- Gdzie idziesz, Staszek?
- A tak, z kolegami pogadać...
- W taki mróz, dzieciaku. Na Motławie będzie z pół metra lodu.
- Jakoś się nie boję mrozu.
- Ty to w ogóle za bardzo się nie boisz, wiesz?
- Do czego tata pije?
Wstał, ręce mu się lekko trzęsły; nie ze zdenerwowania. Po latach pracy dla socjalistycznej Ojczyzny i po Syberii, pamiątki.
- Myślisz, że ich przechytrzysz, tak?
- A właśnie, że tak myślę...
- Sam? AK nie dała rady, Rząd w Londynie nie dał rady, Amerykanie nie
dali rady, ty dasz radę, tak? Sam...
- Nie sam, mamy Wolne Związki Zawodowe. Ludzie się nie boją.
I pamiętają...
- Zabiją cię, tak jak tamtych, dziesięć lat temu, Stanisław.
- Teraz nie, boją się. Słyszał tata o Lechu? On otwarcie z nimi walczy. Powiedział
nawet, że powinno się granatem... na posterunek..., ale inni
zakrzyczeli, że nie wolno. On się niczego nie boi, nikogo. Otwarcie mówi, żeby się nie bać. I też mówić otwarcie, tak jak on...
- Skąd wiesz, że to nie prowokator?
- On? Nie. Nigdy. Ma taki płomień w oczach. Jego się boją Wszystko mu
można powiedzieć, zwierzyć się, on jest nasz...
- Plotki były...
- Esbecja siała, żeby skłócić.
- Bądź ostrożny. Tylko ciebie mamy. I życie przed tobą.
- Będę...
***
- Pan M.?
- Tak, ja, a o co chodzi?
Mundurowy tym razem nie był arogancki. Śnieg padał gęsty i orłu na
czapce dorobił koronę i szpony.
- Nieszczęście było, panie M. Syn nie żyje.
- Jak to nie żyje, przecież...
- Utonął w Motławie. Dwa miesiące temu. Przykro mi.
- Utonął? Przecież mróz i śnieg był? I dopiero teraz...
- Nie wiem. Proszę podpisać. Będzie rozpoznanie. Tego, co zostało; pan
pójdzie?
- Żonę by zabiło. Ja pójdę.
***
- Źle wyglądasz, Mietek.
- A... Na treningu. Dzieciaki topielca znalazły.
- Pijany?
- Skąd mam wiedzieć? Młody. Dziwne, bo mówili, że on tak dwa miesiące,
że pod lodem. A nie napuchnięty, nic. Wiesz, to nie pierwszy; człowiek na wodzie robi tyle lat, to swoje widział.
- To czemu się tak przejmujesz?
- Nogi miał obcięte, tuż pod kolanami.
***
- Ty, po co wyście mu, kurwa, nogi obcięli?
- Myślisz, że co, dla przyjemności?
- Każdy będzie wiedział, że to my.
- Oto chodzi. Może... nie, żeby każdy wiedział, ale ten co nam go wystawił.
- Po co?
- Ciekawe czasy idą, a on dostanie awans.
- Kapuś? Na co? Na starszego kapusia?
- Widzisz... Zdziwisz się. Na marszałka.
- Piłsudskiego?
- No!
- No ale nogi ciąć?
- Przecież to robol był, nalej.
Inne tematy w dziale Polityka