Wszyscy zwariowali i słuchają tylko siebie. Szczególnie tzw. komentatorzy katoliccy zwani też "d/s Kościoła" prześcigają się w komentowaniu rzekomej schizmy. Drugim nurtem są sugestie, żeby kościół zmienił doktrynę "bo inaczej źle będzie". Zmienił zgodnie z wytycznymi lewicy. Wszyscy sie mylą a zwycięzcą będzie wyłącznie Bawarczyk zwany Benedyktem.
Schizmy nie ma
Schizma to działanie rozłamowe obliczone na trwały podział organizacji koscioła mające oparcie w doktrynie oraz strukturach kościołów lokalnych. Schizma właściwie pojęciem hiostoryczne nie występuje dziś zupełnie. Jakież bowiem zmiany miały nastąpić w doktrynie? Kto ma tyle siły aby stanąć do publicznej dyskusji o dogmacie Trójcy Świętej kwestionując np. skład tego Gremium? Możnaby próbować podmienić skład Trójcy zamieniając np. Ducha na Matkę Przenajświętszą a Boga Ojca na św. Pawła. A najlepiej na Jana Pawła II.
To żart ale ilustrujący konflikt schizmatycki na gruncie doktrynalno-dogmatycznym. Dziś nie ma intelektów zdolnych udźwignąc taki poziom sporu. Kościół i hierarchia wyrośli nieopatrznie z takich dysput. Większość duchownych nie wie i nie zna doktryny.
Lefebryści utrwalają doktrynę in summum więc w/w argument odpada.
Hierarhia katolicka przeciwko sobie samej
Drugi poziom schizmy to nieposłuszeństwo władzy. Eskomunika ferendae sententiae czyli ogłoszona publicznie i zadekretowana wobec Marcelego Lefevre'a dotyczyła interperetacji prawa a nie doktryny czy tez Soboru. Arcybiskup sprytnie zinterpretował sytuację, w której Kongregacja Biskupów opanowana przez oszalałych lewicowo urzędników, celowo zwlekała z akceptacją zgłoszonych kandydatów na biskupów.
Nikt się nie spodobał - wszyscy byli jacyś katoliccy, nie mówili o Islamie pobożnie i potakująco; wszyscy byli jacyś nie soborowi. Bez etosu i nie ubogaceni. Levfevre uznał więc, że działa w stanie wyższej konieczności w swym działaniu dla zbawienia dusz i wyświęcił biskupów bez sankcji kanonicznej. Musiał prowadzić misję Kościoła na swoim terenie.
Potem zreszta długo negocjowano sanację świeceń marcelowych ale wrogowie jedności i propagandyści Soboru wygrali. Dziś jakikowiek biskup popierający utrzymanie ekskomuniki działa przeciwko sobie, gdyż uznaje, że podobna sytuacja nigdy jego dotyczyć nie będzie.
Zmiany soborowe nie istotne
W istocie cały konflikt osadza się nie na doktrynie tylko belkotliwych i lewicowo niezrozumiałych dokumentach Soboru. Sobór nie wprowadził jakichś sztywnych reguł - de novo. Oprócz bowiem zezwolenia na języki narodowe oraz nowe stroje nic nie zmienil poza możliwością uprawiania ideologii wewnątrz Kościoła. Ideologii lewicowej obliczonej na rozłam i upadek katolicyzmu.
Rozumiał to zresztą kardynał Wyszyński doskonale. Oprócz więc odrócenia ołtarzy, mszy św. po polsku i drobnych retuszy Kosciół w polsce za jego kadencji ominął szcześliwie Sobór. Na Zachodzie efekty widać - pustki i straty oraz tysiące światyń w budowie. Świątyń Islamu i "Jedynego Boga Allacha i Proroka Jego Mahometa"....
Co zmieniono na Soborze?
Nic - Trójca Święta została, Sakramenty zostały, wiara oraz doktryna polegająca na wykluczeniu od zbawienia nieochrzczonych - zostały. Być może Pan Bóg w swym miłosierdziu zbawi też niewiernych ale to Jego sprawa. Aby mieć (o ile w ogole można) jakąkolwiek pewność zbawienia trzeba uwierzyć i ochrzcić się.
Reszta to niewierni.
Lefebryści górą
Obecny konflikt jest konfliktem więc medialnym i rzekomym. Członkowie Bractwa św. Piusa X nie tylko ocalą doktrynę ale ustawią rzecz na nowo. Odtąd trudno bowiem będzie pozostać obojętnym; trudno bedzie bez przerwy ogladać sekwencje o kremówkach nie odnosząc sie do kwestii ostatecznych.
Te pozostają niezmienne: dokad zmierzamy i w co wierzymy? Czy rzeczywiście Chrystus zmartwychwstał?
I co na to La Stampa i Neues Deutchland - to jest przepraszam chciałem powiedzieć - Sueddeutche Zeitung i pani Kanclerz? A może lepiej aby Bundestag uchwalił ustawę o faktycznych warunkach odejścia Zabawiciela z tego świata? Niemcy zrobią to perfekcyjnie ustaliwszy uprzednio tekst z moskiewską Dumą.
Na te pytania media odpowiedzi nie dają. Niech spróbują.....
GdH/Odessa luty 2009
PS. Andriej wrócił z dalekiego Wschodu. Użas! Wszyscy tam używają japońskich samochodów, które przypadkiem mają kierownice po złej stronie. Jeżdżą więc niezbyt. W dodatku wódka tam droga i jakaś niedobra a na trasie milicja bierze więcej niż u nas (średnio 200 dolarów od pijaka). Ot, prowincja. No, ale chłopak zarobił i szczęśliwy przywiózł całe 1500 dolarów. W marcu jedziemy razem do Iranu.
Inne tematy w dziale Polityka