tego ostatniego Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nie może zbankrutować, bo ma gwarancje państwa. Jeżeli zbankrutuje państwo polskie, zbankrutuje także ZUS.
ZUS ciągle jednak szuka pieniędzy. Ostatnim przykładem jest rządowy projekt zmierzający do oskładkowania umów zleceń oraz wynagrodzeń członków rad nadzorczych.
Pan Z. Derdziuk Prezes ZUS był oczywiście pytany także o swoje zarobki. Okazało się jednak, że nie są one tak horrendalnie wysokie, jak przypuszczano, a ponadto z jego ust usłyszano, co jest ewenementem, że nie korzysta on z należnych mu premii.
Inne tematy w dziale Gospodarka