Henryk Cioch Henryk Cioch
1722
BLOG

Czy przestajemy spłacać kredyty mieszkaniowe?

Henryk Cioch Henryk Cioch Kredyty Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

             Problematyce kredytów mieszkaniowych (hipotecznych) udzielanych w walutach obcych, a głównie we frankach szwajcarskich, poświęciłem dwa (14.10.2013 r. i 15.01.2014 r.) obszerne wpisy na swoim blogu. Wywołały one żywą reakcję, nie tylko ze strony „frankowiczów”, ale także banków udzielających tego typu kredytów, jak również przedstawicieli Komisji Nadzoru Finansowego.

Chcąc rozwiać wątpliwości i wykazać, że problem jednak istnieje wystąpiłem o zwołanie debaty z udziałem przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego oraz Ministra Finansów na temat tej problematyki. Odbyła się ona w Senacie, w dniu 20 lutego 2014 r. Była ona niezmiernie emocjonująca. Uzyskaliśmy informacje, że przewalutowanie tzw. kredytów walutowych mogłoby spowodować straty dla sektora bankowego przekraczające 40 miliardów złotych, jak również, iż 98 % udzielonych we frankach szwajcarskich kredytów hipotecznych było udzielonych tak naprawdę w złotych polskich (były to więc kredyty złotówkowe denominowane we frankach szwajcarskich). Na pytanie, jak obsługiwane są tego rodzaju kredyty uzyskaliśmy odpowiedź, iż w portfelu tego typu kredytów „złe kredyty” stanowią niecałe 2 %. Czy uzyskane informacje były w pełni prawdziwe? Otóż „Dziennik. Gazeta Prawna” z dnia 25 marca 2014 r. informuje, iż przestajemy płacić kredyty mieszkaniowe. Opierając się na danych NBP ze stycznia tego roku – jak czytamy - złe kredyty hipoteczne były warte 10,8 miliarda złotych, tj. aż o 17,4 % więcej niż rok wcześniej. Prawie 3,7 miliarda złotych stanowiły kredyty zaciągnięte we frankach szwajcarskich. Wzrost o prawie ¼. Co to oznacza? Oznacza to, iż bańka puchnie i lada chwila może pęknąć. Nie uspakajają mnie wypowiedzi Prezesa Związku Banków Polskich Pana Krzysztofa Pietraszkiewicza, który twierdzi, że poziom kredytów hipotecznych waha się w przedziale 2,8 – 3,1 % jego wartości. Być może ostatnio się nieco zwiększa, ale wynika to z faktu, jak twierdzi, że banki ograniczyły udzielanie nowych kredytów na cele mieszkaniowe. Jego zdaniem, problemy ze spłatami dotyczą nie tylko przypadków losowych, ale też kredytobiorców, którzy przeinwestowali. Zauważa on jednak, iż o tym, czy wielkość niespłacanych kredytów będzie rosła zależeć będzie przede wszystkim od sytuacji gospodarczej, a zwłaszcza od poziomu bezrobocia.

Firmy windykacyjne już ostrzą sobie zęby na nabycie niespłacanych kredytów hipotecznych. Niektóre banki, które mają w portfelu takie kredyty, najprawdopodobniej będą zainteresowane zbyciem firmom windykacyjnym przeterminowanych wierzytelności zabezpieczonych hipotecznie. Z kolei rosnąca podaż takich wierzytelności doprowadzi do spadku cen nieruchomości na rynku wtórnym. Ucierpią więc również deweloperzy, w tym także spółdzielnie mieszkaniowe. Może więc zawalić się cały rynek nieruchomości, cały sektor deweloperski, co oczywiście nie leży w interesie Państwa.

Reasumując; ingerencja Państwa, tak jak miało to miejsce w niektórych krajach Unii Europejskiej, powinna w miarę szybko nastąpić, gdyż w przeciwnym wypadku za zwłokę wysoką cenę zapłaci nie tylko sektor bankowy, ale także cała nasza gospodarka, a więc my wszyscy (!).

Ruszyły procesy w sprawach hipotecznych kredytów walutowych. Jaki będzie ich ostateczny wynik okaże się zapewne za kilka lat. Nie ma żadnych przeszkód, ażeby stworzyć regulacje prawne umożliwiające, tak jak w Hiszpanii, chociażby restrukturyzację zadłużenia, czasowe zawieszenia spłat odsetek od rat kapitałowych, ograniczenie eksmisji dłużników kredytowych na bruk itp. Problem jest istotny, albowiem dotyczy kilkuset tysięcy młodych małżeństw, które w przypadku wypowiedzenia im umów kredytowych będą zagrożone wykluczeniem społecznym.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Gospodarka