motto: delenda est Carthago
Rzym
"Albo oni nas wezma za morde, albo my ich"
Adam Michnik
Po kilkudniowym żymaniu się i - nie ukrywam, zażenowaniu kondomiarskim tematem, który opanował Salon, jakby to był nie salon a saloon, w którym temat zarażeń wynikających z rozwiązłości ma oczywiste prawo do bycia tematem integrującym środowisko, zmieniłem zdanie i uznałem, że jego wywołanie przez "liberałów integralnych" (termin za: W.Sadurski) przyniosło jednak trochę pożytku, obok dominującego poczucia "żenua". W formie konkluzji na temat stanów psychicznych tych ostatnich.
Otóż załózmy przez chwile naiwnie, że "liberałów" i postepowców rzeczywiście wzruszają ofiary epidemii AIDS na Czarnym Lądzie.
Wynikałoby z tego, że są wrażliwi na śmierć i choroby innych. Takie Matki Teresy "liberalne". Dlaczego za szczególnie ważne wsparcia uznają "liberałowie" ofiary epidemii AIDS, a nie dajmy na to, cholery, malarii, ospy czy innego dziadostwa dziesiatkującego populacje Afryki w stopniu nieporównanie wiekszym niż robiące za "czarnego luda" AIDS?
Ano dlatego, że malaria ma się nijak do radosnej walki "liberałów" o świat powszechnego ciupciania, w związku z czym dziesiątki tysiecy umierajacych na nieistotną z ideologicznego punktu widzenia chorobę mogą sobie dyndać i powiewać. AIDS ma się wprost, bo jest nieoczekiwaną konsekwencją rozwiązłości, podobnie jak kiła, rzeżączka i inne radości związane z wyznawaniem wyzwolonego z tradycyjnych okowów światopogladu. Tyle, że kiłę i rzeżączkę daje się leczyć, AIDS nie.
Rzecz jasna, rozwiązłe obyczaje plemienne Afryki skutkują dziesiątkami tysiecy zgonów na "zwyczajne" choroby weneryczne, w związku z brakiem podstawowej opieki medycznej, ale to dla "liberałów" nie jest problemem i nie wymachuja w związku z tym kondomami.
Istota takiej postawy tkwi w tym, że chociaz w Kongu ludzie nie mają za co leczyć się z syfilisu, to w Nowym Jorku już tak, a HIV zabija jednako po obu stronach Atlantyku. Głupio byłoby domagać się milionów dolarów na badanie trzeciorzędnej epidemii grasującej wśród nowojorskich grup odwyższonego ryzyka, a murzyni z głodującej Afryki nadają się do tego idealnie!
Gumomania ma jeszcze jeden praktyczny aspekt, który podoba się "liberałom". Mozna przy przy jej okazji dokopać Benedyktowi.
Że nienowoczesny i jemu dzieki upiorna zaraza zbiera swoje straszliwe żniwo.
Zawsze zastanawiała mnie proweniencja tego absurdalnego zarzutu; psychologiczne ratio, które musi stać za takim atakiem, wobec oczywistej absurdalności wszystkich racjonalnych wytłumaczeń.
Czy to jest tak, że liberał ciagle żyje pod ciśnieniem cywilizacyjnej tradycji i gdzies tam w zakamarkach mózgu kojarzy początki cywilizacji europejskiej z monogamią, skąd bierze sie poczucie winy i chęć natychmiastowego apostolstwa własnymi słabościami?
Może, ale to robota dla Dostojewskich, ja nie udźwignę.
Wobec czego przyjmuje, że nie sam AIDS jest tu tematem, ale pretekstem dzieki któremu można się nareszcie wyżyć polemicznie na jakimś wrogu, co tym fajniejsze, że niczym nie grozi. I poleczyć kompleksy.
Wiara gorąca "liberałów" bierze swój poczatek w czasach oświecenia, kiedy to na salonach słuchano bajek o cywilizacji, która niszczy naturę, i o szczęśliwych, nie skażonych brudem cywilizacji, dzikusach.
W bajania oświeceniowych salonów musiał uwierzyć kapitan Cook. Dlatego wyruszył zapoznac się z personifikacjami łagodności zasiedlającymi wyspy Pacyfiku. Zdał sobie sprawę z szalbierstwa dopiero wtedy, kiedy dodawano przyprawy do kotła, w którym on sam występował w postaci ingredientu.
W każdym razie oświeceni walczyli z cywilizacją aby, według wskazówek pewnego markiza, mógli bałamucić dziewki służebne bez społecznej anatemy. Rzecz jasna taka walka musiała być przede wszystkim nakierowana na siedlisko reakcji, a więc wspólnotę, której dzisiaj przewodzi wspomnianey już Benedykt.
Ilość wyprodukowanego przez "liberałów" syfu, przerosła oczekiwania zarówno samych liberałów, jak i przyglądającej się dość apatycznie gawiedzi. Po skonsumowaniu Cooka przyszło co prawda otrzeźwienie i żwawo zabrano się za "poprawianie" ludzkości w drodze eugeniki, ale na etapie obozu koncentracyjnego eksperyment przerwano ze względu na brak powszechnego entuzjazmu.
Nieudane eksperymety eugeniczne spowodowały powrót do idei "dobrego dzikusa" w związku z czym europejski salon obdarował swoich braci w Afryce i Azji demokracją i prawami człowieka oddając władzę i przyszłość "szeroko rozumianego humanizmu" w ręce facetów w typie Roberta Mugabe (w końcu: wyższy niż Tom Cruise i porzystojniejszy niż Woody Allen).
Ta fala ozywczej wolności pchnęła niczego nie spodziewające się plemiona i ludy Afrykańskie najpierw w objecia komunizmu w róznych jego odmianach, a potem - co jest ostatnia fazą liberalizacji - ponownie w odmety ludożerki (o czym Rafał Gan-Ganowicz).
Część postepowych sił ludzkości, ta która jeszcze "ma mantalne jaja" zaczęła, pod róznymi pretekstami, odzyskiwać strategicznie ważne obszary naszego globu, które uprzednio oddała w ręce wolności łaknących krajowców. Ta, która ich nie ma (ze względu na przerost nadnerczy) i albo wciąż bałamuci dziewki, albo goni za parobkiem, znalazła się w kropce.
I w głebokim dyskomforcie. A nic tak nie porawia samopoczucia, jak udana szaleńcza szarża na Benedykta przy lampce dobrego wina w okolicach postu. Że nie promuje prezerwatyw!
A co to Benedykt, agencja reklamowa produktów waszych kumpli?
Jak po raz kolejny ogłoszą związek pomiedzy ilością seksualnych partnerów a ryzykiem zachorowań na raka macicy, to napiszecie, że Benedykt to bydlę, bo mu się cyberseks nie podoba? Albo, nazwijmy to, nietradycyjne metody spólkowania?
Ja mam do "liberałów" jedna prosbę, i to prośbę poważną.
Chciałbym Wam kiedyś wzorem naszych przodków po bardziej rzymskiej niż katolickiej stronie móc rzucić: "delenda est Carthago". Ale bądźcie wy chociaż jeśli nie groźni, to przynajmniej... poważni właśnie.
p.s.
uważam, że jesli dalej bedziemy razić biednych krajowców kondomami, to moga uznac, że najlepszą metoda na rowiązanie problemu AIDS bedzie poproszenie o pomoc w jego rozwiazaniu Teheranu, zamiast Paryża i Nowego Yorku. Efekt murowany! Pod rządami szariatu AIDS nie ma szans!
Kondonozofia nie jest równorzędnym projektem cywilizacyjnym. Zwalczajcie Benedykta, bedziecie mieć Achmenijada
I drugie p.s. czyli p.s.p.s.
Jakie skutki na ograniczenie epidemii AIDS przynosi propagowanie bezpiecznego seksu w USA? Tam chyba swiadomi są i postepowi? Czy tez ciemnota?
Inne tematy w dziale Polityka