W dobrym artykule Piotra Skwiecińskiego będącym recenzją książki Jarosława Marka Rymkiewicza „Kinderszen” rzucają się w oczy błędy formalne, które warto sprostować z uwagi na zagrożenia jakie rodzą. Otóż T.P. Czytelnicy mogą przyswoić błędne nazewnictwo i co gorsza, wyciągnąć zupełnie nieprawdziwe wnioski co do nieodległej historii.
Faszyzm
Polscy autorzy zakażeni lewackim interpretowaniem historii z uporem godnym lepszej sprawy używają określenia „faszyzm” w zupełnie fałszywym kontekście. Ruch faszystowski /od fasces – rzymskich rózg liktorskich/ ma swe korzenie w latach 20. we włoskich protestach społecznych będących odpowiedzią na kryzys gospodarczy, nędzę i anty-solidaryzm korporacji. Ponieważ faszyzm w swej pierwotnej formie – mimo tożsamej z komunizmem doktryny – nienawidził komunizmu i stalinowskiej Rosji, właśnie moskiewska propaganda zaczęła faszyzmem nazywać wszystkie lewicowe abrewiacje polityczne. Na marginesie – za to właśnie włoscy komuniście Togliattiego mordowali po wojnie ludzi Mussoliniego.
Propagandyści aus Kremlin
Potem, rzecz jasna faszyzmem nazywano już wszystko – od republikańskiej rewolucji Francisco Franco, przez lewicowy rząd Bluma, sanację polską aż do „faszyzmu” III Rzeszy. Mówiąc „nazywano” mam na myśli używanie określenia „faszyzm” we wskazanych wyżej w kontekstach przez propagandę sowiecką.
W ten oto prosty sposób, zmodyfikowano rzeczywistość i wtłoczono w mózgi elit nieprawdę na wiele dziesiątek lat.
III Rzesza to kraj socjalistyczny
Zaryzykuję tezę, że Niemcy w najbardziej znanym w swojej historii 12-leciu były krajem socjalistycznym, lewicowym, z rozlicznymi narodowymi akcentami. Połączenie tego z kultem dyscypliny, praworządności i nihilizmem skutkowało zbrodnią. Nazewnictwo jednak może wprowadzać zupełnie fałszywą rzeczywistość.
Co to jest nazizm?
To po prostu narodowy socjalizm. Ale „nazizm” znacznie lepiej brzmi! I jak pięknie i skutecznie ściemnia, zamąca ciemniakom fakt, że to ciągle socjalizm. Identyczny prawie z komunizmem, nazizm stał się w języku lewackich elit opozycją do komunizmu. To fatalne nieporozumienie.
Faszyści z NRD
Warto by przy tej okazji wspomnieć, że prawdziwą przyczyną łatwego inkorporowania komunizmu do tzw. Niemieckiej Republiki Demokratycznej był właśnie fakt przejęcia większości aparatu socjalistycznego NSDAP przez STASI i inne służby. Było łatwo bo to byli „faszyści” czyli socjaliści zwani narodowymi czyli lewica. Skąd więc u Skwiecińskiego pomysł o „przyjaciołach z NRD”?
Trzeba jednak pamiętać, że wg dziennika „Prawda” faszyści przecież to również rząd Jej Królewskiej Mości i Senat USA…
Ideologizacja szkodzi na głowę
I jak tu przejść to poważniejszego komentarza, że tekst Skwiecińskiego wreszcie dobry, że przebiją się wreszcie tezy – ogródkami – iż dzieciom martwi rodzice na nic a wnukom dziadkowie na cmentarzu też niepotrzebni.
Jak tu przejść skoro przez radio nadają jakiegoś sepleniącego Muńka, który fałszując wyje: „…na całym świecie są faszyści…”.
Ot, zwyczajna szkoła. Moskiewska.
Za: Rzeczpospolita 18/10/2008
http://www.rp.pl/artykul/2,206347.html
/…/ „Ewolucji, efektem której jest m.in. – na Zachodzie już w poważnym stopniu dokonana, a u nas właśnie egzekwowana – radykalna zmiana znaczenia słowa „faszyzm”, jego rozszerzenie z klasycznego faszyzmu na wszystko, co razi nowoczesnolewicową wrażliwość. Określanie Rymkiewicza mianem proroka plemienności jest kolejnym przejawem tej zmiany.
Przejawem „plemienności” ma być język, jakim autor „Kinderszenen” pisze o Niemcach. Konsekwentnie i z upodobaniem pisze o „wojnie niemieckiej”, o zbrodniach niemieckich, a nie faszystowskich czy hitlerowskich, podkreśla, że wtedy nikt nie używał tych określeń.
Zbrodnie, choćby ze względu na ogrom poparcia, jakiego naród do końca udzielał Führerowi, były bez wątpienia niemieckie, a nie nazistowskie. Pod tym względem Rymkiewicz ma rację. Z drugiej strony minęło już przecież przeszło 60 lat, obecne pokolenie Niemców nie tylko nie jest odpowiedzialne za dziadów czy pradziadów, ale – przede wszystkim – jest od nich zasadniczo odmienne. Dlatego odrzuconą przez Rymkiewicza ewolucję języka można byłoby uznać za pozytywną. Gdyby nie zasadniczy szczegół. Otóż zmiana ta nie dokonywała się pod wpływem humanistycznej refleksji, nabrzmiewającej chęcią wybaczenia. Rozpoczęła się na skutek decyzji o niedrażnieniu przyjaciół z NRD”/…/
Piotr Skwieciński
Inne tematy w dziale Polityka