Rolex Rolex
72
BLOG

HULNĘŁO PO ŁYSYCH CZACHACH

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 20

Hulnęło po czachach jak halnym z Kasprowego, a to w obliczu próby politycznej, jaką w demokracji są wybory. Miałem kiedyś taki pomysł, by każdy człowiek mógł zapisać w testamencie swoje poparcie polityczne i by ten głos był uwzględniany w kolejnych wyborach przez następne pięćdziesiąt lat.

Pomysł wydawał mi się szalenie praktyczny, bo stablizowałby scenę polityczną na długi czas, a zmarli z natury rzeczy byliby mniej podatni na wyczyny pijarowców, ale po krótkej destylacji pomysłu zarzuciłem go z przerażeniem, jako że w Polsce wciąż nie znamy liczby osób, które nawet na łozu smierci nie zapomniałyby o ich oficerze prowadzącym, więc "złogi bezpieki" mogłyby się ciągnąć za nami już nie tylko lat dwadzieścia, ale nawet piećdziesiąt.

Pozostaje więc nam wybór przez przypadkowy konglomerat ludzki, bo jesli termin wyborów można ustalić odgórnie, to urodzin przypadajacych osiemnaście lat wstecz od tej daty już nie, o zejściach z tego łez padołu w drodze do lokalu wyborczego nie wspominając.

Wybory dokonywane masowo przez przypadkową większość akurat żyjących brzmią jak senny majak, szczęsliwie tym razem głosujemy na to, kogo by wysłać byle dalej od Warszawy, więc spox, jak mawia mój młodszy kolega, a nawet git, jak mawiał mój były kolega starszy i niezbyt prawomyslny, co możnaby mu mieć za złe, gdyby nie fakt, że w PRL-u kradł, ale nie donosił.

Jaki będzie wynik wyborów nie wiem i średnio mnie to interesuje, bo jak uczy nas doświadczenie i tak jadą tam barany, które nie wiedzą jak się naciska guzik (przepraszam tych, którzy wiedzą, choć i w tym przypadku umiejętnośc nacisniecia guzika niekoniecznie powinna pociagać za sobą wczasy w Belgii za moje pieniadze).

Przy okazji wyborów dzieją się inne fajne historie luźno z nimi związane. Przykładowo różni ludzie wczoraj niesympatyczni zostają nagle sympatyczni. To spotkało ostatnio posła Libickiego, który został ulubieńcem salonów i pochylamy się nad nim z troską. Zacząłem gmerać w informacyjnym szumie, by dowiedzieć się dlaczego "lubimy" i "pochylamy się" i wyszło mi na to, że dlatego że donosił. Chociaz sprawa jest na etapie: "donosiłem, ale jeszcze nic o tym nie wiem".

Przy okazji owego donoszenia dowiedziałem się, że o tym, kto donosił powinny decydować nie akta, czy osoby prywatne (poszkodowani), ale jakiś, nazwijmy go, czynnik opiniotwórczy, a to znaczy (nie bójmy się precyzji) złożony z innych byłych donosicieli, tych ujawnionych i tych jeszcze chodzących w glorii bojowników z komuną.

Jesli czyta mnie teraz jakiś zimny, zdolny, młody kunktator, to podaję receptę na chwałę i sławę, a przynajmniej uwielbienie mediów. Trzeba już teraz zacząć donosić, potem zostać zdemaskowanym, ale iść w zaparte i uronić łzę na koniec. Nie ma gwarancji, że Frasyniuk od razu bedzie bił po mordzie naszych wrogów, ale że poklepie nas po plecach, to pewne. No i kariera polityczna jak w banku.

"Jak halny wieje, to się góral wiesza" mówi stare przysłowie i jest w tym trochę racji, bo na nieszczęście znani i lubiani nie wieszają się masowo gryzieni żalem i wyrzutami sumienia za grzechy młodości albo wierną służbę, niemniej ziarno prawdy tkwi w przypowieści, bo wariują.

Najpierw frontalnie polewali z urzędującego prezydenta, że zarządza jakieś żałoby narodowe, co świadczy o cynizmie, a już dzisiaj, wobec małego odzewu akcji oburzania się, "miszczu syntezy" ogłosił zwycięstwo premiera nad prezydentam w walce nad pogorzeliskiem, czym uprawdopodobnił tezę (jako miszczu), że kancelaria premiera nie informuje prezydenta o tragediach, bo chce być na miejscu pierwsza i zrobić sobie zdjęcie w bólu i rozpaczy, co zawsze może się przydac, a już zwłaszcza przed wyborami.

W tym kontekście zarządzanie żałoby to rzeczywiście chamstwo, bo nie po to się człowiek zrywa w środku nocy i pędzi poprawiającv na głowie szlafmycę, żeby sobie zrobić zdjęcie, by ktoś kto spał spokojnie miał  sobie potem jednym podpisem porawiac słupki w sondażach!

A jak już sobie ma poprawiac, to niech my nie musimy się zrywać!

Popraw się Sławku Nowaku, popraw.

I na koniec o kolejnej paranormalnej zdolności pojawiającej się okołowyborczo. Otóż w związku z tym, że partyjny kolega jednej z wybitnych osobistości rządowej nachlapał o cudach nad wyborczymi funduszami prasie, pan marszałek Komorowski doznał jasnowidzenia i ogłosił (jak to marszałek - ex cathedra), że nastepne taśmy to już beda z nim w roli głównej (sic!)

Jak rozumiem pan Marszałek wie o istnieniu takich taśm, uważa jedynie że ich upublicznienie bedzie podłością. Ano, świat zaludniają ludzie podli, mawiają jedni, a drudzy dodają mądrze: "jak okradłeś sołtysa, nie chwal się, to cię nikt nie nagra".

Mnie w cytowanej przez media wypowiedzi Marszałka inna wszakże rzecz szczególnie urzekła. Otóż pan Marszałek połaczył upublicznienie taśm na których jeden z jego kolegów już wystapił, a on ma być kolejnym bohaterem, ze sztabem wyborczym partii konkurencyjnej. Czyli, prawda, podobnie jak w sprawie Zyzaka wszysko jest sterowane z centrali! A zarządza tym wszystkim IPN, który sprawdza się lepiej w zarządzaniu niż ludzie dawnych WSI!

Taką mamy więc Polskę zdalnie sterowaną!

Na szczęście idą wybory, więc jest szansa coś zmienić! Cokolwiek by miało to być, choćby tylko wysłanie kogoś na długie wczasy do Belgii czy Francji!

Pozdrawiam

 

 

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka