11 Listopada 1918 patrząc na młodego brygadiera Piłsudskiego – naczelnika Państwa – wydawać być się mogło, że już nic i nikt nie odbierze nam niepodległości. Ruszyła odbudowa państwa, przemysłu, zintegrowanych struktur społecznych łączących wiele narodowości wprzęgniętych w państwowość. Gdzieżby tu myśleć, że za dwie dekady będą po Lwowie hulać bolszewickie jaczejki dokonując mordów i rabunków a po Warszawie i Gotenhaven, wolno brzęcząc podkutymi butami, będą chodzić równiutkim krokiem faceci w metalowych nakryciach głowy z charakterystycznym trójdzielnym logo.
Zwycięstwo zaczątkiem klęski
Ci, którzy tworzyli legiony, myśl polską w kraju i na emigracji to było w większości pokolenie 1863 roku. Pokolenie, które osobiście poniosło konsekwencje klęski Rządu Narodowego i upadku Powstania. Jak wiadomo konsekwencje te – społeczne, klasowe oraz mentalne długo promieniowały na Polaków. Przyniosły wszakże owoc w postaci wychowanków zahartowanych i znających trudy życia i walki ojców. Niestety, trudy te były znane dzieciom tylko z opowiadań. Brak było przecież w przedwojennej Polsce powstańców styczniowych na eksponowanych stanowiskach i mających wpływ na Polskę. Byli już za starzy. To ich dzieci odbudowały państwo.
Syty byt usypia – wojna potrzebna permanentnie
Odbudowane państwo, ciepło i pozorne bezpieczeństwo uśpiło czujność elit. Na nieszczęście Polaków, Marszałek zmarł w 1936 roku kiedy polityka europejska miała jeszcze iść gładko gdzieś do 1938 roku. Ani Fuhrer ani szef komunistów w Bolszewii rosyjskiej nie zagrażali Europie. A co dopiero myśleć o tym, iżby mogli się dogadać – tacy goście? Na trupie Polski?
To furda! To blef! Anglia i Francja natychmiast wyślą swe wojska na pomoc Warszawie, Wilnu i do Lwowa. Brak pięści i prawdziwego konfliktu uśpił elity polskie skutecznie. Jak bardzo zabrakło człowieka miary Marszałka, który nie modliłby się o pokój za wszelką cenę lub honor – też za cenę za wysoką – tylko ruszyłby do bitwy, wojny, palenia przeciwnika i niszczenia jego siły żywej.
Rachunek
Szkoda atramentu jakby powiedział ktoś z pokolenia przedwojennego, nie maco pisać. Polska nie podniesie się prędko. Chyba, że przestanie spoglądać na fałszywą solidarność Słowian, głupi konflikt z Zachodem czy tzw. pokój za wszelką cenę.
Bo jeżeli życie ludzkie jest najwyższą wartością to nie mają racji Ci, którzy je oddali za Niepodległość. A tak bez przerwy ktoś nadaje w obecnej Polsce; ciągle i wciąż się tak słyszy.
Gdzie jest więc prawda? Oddać życie jak ci z 1863 roku czy dogadać się z komunistami? A może podpalać banki protestując przeciwko euro? Nie to przemoc – życie zachować! To jest program - żadnych powstań! A Pan Bóg nam pomoże. Jak w 1918. Przy pomocy Niemców, Rosjan, Francuzów i sam Bóg wie kogo.
Wieko trumny głuchej
Śmierć ostatniego powstańca 1863 roku w państwowym schronisku przy ulicy Floriańskiej w Warszawie w 1942 roku jest jak zamknięcie wieka trumny. Pokolenia odeszły a my nie uczymy się nic.
Wiem coś o tym – jeden z moich dziadków urodził się w 1898 roku. Ja ciągle żyję. A że w Odessie, trudno, co robić.
/Ryga, 11.11.2008/
Inne tematy w dziale Polityka