Pełny tytuł: Czy należy szukać rozwiązań w zakresie spłaty walutowych kredytów hipotecznych?
Nie podzielam poglądu Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Pana Andrzeja Jakubiaka odnośnie kredytów hipotecznych zaciągniętych przez młodych Polaków we frankach szwajcarskich. Twierdzi on, że na razie są one spłacane przez kredytobiorców przyznając jednocześnie, że wysokość rat systematycznie wzrasta. Moim zdaniem, jeżeli nie zostaną one przewalutowanie na złotówki, to zachwieje się, tak jak kilka lat wcześniej w USA, cały system bankowy. Jest to kwestia czasu.
Czy nie lepiej więc zacząć już pomagać młodym Polakom w obsłudze zaciągniętych walutowych kredytów hipotecznych? Jeżeli to nie nastąpi to za rok lub dwa trzeba będzie pompować z budżetu gigantyczne środki, aby ratować cały system bankowy (pomagać zagranicznym bankom komercyjnym).
Problem ten nie dotyczy SKOK-ów, gdyż nie mogły one i nie mogą nadal udzielać kredytów hipotecznych i żadnych kredytów oraz pożyczek w walutach obcych.
Ewentualna przewidywana „strata banków” szacowana na około 50 mld zł dotyczyć może banków komercyjnych, które pomimo kryzysu od wielu lat osiągają w Polsce gigantyczne zyski oferując produkty typu opcje walutowe dla przedsiębiorców, czy kredyty walutowe na zakup mieszkań konsumentom.
Osoby fizyczne, które zaciągnęły takie kredyty kilka lat temu, mają często obecnie do spłacenia dużo wyższy kapitał od istniejącego w momencie zawierania umowy kredytowej (oczywiście liczony w złotych polskich). Z przyczyn obiektywnych (utrata pracy przez jednego ze współmałżonków) przybywa kredytobiorców zaprzestających obsługiwać takie kredyty. Czy będą oni eksmitowani na bruk z mieszkań nabytych za kredyty udzielone w walutach obcych? Zjawisko takie może mieć miejsce. Biorąc, jednak pod uwagę, że wartość mieszkań spadła, a wysokość zadłużenia wzrosła, w przypadku egzekucji z takiego mieszkania nie tylko bank nie zostanie zaspokojony w pełnym zakresie, ale na kredytobiorcy, jego małżonku, a także poręczycielach nadal będzie ciążył dług wobec banku z tytułu zaciągniętego kredytu. Jeżeli egzekucje z takich mieszkań będą dokonywane masowo, to spowodują one także spadek cen mieszkań na rynku wtórnym, jak również doprowadzą do zapaści rynku pierwotnego (developerski).
Wydaje się zatem, że problem ten nie dotyczy wyłącznie banków i kilkuset tysięcy (z reguły młodych) Polaków, którzy zaciągnęli takie kredyty i to zazwyczaj bez wkładu własnego. Jest to również problem, który powinien zostać rozwiązany przez Państwo wspólnie ze Związkiem Banków Polskich.
Nie twierdzę jednak, że rozwiązanie przyjęte w kilku krajach, tj. Węgry, Chorwacja i Hiszpania (przewalutowanie kredytów mieszkaniowych z walutowych na złotówkowe według kursu z dnia zaciągnięcia kredytu), aczkolwiek najkorzystniejsze dla kredytobiorców, jest rozwiązaniem jedynym.
„Bańka mydlana” napompowana kredytami hipotecznymi, udzielonymi głównie we frankach szwajcarskich kilka lat temu przez banki komercyjne, może spowodować – w przypadku jej pęknięcia – upadek wielu banków. Wtedy będzie jednak zbyt późno na systemowe rozwiązania. Wówczas będziemy musieli wszyscy zapłacić wielokrotnie więcej za ratowanie całego systemu bankowego w Polsce. Wszyscy; to znaczy także kredytobiorcy zadłużeni w złotówkach.
Inne tematy w dziale Gospodarka